reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy ciazowo-malzenskie

Dołączył(a)
2 Październik 2016
Postów
5
Otoz jestem w ciazy blizniaczej,w domu juz jedno dziecie dwuletnie. Poprzednia ciaze spedzilam prawie cala bez meza bo pracowal za granica,studiowalam wtedy i naprawde musialam sama dac sobie rade a gdyby nie rodzice byloby naprawde ciezko.ze tak powiem odrobili kawal roboty za mojego meza.w tej ciazy rowniez mam zamiar studiowac juz na drugim stopniu.na samym poczatku bylo ciezko bo dwa razy gorsze wymioty oslabienie dotego bronilam licencjat.moj maz zachowywal sie wtedy....okropnie. Nie pomagal wrecz dodawal mi pracy. Przed waznymi egzaminami zostawial mnie sama z dzieckiem po czym szedl sie upic az tak ze musialam po niego isc i go przytaszczyc bedac w ciazy...chamskie odzywki a na prosby i uopmnienia wielki foch bo on nas utrzymuje i wgl pan zycia i smierci.na moje szlochanie odpowiada szelmowskim usmieszkiem. Nie przytuli nie pocieszy nie wesprze. Z racji ze to ciaza blizniacza o seksie nie ma mowy wiec moj maz juz wgl ma mnie daleko w d...tez na tym cierpie bo mam potrzeby nawet jeszcze wieksze. Moje cialo szaleje milion rozstepow itd czuje sie jak worek. Jestem w tym samotna tylko ja stresuje sie ciaza czy wszystko bd ok czy urodza sie zdrowe.musze pojsc na studia bo zwariuje w domu...ciezko mi spelniac w takim sam tepie obowiazki co przed ciaza.maz nie docenia mnie wrecz odtraca,nie rozmawia unika rozmowy.naprawde nie wiem co robic jest mi ciezko i placze zbyt czesto.najgorsze jest to ze z nikim nie moge rozmawiac bo staja w obronie meza i ze przeciez nic nie robie tylko leze i zajmuje sie dzieckiem. Dodam ze maz nie ma w domu zadnych obowiazkow.jak cos zrobi zle to ja wysluchuje skarg na niego i ponosze za niego konsekwencje.mieszkamy u moich rodzicow...i niestety nigdy mu nic nie wypomna ani nie poucza.co mam zrobic...???
 
reklama
Naprawde dasz rade studiowac z dwulatkiem, noworodkami-blizniakami i mezem, ktory palcem w domu nie ruszy ? Rozumiem chec ucieczki z domu, ale...znow zwalac wszystko na barki Rodzicow ? Oni tez chyba maja prawo odpoczac- w koncu "swoje zrobili", ciebie wychowali. Kto zajmie sie domem i dziecmi, jesli maz nie wyraza ku temu ochoty, a Ty masz zamiar studiowac ? Jesli tak bardzo meczylo Ci "bycie matka i zona na etat", po co bylo zachodzic znowu w ciaze ???
Jako jedynak nie chce obarczac swojego dziecka samotnoscia. Chvialabym miev siostre ktorej moglabym sie wyzalic w takich sytacjach. Ku zdziwieniu pewnych pan tu sie wypowiadajacych kazde moje dziecko bylo planowane , blizniaki nawet po dluzszych staraniach. Bycie mama mnie nie meczy bycie zona mnie meczy. Dziwne jest to jak w przeciagu paru miesiecy maz stal sie arogantem i ignorantem. Studia dla mnie to obowiazek tak samo jak praca dla kogos. Nikt mi na nie pieniedzy nie daje sama sobie radze poprzez stypendia itd.uwazam ze malzenstwo nie powinno byc z jednostronnym wkladem. Czasy kiedy facet jezdzil po kobiecie i orał nią pole sie skonczyły. Jestem w stanie pogodzic wszystko bo tak robilam do tej pory tylko teraz zamiast wsparcia dostaje klody pod nogi od meza.a nie wiem co sie zmienilo....dla mam ktore martwia sie jak po narodzinach pogodze opieke nad dziecmi....otoz jest cos takiego jak indywidualny tok nauczania. Jeszcze raz podkreslam ze nie zawodze w niczym jako matka.
Pytam o to jak poradzic sobie z mezem
Naprawde dasz rade studiowac z dwulatkiem, noworodkami-blizniakami i mezem, ktory palcem w domu nie ruszy ? Rozumiem chec ucieczki z domu, ale...znow zwalac wszystko na barki Rodzicow ? Oni tez chyba maja prawo odpoczac- w koncu "swoje zrobili", ciebie wychowali. Kto zajmie sie domem i dziecmi, jesli maz nie wyraza ku temu ochoty, a Ty masz zamiar studiowac ? Jesli tak bardzo meczylo Ci "bycie matka i zona na etat", po co bylo zachodzic znowu w ciaze ???
Jestem z tych kobiet co jak sie cos psuje to to naprawiaja a nie wyrzucaja.studia mozna latwo pogodzic ze wszystkim niektorzy pracuja studjuja i maja dzieci. Jestem jedynaczka i nigdy nie chcialam zeby moja corka byla samotna jak czasami ja bywam. Chcialabym miec siostre ktorej moglabym sie wygadac s takich sytacjach.stad decyzja o kolejnej ciazy i po staraniach paromiesiecznych jest nawet blizniacza. Jestem z tego powodu szczesliwa. A co do obowiazkow domowych dzieci i meza to moja droga mezczyzni nie maja grupy inwalidzkiej wraz z zawarciem malzenstwa wiec zona nie musi wszystkiego na swoje barki brać. Tak samo jak i ona ma miec swoje obowiazki. Czasy wdziecznosci mezusiowi bo laskawie pracuje i daje ci pieniadze na podpaski itd dawno sie skonczyly. On na studia mi nie daje sama sobie radze poprzez stypendia. Jest tak perfidny ze za 500zl naszej corki ktore sa jej na jej potrzeby rozrzadza na artykuly remontowe paliwo itd...i nie mam odzewu. Aaa...i jestem w stanie pogodzic wszystko niestety tez sa granice...odkad moj maz doklada mi pracy nie dajac wsparcia. No bo przeciez ciaza to nie choroba....
 
