mama 737 
no to nieciekawie masz
ja mam sknere tresciowa: nie tak przesadnie jak twoj, z ewode liczy, czy prad czy cos w tym stylu, ale uwaza na zakupy bardzo. jak ma pieniazka wyjac z porfela to przez 10min mysli i pewnie pozniej w nocy nie spi, alebo serce ja pobolewa...
malemu prawie w ogole nie kupuje zadnych prezentow, na duze okazje dostaje ladniejsze prezenty niz od naszych przyjaciol, co niektorzy dpieor co zaczeli zarabiac, albo oplacaja jeszcze drogie studia!
ale ona juz tak ma, to jest charakter, tego sie nie zmeini, ona nie rozumie czemu kupic 4-te biody jak mozna miec 3. po cco 3 ci sweter jak mozna miec 2. itd itd
a najgorsze jest to, ze niedawno sie dowiedzialam, ze w mlodosci tak nie miala. przerypywala wszystkie pieniadze na wyjazdy na wakacje ( pol roku pracowala pol jezdzila po swiecie), ciuchy i zabawe. potrafila isc do swojej babci i powiedziec ze ma popsute auto, ze naparwa np. kosztowac bedzie 2000. Babcia dawala 2000, a ona wymieniala zarowke za 100 i reszta w kieszen
a dzis potrafi do dziecka przyjechac z pustymi rekoma! dodam ze widuje go raz na 3 mieisace wiec kurde nie tak, ze wymagam, zeby ioagle cos mu dawala a mieszka 10minut od nas i zaglada co drugi dzien lub raz na tydzien. ale w sumie to i tak wole puste rece i raz na tydzien, a miec wlasnie te 20cm na mapie
mieszka 800km od nas 
no to nieciekawie masz
ja mam sknere tresciowa: nie tak przesadnie jak twoj, z ewode liczy, czy prad czy cos w tym stylu, ale uwaza na zakupy bardzo. jak ma pieniazka wyjac z porfela to przez 10min mysli i pewnie pozniej w nocy nie spi, alebo serce ja pobolewa...
malemu prawie w ogole nie kupuje zadnych prezentow, na duze okazje dostaje ladniejsze prezenty niz od naszych przyjaciol, co niektorzy dpieor co zaczeli zarabiac, albo oplacaja jeszcze drogie studia!
ale ona juz tak ma, to jest charakter, tego sie nie zmeini, ona nie rozumie czemu kupic 4-te biody jak mozna miec 3. po cco 3 ci sweter jak mozna miec 2. itd itd
a najgorsze jest to, ze niedawno sie dowiedzialam, ze w mlodosci tak nie miala. przerypywala wszystkie pieniadze na wyjazdy na wakacje ( pol roku pracowala pol jezdzila po swiecie), ciuchy i zabawe. potrafila isc do swojej babci i powiedziec ze ma popsute auto, ze naparwa np. kosztowac bedzie 2000. Babcia dawala 2000, a ona wymieniala zarowke za 100 i reszta w kieszen
a dzis potrafi do dziecka przyjechac z pustymi rekoma! dodam ze widuje go raz na 3 mieisace wiec kurde nie tak, ze wymagam, zeby ioagle cos mu dawala a mieszka 10minut od nas i zaglada co drugi dzien lub raz na tydzien. ale w sumie to i tak wole puste rece i raz na tydzien, a miec wlasnie te 20cm na mapie


Dodam,ze on chyba by złamanego grosz nie wydał na coś dla wnuka,w ogóle olewa dziecko jak mały chodzi "dziadziu dziadziu "woła,na ręce go nigdy nie chciał wziąść ,a bierze z przymusu,bo mu teściowa każe
),że do prania wsypuję tyle proszku ile trzeba,a nie 1/4 miarki ,ze mimo tego,ze jest maj to właczam ogrzewanie ,żeby mi dziecko nie zmarzło,bo w tych starych murach strasznie chłodno jest,a na dworze nie ma upałów,że się kąpię jak człowiek pod prysznicem i wodę spłukuję w kiblu normalnie,a nie z wiaderka z pomyjami itd.itd..
Ale jak mu ostatnio wygarnęłam co mi na sercu leżało to już chyba z 3 miesiące się tak do nas nie zwrócił. Wkurza mnie też to, że jak gdzieś wychodzimy to robi dochodzenie jak jakiś śledczy... "a do kogo, a po co, a na jak długo, a pić zamierzacie..." itp itd. Ale całe szcęście mam normalnego męża który mimo iż to jego ojciec to też mu powie co należy
) i wszystko by chciała przy tym dziecku zrobić, a to ponosić a to przewinąć a to na spacer iść itp, ale podejścia zero i zero jakiegokolwiek obycia z dziećmi. I aż się boję jak urodzę (w sierpniu) co to będzie... Własnie wczoraj mialam z teściami kolejne spięcie na ten temat... bo teściowa mówi że "ale fajnie bedzie od sierpnia, z pracy będę wracała to już maluszek w domu bedzie na mnie czekał, poprzytulam, ponoszę, pobawię się trochę, nakarmię, na spacer pójdę" i takie tam. No a ja na to po raz setny chyba w ostatnim miesiącu że nie bedzie żadnego ciągłęgo noszenia, lulania, przesiadywania mi w sypialni itp bo my dziecko sobie sami wychowamy i nie mamy zamiaru go rozpuścić. No i już obraza na maska. Ale mam to glęboko. A tak jeszcze jako przykład "nieobycia" tesciowej z dziećmi mogę podać taki... byla ona ostatnio u szwagra, jego żony i synka (prawie 2 lata) kilka dni (w ramach pomocy przy małym) i drugiego dnia pobytu u nich wzięła małego na spacer. Szwagier jej powiedział żeby za 2 godz najpóźiej wróciła, ale nie powiedział dlaczego. A ona jak wybyła z domu to nie było jej bagatela 5 godzin!!!!! I była wielce oburzona (jeszcze sama mi to opowiedziała...) że ją szwagier zrąbał ze tyle czasu małego na dworze trzymała. No a ona oczywiście na tyle nie kumata że nie wiedziała że niespełna 2 letnie dziecko głodne, nie przebrane, nie wyspane itp. I do mnie mówi "a Ty wiesz że dziecku tak czesto trzeba pieluchy zmieniać, bo ja to nawet nie pomyślałam że on może mieć mokro... Musisz się nmauczyć tego wszystkiego bo w sierpniu sobie nie poradzisz". Wtedy to mnie normalie krew zalała i jej powiedziałam, że takie rzeczy to raczej każdy normalny wie i że ja nie widzę żadnego problemu w wychowaniu dziecka bo mogew powiezieć że prawie wychowałam 2 bratanice (opiekowałam się nimi od urodzenia jak bratowa do pracy poszła). No i możnaby tak wymieniać, ale już na dzisiaj chyba dosyć bo mi się ciśnienie podniosło niepotrzebnie 