reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Przegrywam z własnym dzieckiem...

"Buziasia , może pocieszę Cie w inny sposób... bo, moim skromnym zdaniem, własnie to, że przeżywasz takie nastroje i rozterki związane z własnym dzieckiem, z jego wychowaniem, opiekowaniem sie nim, karmieniem go, jak najlepiej świadczy o Tobie jako o Mamie:-) Po prostu sie martwisz jak każda mama, a dzieciaki wiadomo- psocą , nie jedzą obiadu , nie słuchaja się itd. A mamusie sie martwią. Na pewno masz cudne dziecko,jedyne w swoim rodzaju. Ja też nieraz mam takie doły i dołki, miotam się wtedy, a potem znów jest dobrze. USZY DO GóRY;-)"
napisała aga26ka
a ja się podpisuję pod tym
i pozdrawiam serdecznie
 
reklama
Ja nie mam jeszcze dwulatka, ale już czytam "Język dwulatka" oczywiście Tracy Hogg. U mnie nie istnieją te problemy, nocnika nie wprowadzam jeszcze, bo uważam, że za wczesnie, jedzenie jeszcze ląduje w buzi, butli używa tylko mój mąż jak ja pracuje po południu, kiedy indziej jest jedzenie z miski (ostatnio nauka samodzielnego jedzenia). Ubieranie to zabawa nadal, podobnie jak kąpiel, Olek pije ze słomki i z niekapka, uczy się pić z normalnego kubka.
To nie przechwałki, chcę tylko napisać, że podejrzewam, że u wielu z Was też tak było i z czasem dziecko zaczyna zauważać, że staje się indywidualnością i niektórym dzieciom trudno przez to przejść. Stąd często pojawia się okres który my określamy jako "bunt dwulatka". To zupełnie naturale, ze autorka wątku się martwi. Myślę, ze jeśli dziecko jest zywotne, chętne do zabawy, wesołe to nie ma powodów do obaw. Często zapominamy, że współczesna żywność jest wzgogacana witaminami. Oczywiście monotonne jedzenie nie jest wskazane, ale skoro dziecko wogóle chce coś jesc to chyba dobrze?
A na koniec polecam ta książkę, tak z przymróżeniem oka, tak do przemyśleń... Można się wiele dowiedzieć.
Pozdrawiam!
P.S. Ja mam to przed sobą a Wy już niedługo będziecie mieć najgrzeczniejsze dzieci na swiecie.
 
To ja się dołaczam do grupy :elvis:

Mój bąbel też daje w kość,
on znów nie pija mleka
na szczęście je chociaż serki, jogurty i żółty ser
od czasu do czasu

jak miał 1,5 roku sam zaczął wołać kupkę i kilka miesięcy każda kupka
lądowała w kibelku (siadał na nakładce), od ok 2 miesięcy piękne się skończyło
od czasu do czasu da sie namówić na siusiu ale kupy lądują albo w pielusze albo
w majtkach (zależnie w czym jest)

co do pieluchy to raz chce raz nie, oczywiście za każdym razem jest bunt

ubierać się nie lubi ale nago też nie chce

wogóle ciężko momentami dociec czego właściwie chce
ale jak coś jest nie po jego myśli to albo piszczy że aż szyby z okien lecą
albo z piąchami startuje :baffled:

z nostalgią patrzymy na filmiki na tego słodziaka z przed roku ;-)

ale koleżanka mnie pociesza, ona ma chłopca 1 i 3 miesiące starszego
pamiętam go z przed roku był identyczny jak mój teraz a w tej chwili to złote dziecko
:happy2:

trzeba przeczekać i nie dać się :elvis:
 
BOZE jak ja Wam dziekuje ze jestescie!!!!!!!:-)
Moja mama tez troszke mnie podnosi na duchu i ciagle powtarza ze do 18 roku zycia jeszcze ma czas na nauke sikania, jedzenia...:-D;-)
Zobaczymy jak to sie potoczy.
Moze powoli, powoli...:tak:
 
