reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Reakcja rodziny

przesąd przesądem, ale jak siostra chciała, to po co matka się wtrąca?? Widać siostra miała gdzieś przesądy... ale w sumie fakt. jakby coś niedaj Boże stało się dziecku Twojej siostry to Twoja matka by Cię wyklnęła i zwaliła winę na Ciebie. Ludzie potrafią być bezduszni, ale rodzona matka? to niepojęte... brak mi słów na to

jakbym siebie słyszała w rozmowie z moją mamą .Powiedziałąm jej ,że moim zdaniem powinna była powiedzieć; to są sprawy miedzy wami ja jestem waszą matką i babcią waszych dzieci i tyle mam do powiedzenia.
Ja w lipcu( a w sierpniu dopiero zaszłam w ciąże) ze względu na moje przyjazdy do Polski ( raz na rok ) poprosiłam moja siostrę o dokładne przemyślenie sprawy. Ja rozumiem przesądy ale nie rozumiem takiego postępowania osób najbliższych.
 
reklama
ja sie dzisiaj pogryzlam ze swoja staruszka..... eh... ja wierze w przesady - az mnie mama wyzwala ze glupia jestem bo w zabobony wierze.....
no co... taka juz jestem, wole nie kusic losu - juz nie :p....
ah, mooja mama to jednak zolza na maxa :( pffffy...
 
aga002 - bardzo poruszyl mnie twoj post, wyobrazam sobie jak sie z tym wszystkim czulas..., ja wogole takie zabobony uwazam za calkowita bzdure i nie wierze w to, a ten o chrzestnej pierwsze slysze:eek:, tak samo jak mowili ze swiadkowa na slubie ma byc panna, a ja powiedzialam ze na moim slubie bedzie moja przyjaciolka i nie obchodzilo mnie ze juz byla mezatka, jestem najszczesliwsza zona na swiecie i moj maz to cudo, a najgorsi to sa tacy ludzie co sie boja opinii innych - bo co inni powiedza - tak jak pisalas o mamie ktora tylko obchodzilo co ludzie powiedza...wiesz co, nie martw sie tym wszystkim, najwazniejsze ze masz oparcie w swojej wlasnej rodzinie - w mezu i dziecku - bo to oni sa teraz na pierwszym miejscu! i wazne ze jestes szczesliwa i nie daj zeby ci to inni psuli, i juz niedlugo pojawi sie male cudo, moze dziewczynka tym razem?:happy2::happy2: calusek w brzuszek
 
aga002 - bardzo poruszyl mnie twoj post, wyobrazam sobie jak sie z tym wszystkim czulas..., ja wogole takie zabobony uwazam za calkowita bzdure i nie wierze w to, a ten o chrzestnej pierwsze slysze:eek:, tak samo jak mowili ze swiadkowa na slubie ma byc panna, a ja powiedzialam ze na moim slubie bedzie moja przyjaciolka i nie obchodzilo mnie ze juz byla mezatka, jestem najszczesliwsza zona na swiecie i moj maz to cudo, a najgorsi to sa tacy ludzie co sie boja opinii innych - bo co inni powiedza - tak jak pisalas o mamie ktora tylko obchodzilo co ludzie powiedza...wiesz co, nie martw sie tym wszystkim, najwazniejsze ze masz oparcie w swojej wlasnej rodzinie - w mezu i dziecku - bo to oni sa teraz na pierwszym miejscu! i wazne ze jestes szczesliwa i nie daj zeby ci to inni psuli, i juz niedlugo pojawi sie male cudo, moze dziewczynka tym razem?:happy2::happy2: calusek w brzuszek

justa zgadzam się z Tobą w 100% a co do ślubu... no moja psiapsióła poprosiła mnie na świadkową w przyszłym roku we wrześniu, a wie, że ja cywilny na pewno wezmę wcześniej niż ona. Jej to też nie przeszkadza, bo jak powiedziała, jak ma być szczęśliwa to będzie, a to w jakim stanie będzie świadkowa nic nie zmieni ;-)

aga najgorsze jest to, że matka powinna wspierać obie córki tak samo... ale jak w ogóle można było powiedzieć że lepiej jhakbyś w ogóle nie przyjeżdżała do Polski. To karygodne, ciekawe co powie, kiedy z dzieckiem nie przyjdziesz do niej ani razu... to przykre...
 
Wiecie co, postanowiłam odświeżyć temat, bo moi rodzice oszaleli na punkcie dzidzi - już teraz. Czekają z niecierpliwością, aż sie wreszcie urodzi. Jedziemy do nich z mężem na kilka pierwszych tygodni, bo wiadomo, pomoc sie przyda. I obawiam się, że będą tak zapatrzeni w dzidzię, że ich rozmowy będą wyglądały na zasadzie:
Mama: trzeba zawołać tę osobę, no wiesz, co daje dziecku mleko.
Tata: Tylko jak sie ona nazywała?
;)
 
reklama
Do góry