reklama
A kiedy zauważyłaś, że Twój mąż jest jaki jest?
Bo jeśli PRZED zajściem w drugą ciążę, to pojąć nie mogę, jak mogłaś się wpakować w takie bagno na własne życzenie...
Życzę, żeby stał się cud i żeby mąż się nawrócił...
Wszystko sie pogorszylo w kilka miesiecy od kiedy zaczelam miec jakies wymagania i nie jestem przydatna w kwestiach łóżkowych.
 
Wszystkie tutaj twierdzicie, że najlepiej dziada zostawić. Zgadzam się z Wami ale czy Wam byłoby tak łatwo z dnia na dzień zostawić męża? Jaki jest taki jest ale autorka na pewno go kocha.. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby póki co na jakiś czas odizolować się od męża. Nie wiem, kazać mu się wyprowadzić na jakiś czas czy może sama ucieknij na kilka tygodni do jakiejś koleżanki.. Na razie spróbowałabym w ten sposób, nie tak z grubej rury od razu rozstanie. Może jak zobaczy, że nie boisz się samotności i masz już dość to może się trochę ogarnie.. Pobędzie sam, pomyśli i może zobaczy, że życie bez żony i dzieci jest smutne.. A jeśli nie będzie mu to w ogóle przeszkadzało i go to nie ruszy to wtedy możesz zacząć myśleć o rozstaniu. Póki co zrób chociaż taką jedną próbę.
 
Jako jedynak nie chce obarczac swojego dziecka samotnoscia. Chvialabym miev siostre ktorej moglabym sie wyzalic w takich sytacjach. Ku zdziwieniu pewnych pan tu sie wypowiadajacych kazde moje dziecko bylo planowane , blizniaki nawet po dluzszych staraniach. Bycie mama mnie nie meczy bycie zona mnie meczy. Dziwne jest to jak w przeciagu paru miesiecy maz stal sie arogantem i ignorantem. Studia dla mnie to obowiazek tak samo jak praca dla kogos. Nikt mi na nie pieniedzy nie daje sama sobie radze poprzez stypendia itd.uwazam ze malzenstwo nie powinno byc z jednostronnym wkladem. Czasy kiedy facet jezdzil po kobiecie i orał nią pole sie skonczyły. Jestem w stanie pogodzic wszystko bo tak robilam do tej pory tylko teraz zamiast wsparcia dostaje klody pod nogi od meza.a nie wiem co sie zmienilo....dla mam ktore martwia sie jak po narodzinach pogodze opieke nad dziecmi....otoz jest cos takiego jak indywidualny tok nauczania. Jeszcze raz podkreslam ze nie zawodze w niczym jako matka.
Pytam o to jak poradzic sobie z mezem

Jestem z tych kobiet co jak sie cos psuje to to naprawiaja a nie wyrzucaja.studia mozna latwo pogodzic ze wszystkim niektorzy pracuja studjuja i maja dzieci. Jestem jedynaczka i nigdy nie chcialam zeby moja corka byla samotna jak czasami ja bywam. Chcialabym miec siostre ktorej moglabym sie wygadac s takich sytacjach.stad decyzja o kolejnej ciazy i po staraniach paromiesiecznych jest nawet blizniacza. Jestem z tego powodu szczesliwa. A co do obowiazkow domowych dzieci i meza to moja droga mezczyzni nie maja grupy inwalidzkiej wraz z zawarciem malzenstwa wiec zona nie musi wszystkiego na swoje barki brać. Tak samo jak i ona ma miec swoje obowiazki. Czasy wdziecznosci mezusiowi bo laskawie pracuje i daje ci pieniadze na podpaski itd dawno sie skonczyly. On na studia mi nie daje sama sobie radze poprzez stypendia. Jest tak perfidny ze za 500zl naszej corki ktore sa jej na jej potrzeby rozrzadza na artykuly remontowe paliwo itd...i nie mam odzewu. Aaa...i jestem w stanie pogodzic wszystko niestety tez sa granice...odkad moj maz doklada mi pracy nie dajac wsparcia. No bo przeciez ciaza to nie choroba....

