marcia331
Fanka BB :)
grogusia &&&&&&
K8 doskonale Cię rozumiem co przeżywasz. Ja też nie mogłam wyrobić w szpitalu z małym. Było tak masakrycznie gorąco i duszno na sali że oddychać nie było czym. Położne wchodziły i kazały okna pootwierać, ale leżała ze mną taka dziewczyna która urodziła dziecko hipotroficzne 2290g i tak ją opatulała że szok. I nie pozwalała otworzyć okna. A jak się w końcu wkurzyłam i mówię że chociaż rozszczelnimy te okna to stwierdziła że nie bo małej rączki marzną!! Dobrze że siedzieliśmy tak tylko dwie doby. Mieliśmy zostać jeszcze dzień dłużej ze względu na moją dużą anemię, ale lekarz stwierdził że decyzja należy do mnie. Więc ja czym prędzej podpisałam papiery że się wypisuję i wróciliśmy do domu. Oczywiście po upewnieniu się że z małym jest wszystko w porządku. A w dzień wypisu był już tak marudny że nie wiedziałam co mam z nim zrobić. Ale wcale mu sie nie dziwie bo w takiej duchocie to dziecko funkcjonować nie może. Jak tylko wyszliśmy ze szpitala na świeże powietrze to Tymek od razu się uspokoił i był szczęśliwy. I w domu tak samo. Także trzymam mocno kciuki żebyście szybko wrócili do domu. Tam wszystko się unormuje. I mam nadzieję że laktacja też się rozhula.
Mieliśmy wczoraj wyjść z małym na spacer wieczorem ale nawet o 18 było 35 stopni w cieniu!!!! więc sobie darowaliśmy. W nocy była burza i padało i dzisiaj się troszeczkę ochłodziło więc mam nadzieję że dzisiaj nam się uda. Mogłabym z nim wyjść teraz przed południem, ale nie chcę się porywać na pierwszy raz sama targać wózek, więc czekamy na tatę.
K8 doskonale Cię rozumiem co przeżywasz. Ja też nie mogłam wyrobić w szpitalu z małym. Było tak masakrycznie gorąco i duszno na sali że oddychać nie było czym. Położne wchodziły i kazały okna pootwierać, ale leżała ze mną taka dziewczyna która urodziła dziecko hipotroficzne 2290g i tak ją opatulała że szok. I nie pozwalała otworzyć okna. A jak się w końcu wkurzyłam i mówię że chociaż rozszczelnimy te okna to stwierdziła że nie bo małej rączki marzną!! Dobrze że siedzieliśmy tak tylko dwie doby. Mieliśmy zostać jeszcze dzień dłużej ze względu na moją dużą anemię, ale lekarz stwierdził że decyzja należy do mnie. Więc ja czym prędzej podpisałam papiery że się wypisuję i wróciliśmy do domu. Oczywiście po upewnieniu się że z małym jest wszystko w porządku. A w dzień wypisu był już tak marudny że nie wiedziałam co mam z nim zrobić. Ale wcale mu sie nie dziwie bo w takiej duchocie to dziecko funkcjonować nie może. Jak tylko wyszliśmy ze szpitala na świeże powietrze to Tymek od razu się uspokoił i był szczęśliwy. I w domu tak samo. Także trzymam mocno kciuki żebyście szybko wrócili do domu. Tam wszystko się unormuje. I mam nadzieję że laktacja też się rozhula.
Mieliśmy wczoraj wyjść z małym na spacer wieczorem ale nawet o 18 było 35 stopni w cieniu!!!! więc sobie darowaliśmy. W nocy była burza i padało i dzisiaj się troszeczkę ochłodziło więc mam nadzieję że dzisiaj nam się uda. Mogłabym z nim wyjść teraz przed południem, ale nie chcę się porywać na pierwszy raz sama targać wózek, więc czekamy na tatę.