Pracująca mama, jak dobrze to znam. Mając piątkę pociech niezorganizowanie zniknęło z mojego słownika.Kończyłam studia z synkiem, a potem podyplomowe już z dwoma synami. Ten na piłkę, ona na śpiew, młodszy syn na gitarę. Potem jeszcze córka na plastykę, a syn na japoński. Do tego praca i kolejne zobowiązania. Nie powiem, trudno to ogarnąć. Ale potem, gdy ogląda się wygrany mecz syna, koncert drugiego syna, przedstawienie córki - to po prostu jest tego warte.
Osobiście mam pewien patent na zorganizowanie. Mamy w domu wielką tablice ( właściwie to kawałek ściany pomalowany specjalną farbą). Tablica jest podzielona na 49 prostokątów. Siedem członków rodzin, siedem dni tygodnia. W każdą niedzielę wieczorem ( i jesli jest taka potrzeba w ciągu tygodnia) każdy zapisuje przy swoim imieniu, w danym dniu rzeczy, zajęcia, potrzeby. Tak jest dużo łatwiej to wszystko ogarnąć. Polecam i pozdrawiam
Anna
Osobiście mam pewien patent na zorganizowanie. Mamy w domu wielką tablice ( właściwie to kawałek ściany pomalowany specjalną farbą). Tablica jest podzielona na 49 prostokątów. Siedem członków rodzin, siedem dni tygodnia. W każdą niedzielę wieczorem ( i jesli jest taka potrzeba w ciągu tygodnia) każdy zapisuje przy swoim imieniu, w danym dniu rzeczy, zajęcia, potrzeby. Tak jest dużo łatwiej to wszystko ogarnąć. Polecam i pozdrawiam
Anna