Lucalew tyle dobrze, że masz wyrozumiałego i wspaniałomyślnego męża, mój w takiej sytuacji strasznie by się na mnie wkurzył, po czym śmiertelnie obraził... :/
Przy okazji jest mi źle bardzo. Przyszły trudne czasy i czuję się zagubiona. Bardzo się od siebie oddalamy, przede wszystkim m ode mnie. Wciąga się w wir pracy, a przez tę naszą firmę po pracy na etacie znika przed komputerem by poprowadzić naszą = pracuje na drugi etat. Ja również, jednak mimo to mam czas i chęci by się odezwać czasem, zagaić...i prowadzę wtedy monolog. Gdyby nie miał mi nic do powiedzenia to byłoby chyba łatwiejsze do przełknięcia niż fakt, że on mnie po prostu nie słucha. Bo "nie ma na to czasu, ma dużo rzeczy do zrobienia". I tak każdego dnia. Jest mi z tym bardzo źle i nie wiem co robić. Kiedy jest w pracy, jak napiszę "miłego dnia" to jest dobrze, a tu się dowiaduję, że z koleżanką wymienił kilka smsów...na które w moim przypadku nie ma czasu, bo "ma tyle rzeczy do zrobienia"! Ja wiem, że ostatnio gderam, brakuje mi cierpliwości, itd. Ale wydaje mi się, że odsuwanie się ode mnie spotęguje ten stan, który nota bene wywołany jest przede wszystkim jego działaniem...
Przepraszam Was, musiałam się wygadać, nie mam o kim z tym porozmawiać