Buziasia wyluzuj! Dziewczyny chyba już wszystko napisały....pocieszę Cię, że parę dni temu myślałam, że moje dziecię nie będzie miało buntu dwulatka, bo to przecież taaaaaki grzeeeeeczny chłopczyk, no i zaczęło się, wyrywa małemu zabawki, zazdrosny jest strasznie, krzyczy i piszczy tak, ze aż chrypkę dostał:tak:, bardzo rzadko nas słucha, no istny cyrk na kółkach, przegania nas z kąta w kąt, ale nie dajemy się bąkowi małemu, jeszcze tydzień, dwa i zobaczysz będzie lepiej! ;-):tak::-D

A jak nie chce czegoś jeść to nie dawaj mu na siłę, za parę dni spróbuj, to może zje...
 
najważniejsze to nie dać się z prowokować :blink: wyjść, odetchnąć, wziąć głęboki oddech.Te nasze potwory nie są takie złe- one też czasami mają gorszy dzień :-) mój jednego dnia jest prze kochanym ,przeuroczym aniołkiem " do rany przyłóż". a drugiego dnia staje się wrzeszczącym , jęczącym nieznośnym bachorem :no:
A to, że nie jesteśmy w stanie tego znieść to wcale nie znaczy,że jesteśmy złymi mamami, czy że się nie nadajemy:tak: to oznacza tylko ze mamy w miarę normalny układ nerwowy :-D który nie toleruje tych wysokich nie raz częstotliwości na których nasze dzieci nadają :-D
 
witam Was dziewczyny!
Nie ma się co martwić,ani załamywać-każda z nas to musi przejść
I napewno żadna z nas nas nie jest ani zła matką ani nie przegrywa z własnym dzieckiem-wręcz przeciwnie
myslę,ze to po prostu "błąd w komunikacji"
napiszę może jak ja staram sobie radzić w takich sytuacjach
przedewszystkim-weźmy poprawke na to,ze jestesmy starsze,madrzejsze itp.
ja nie wiem czego ona chce,bo nie potrafi tego nazwać-ona się denerwuje,że ja nie wiem i kółko się zamyka
Ja zaczęłam z Oli rozmawiać na zasadzie zadawania pytań i mozliwej odpowiedzi TAK lub NIE - to pomaga
np. chcesz bananka? NIE to wtedy szukam dalej.. chcesz malinki,chcesz winogrona itd. przy okazji uczy się co jak sie nazywa (lub ja biorę na rece i sama pokazuje co chce)-to trochę też odwraca uwagę
Jeśli chodzi o odczucia to już nie pokaże-więc metoda z pytaniami jest całkiem dobra
często niestety jednak są odpowiedzi sprzeczne
Ostatnio opracowała skrót "tanie" - co oznacza tak lub nie:-)
 
krasnal u nas to srednio dziala bo z kazdym pytaniem na ktore mozna odpowiedziec tak nie maly drze sie coraz glosniej nie chce, nastepne nietrafione pytanie przechodzi do rekoczynow albo zaczyna kopac,
ale czasami sie uda szybciej
tylko czesto on sam nie wie czego chce
a wyprobowalam tez sposobu zeby dawac 2 rzeczy do wyboru to albo to
moj maly zawsze mowi nie na obie
i koniec rozmowy
a z książki język dwulatka to wcześniej wychodziło mi że to
żywczyk ale ostatnio zrobiłam test jeszcze raz i prawie 100% poprzeczniak mi wyszedł
jakoś nie zgadza się że te typy takie przypisane są :dry:
 
reklama
oj to widze że nie ja jedna mam takie problemy z moim urwiskiem.:-)
Bartulka do tej pory był bardzo grzeczny, zawsze sie słuchał chetnie jadł, ubierał sie też bez zarzutu. Ale od jakiegos tygodnia dwóch moje dziecko stało się na "nie chce"
I to "nie chce" jest na wszystko . Nie chce jeść pić i czasem robi się starsznie rozdrażniony i zdenerwowany.W sumie to nie moge powidziec ze jestem zaskoczona bo się tego spodziewałam , ale to czasem potrafi wyprowadzić z równowwagi.

Nigdzie nie oge się dobrać do elektronicznej wersji dwulatka. Moze któraś z was ma?
 
Do góry