RENIFER_24
M-X'07, W-IX'09
- Dołączył(a)
- 24 Maj 2007
- Postów
- 6 414
hey
LILKA WIEM ZE NAJLEPIEJ SIE WYPROWADZIĆ ALE MY MAMY TAK CHORĄ SYTUACJĘ PRAWNĄ, ZE SZOK: DOM JEST MOJEGO MĘZA A NA PARTER ZAPISAŁ JEJ SŁUŻEBNOŚĆ OSOBISTĄ, JESZCZE PRZED BYCIEM ZE MNĄ I TEJ SŁUŻEBNOŚCI JUŻ NIE IDZIE W ŻADEN SPOSÓB PRZERWAĆ I COFNĄĆ... CO DO TEGO ŻE LUDZIE SIE NA CIEBIE DZIWNIE PATRZYLI, TO TEŻ TO ZNAM, BO NA NAS TEŻ SIE DZIWNIE PATRZYLI ALE POTEM JAK ONA PO RAZ SETNY OPOWIADALA IM TĄ SAMĄ HISTORIĘ TYLKO COŚ DODAWAŁA TO TEŻ SIĘ ZACZĘLI ZASTANAWIAĆ...
LILKA WIEM ZE NAJLEPIEJ SIE WYPROWADZIĆ ALE MY MAMY TAK CHORĄ SYTUACJĘ PRAWNĄ, ZE SZOK: DOM JEST MOJEGO MĘZA A NA PARTER ZAPISAŁ JEJ SŁUŻEBNOŚĆ OSOBISTĄ, JESZCZE PRZED BYCIEM ZE MNĄ I TEJ SŁUŻEBNOŚCI JUŻ NIE IDZIE W ŻADEN SPOSÓB PRZERWAĆ I COFNĄĆ... CO DO TEGO ŻE LUDZIE SIE NA CIEBIE DZIWNIE PATRZYLI, TO TEŻ TO ZNAM, BO NA NAS TEŻ SIE DZIWNIE PATRZYLI ALE POTEM JAK ONA PO RAZ SETNY OPOWIADALA IM TĄ SAMĄ HISTORIĘ TYLKO COŚ DODAWAŁA TO TEŻ SIĘ ZACZĘLI ZASTANAWIAĆ...

, bo "przypadkiem" zostawiłam na stole jak wyszliśmy;-), ale masz rację mogłam nie przyjąć. A co do braku czasu dla siebie z powodu wizyt a raczej wizytacji to też Wam coś opowiem:
Mieszkam z mężem u moich rodziców relacje z nimi są tragiczne najgorzej na tym cierpie ja i 3 miesięczny dzidziuś.Nienawidzą mojego męża i moje pierwsze dziecko kazali usunąc jak byłam w ciąży.Mam 22 lata i mam obecnie tylko jedno dziecko które bardzo kocham.Mężowi kazali powiedzieć że poroniłam.
Moja własna rodzina jest gorsza od teściów.A jak pomagają to wypominają,narzekają,szczują,oszukują.Mówią najgorsze żeczy o moim mężu mi zamiast do niego a ja mam tego dosyć mówiłam im że jak coś mają do niego to mówią mu a nie mi.Tak kłamią że aż strach pare razy okazało się że są fałszywi.Nie wygonią nas bo im bendzie głupio przed teściami skoro pomoc zaoferowali ale upokarzają nasze życie tak zebyćmy sami się wynieśli.Przejrzałam ich to taka ich taktayka,a zresztom napoczątku jak się wprowadziliśmy moja mama powiedziała że bendzie nam dokuczać że się wyniesiemy.Mój problem polega na tym że tu gdzie mieszkam z moimi wrednymi rodzicami i mężem w miom rodzinnym mieście są studja.Ja studjuje dzienie został mi jeszcze ten rok od października on tu studjuje zaocznie poznaliśmy się na studiach.I tam mieszkamy z moimi rodzicami na okres studiów.I już rok z nimi nie możemy wytrzymać ojciec przychodzi pijany awanturuje się.Mój mąż ma w swoim mieście na parterze mieszkanie a jego rodzice w tym samym budynku tylko na 3 piętrze zapraszają nas abyśmy się wprowadzili jest to rodzinne małe miasteczko bez przyszłości ciężko o pracę a w moim mieście mąż ma prace i zarabia 1.500 zł tam by też coś znalazł nawet ma tam coś na oku za 800 zł tam tylko rachunki byśmy płacili za mieszkanie nie bo jest własnościowe.Ja ze szkoły dostaje 270 zł co miesiąc stypedjum socjalne + 2 razy wroku moge pisać o zapomoge w wysokości 400 zł.Koszty z tamtąd przyjazdu na studja-bilet w jedną strone 12 zł 3 tni w tyg.szkoła wtorek,środa czwartek,bym przyjechała we wtorek i bym została te 3 dni do czwartku u nich żeby nie płacić za wynajm oni by się zgodzili bo jest ich dzieckiem a męża nie znoszą.Dziecko tam czy tu i tak by poszło do żłobka mąż pracuje ja studjuje,mama moja i tato pracuje,teściowie pracują.Tak więc niema wyjścia. Móż tak myśleliśmy tam by go odprowadzał a teściowa o 16 jest w domu to by przyprowadzała lepiej niż u moich rodziców bo moi w 7 dni w tyg. pracują od 7 d0 18 handlują na ryneczku i takie są godziny pracy nawet w sobote a w Niedziele na giełdzie Doradzcie mi co mam zrobić odpiszczie Wyprowadzać się czy nie Pomocy