Jasne. Wszystko jasne. Ale to nie ja mam meza, ktory palcem w domu nie kiwnie, tylko Ty- skad wiec ten ton do mnie ? Bardzo elokwentnie wypowiadasz sie na forum o rownouprawnieniu, o tym, ze zona nie musi brac wszystkiego na swoje barki. Mnie tego nie musisz mowic, moj maz swietnie zajmuje sie coreczka, a sprzatanie w domu idzie mu sprawniej, niz mnie ;)-jedynie kuchnia jest moim "krolestwem" , bo lubie gotowac. Skoro to wszystko w teorii tak wiesz, dlaczego wciaz z nim jestes? Bo trzeba naprawiac nie wyrzucac ?Tu sie nie zgodze- owszem, dobrej jakosci towar naprawiamy. "Chinskiego chlamu" sie nie oplaca ;). Zastanow sie, do ktorego gatunku nalezy Twoj maz- to dobry sprzet, czy tania podroba ? ;). Gdy to przemyslisz, bedziesz wiedziala, co dalej zrobic.
 
Jeżeli go kochasz i Ci na Nim zależy to może zaproponuj mu jakąś terapię skoro sami nie możecie się dogadać. Nie pozwól aby dalej to się tak toczyło. Zawalcz o zmiany. Czasem ktoś zaczyna myśleć jak zostanie postawiony pod ścianę. Cos mi się wydaje, że On czuję się za pewnie! Bo zarabia i każdy staje za Nim. Nie kłóćcie się i nie płacz, bo musisz zadbać o siebie, dzieci i swoje zdrowie. Dobrze, że robisz coś dla siebie i studiujesz. Jeżeli dajesz radę to nie rezygnuj. Takie jest moje zdanie. Ale wiadomo, że w takich sytuacjach łatwo radzić. Powodzenia.
 
W końcu to tylko facet... Może chociaż dziekanka? Ja wziełam na ten rok dziekankę, rodzę w styczniu więc w październiku mała będzie miała 9 miesięcy jak wrócę będzie mi łatwiej.
Słuchaj, olej to wszystko. Weź sobie dziekankę i nic nie rób. Zajmij się dzieckiem i wal wszystko należy Ci się odpoczynek, jesteś w ciąży i tak na prawdę nic nie musisz robić !!!!
 
cześć:) u mnie w ciąży też " wyszło" na jaw jaki charakter ma mój mąż. W skrócie chodzi o to, że w pierwszych miesiącach ( tych najgorszych) zostawił mnie samą sobie, nie pomagał mi, nie wspierał, nie rozmawiał i powiedział później, że traktowałam ten okres jako wymówkę, żeby nic nie robić ( a tak naprawdę codziennie na czworaka zasuwałam do pracy a po pracy robiłam obiad i dopiero potem padałam, bo już nie miałam siły.) Jestem w piątym miesiącu i też stanęłam przed dylematem czy wyrzucić go z domu. Wiem, że sobie poradzę i też mam rodziców i przyjaciół którzy mi pomogą, ale.....cały czas zastanawiam się czy nie zrobię krzywdy dziecku. bo nie chce zabierać mu ojca. Nic nie piszesz jakim jest ojcem dla Twojego pierwszego dziecka? czy spędza czas z dzieckiem, czy chce z nim być? czy dałaś mu kiedyś sygnały, że możesz odejść? ja nie będę Ci pisać , żebyś go zostawiła itd...bo wiem, że to nie takie łatwe, ale ja cały czas myślę, co jest lepsza dla dziecka, Ty też spróbuj odpowiedzieć na to pytanie, co najlepsze jest dla Twojego pierwszego dziecka? i co dla bliźniaków?
 
Gobo, a pomyslalas, jaki wzorzec ojca i meza przekazesz dziecku, jesli zostaniesz z mezem ?
Jesli maz nie pomaga i nie interesuje sie Twoim stanem w ciazy, to myslisz, ze bedzie interesowal sie dzieckiem ? Jesli piszesz, ze "na czworakach zasuwalas do pracy", to wyobraz sobie jeszcze podwojne zmeczenie- chyba, ze trafi ci sie dziecko- ewenement i bedzie spalo i jadlo jak w zegarku, nie bedzie mialo kolek itp. Ja nie bede Cie namawiac, bys go wyrzucila z domu ;)- w koncu w kazdej chwili mozesz to zrobic ;).
 
reklama
happybeti ja wiem, ale on się ocknął i chce teraz być , uczestniczyć, pomagać....chodzi o to, że za to co nam zrobił w pierwszych miesiącach ( była inna kobieta) mogłabym go wyrzucić bez zastanowienia, ale trzyma mnie myśl żeby synek słyszał głos , czuł go i po narodzinach wiedział że są dwie osoby przy nim. Oczywiście gdy się okaże, że po narodzinach albo jeszcze teraz znowu coś mu się poprzestawia albo znudzi mu się być "fajny" to go wywalę bez mrugnięcia:)
 
Do góry