Modlicha ja miałam naleśniki między innymi, no chyba muszą mi to zdjąć bo tam zeświruję im w tym szpitalu! No mogłoby już Cię brać, apeluję do Twojej dzidzi, WYCHODŹ!!!
M.Lena a ile brałaś tego wiesiołka, w jakich ilościach i od kiedy? Ja planuję to brać ale troche się boję przyznaję.
Kamu dokładnie, lepiej nie będzie bo z wiekiem się pogarsza, jak ona ma takie napady i gada takie niefajne rzeczy to mnie aż niedobrze jest, brzydzę się po prostu, jest wredna i tyle, może trzeba by było nauczyć się być taką dla niej.
Basia no współczuję stania przy garach, ja dzisiaj mam spokój bo nie gotuję, potem grilla robimy na urodziny i to będzie nasz "obiad". Dalej nic nie rusza? A bierzesz ten wiesiołek?
Kapciusia na pewno tam przyjemniej było niż się dusić w domu więc bardzo dobrze zrobiłaś. Odnośnie rozpoczęcia to myślę, że będziesz wiedzieć za 6 lat o co chodzi

Tak, ja mam taką potrzebę, chcę go widzieć, być przy nim jak go mianują, to jeden z takich ważniejszych momentów w życiu rodzica (nie wiem ile dziecko z tego pamięta, choć mój mąż pamięta jak to było) a dla dziecka, w zależności od charakteru to też ważne, mój synek jest ze mną związany i na pewno chce, żebym była. Od mojej koleżanki, która nie była bo leżała wtedy w szpitalu córka do dzisiaj jej mówi, że jej przykro bardzo, że nie mogła z nią być, to emocjonalnie ciężkie do przejścia. Nie wyobrażam sobie tego i bardzo bardzo nie chcę tego przechodzić ani, żeby mój synek przechodził. Strasznie mi zależy, żeby z nim być. Poza tym wiem, że matka chciałaby, żebym nie była bo ona chce iść, bo ona chce świecić tam przed wszystkimi i pokazać mu, że jest lepsza ode mnie bo przyszła a ja nie, to mnie też dobija, podkopywanie mojego autorytetu i pokazywanie siebie przed nim w lepszym świetle, żeby jakby ją lubił bardziej niż mnie, ona dąży do tego, np. jak wrzeszczy przy nim, że dla mnie się już on nie liczy tylko Kubuś (co jest totalną bzdurą) ale on słysząc takie słowa może je wziąć do siebie.
Ja polatałam po sklepach, chyba ze 3 godziny i myślałam, że może coś mnie gdzieś zaboli albo coś i NIC
Któraś pytała o skurcze. Jak byłam na ktg to mi wykazało, że to stawianie się macicy było w szczytowych momentach tak pare razy na 30% i lekarka powiedziała, że to jest totalnie nic, przy 80% wysyłają do domu bo się według nich nic nie dzieje, a moja kuzynka jak była na porodówce to miała skurcze, które wchodziły na 130% a potem już skali nie było

Także ja też nie wiem ile musi być ale myślę, że powyżej 80% powinny być, żeby uznali, że jest coś na rzeczy, tak na chłopski rozum mi to wychodzi.