Roza - no na początku to siadłam i mówię Mężu to co ja mogę jeśc

...lekko się załamałam...ale jak zaczęłam czytac korespondowac z koleżankami to okazało się, że nie jest źle...robiłam już nawet ciasto do pizzy z mąki razowej i pełnoziarnistej i wyszło bosko...

...teraz zakupiłam ksylitol...ale ponieważ przestawiłam się napicie wody więc nie słodze nim herbaty ale zamierzam np upiec rogaliki z mąki razowej ..tyle, że ja bez nadzienia ale to zawsze coś

...jak wyjdą to zapodam przepisik...
No ja ziemniaków nie mogę, więc pyzy, knedle czy nawet moje ukochane placuszki zmieniaczane poszły w odstawkę... ale radzę sobie nieźle...
Dietę nakazał doktor a ja go słucham.. bo już wiele dla mnie zrobił
DZIEWCZYNY... gdyby mi ktoś powiedział te 2,5 roku temu, że będziemy mieli problemy z płodnością...to szczerze...wyśmiałabym...Moje cykle są piękne, wzorowe co 28-30 dni..zawsze dwufazowe... staram się dużo ruszac i na prawdę zawsze się zdrowo odżywialiśmy i to oboje...no ja przesadzałam ze słodkim...ale uwierzcie ...nigdy bym nie przypuszczała...LOS WERYFIKUJE NASZE PLANY... moje zweryfikował sam Bóg... czasem mi sił brakuje, czasem siedzę i płaczę bo myślę sobie innym jest lepiej...bach i dziecko... teraz może jeszcze nie umiem patrzec na naszą bezpłodnośc jak na błogosławieństwo krzyża...liczę, że kiedyś Bóg mi ból i cierpienie wynagrodzi...
TRZYMAJCIE SIĘ KOCHANE DO JUTERKA