Wieści niosę...
Nie zmieniono Mai tego drenu na większy bo jednak woda sama zeszła i to spoooro, brzusio trochę mniejszy. Parametry małej stabilne. Badania bakteriologiczne wyszły negatywnie, czyli na ten czas nic złego nie wychodowano. Z drzewa oskrzelowoego schodzi sporo wydzileiny ropnej, ale to efekt tego z czym trafiliśmy do Gliwic, i wtedy juz Profesor podpowiadał, że nawet antybiotykiem tego nie zwalczymy, ze tylko czasu trzeba na wydobrzenie. Skoro to schodzi to rozumiem ze wszystko jest ok?!
Poza tym jeśli chodzi o zamykanie mostka...to nic pewnego, ale istnieje taka możliwość już dzisiaj, jak to dr powiedział - palcem na wodzie pisane ...ale jeśli już, to dopiero ok 20.00 się dowiemy, bo teraz zamykają małą Zosię, która równie mocno walczy obok Mai. I ten czas na obserwację jest taki ważny, dlatego nie mogą zrobić dwójki dzieci na raz.
Nooo, to chyba dość dobre wiadomości?? Najważniejsze, że wciąż obeszlo się bez reanimacji i odratowywania małej. Serduszko bije, saturacja się ustabilizowała...ale wszystko jeszcze się okaże, kiedy już Majcik się wybudzi i zacznie sie ruszać.
Patrzę na mamę Zosi...ta dzielna kobieta, teraz się trzęsie, bo wie, że wlaśnie teraz zamykają jej dziecko....echhhh, ja nie mam tej pewności, że nam uda się dzisiaj, więc jeszcze tego tak nie przeżywam. Proszę na już o Zdrowaśkę dla malej Zosi, aby sobie poradzila i nie trzeba było spowrotem otwierać mostka. Bóg zaplać dziewczyny.
Pozdrawiamy iiii odezwe sie pozniej
