A u mnie kurcze słabo...
Zaczne od tego,ze jak pisalam ,tydzien temu we wtorek po wizycie u ginekologa zaczelam plamic na brązowo.Ale bylo tego bardzo malutko.Tylko raz przy poddtraciu się.
W tym tygodniu w poniedzialek wieczorem bylo tych plamien juz dosyc sporo,ale skonczyly sie po dwoch godzinach. Więc w srode poszlam do ginekologa na kontrole i wszystko bylo ok.Dal mi progesteron,ale wieczorem po zaaplikowaniu progesteronu znow plamiłam na brązowo,do rana.
A wczoraj juz na różowo ... Dzwonilam do kliniki i babka powiedziala mi jasno,ze to normalne przy aplikowaniu progesteronu dopochwowo i ze na takim etapie ciazy nic i tak by wiecej juz nie zrobili.Ze jak organizm chce sie pozbyc ciazy to i tak to zrobi.
Od dzisiaj juz na szczescie nic.
Ale... juz przed ciaza bolaly mnie biodra, tak,ze mialam problem spac na jednym boku przez dluzszy czas.
A teraz od tego tygodnia bola mnie juz naprawde tak,ze zasyoiam tylko na plecach.Poza tym boli mnie tez krzyż tak,ze nie moge siedziec za długo,chdzic tez nie.
Bol promieniuje mi az do nogi
A do tego jeszcze dzisiaj klujacy bol z prawej i lewej strony brzucha promieniujacy do nogi.
Ja serio mam wrazenie,ze juz sie sypie na kawałki...
Wczoraj ryczalam jak bóbr ,myslalam,ze to juz koniec jak zobacyzlam różowe upławy...