Hej Dziewczyny jestem tu nowa i to chyba moje pierwsze forum na którym jestem i szukam porady ale do sedna.
Po pewnej upojonej nocy z mężem w zeszłym tygodniu zaczęłam czuć mega zmęczenie i senność. Wieczorem opadałam z sił, myślałam ze to po prostu zmęczenie po pracy i opiece nad córka. Doszła do tego olbrzymia ochota na słodkie (pierwsza myśl zbliżający sie okres) ale i nadwrażliwość na zapachy i dało mi to do myślenia ze podobnie miałam w pierwszej ciąży. Zrobiłam test w piątek (25.11) wyszedł pozytywny i szok. W sb zrobiłam betę 151 niska ale wskazywało na 4 tydzień co by sie zgadzało z data ost. miesiączki. Dla pewności wczoraj zrobiłam betę ale w innym lab. (Tak wiem powinno sie robić w tym samym) wyszło 74,360 zaczęło spadać wiec dziś wróciłam do pierwszego wynik - 44. Wiem ze zapewne nic z tego nie będzie to jest moje pierwsze poronienie ale nie nam żadnych objawów. Nie wiem kiedy sie spodziewać krwawienia jak to w ogóle przebiega czy to ciąża biochemiczna ? w czwartek mam wizytę u ginekologa. Czy to na pewno nie ma szans na jakiś cud? Czy któraś z Was miała podobnie i okazało sie ze wszystko dobrze sie skończyło?
Po pewnej upojonej nocy z mężem w zeszłym tygodniu zaczęłam czuć mega zmęczenie i senność. Wieczorem opadałam z sił, myślałam ze to po prostu zmęczenie po pracy i opiece nad córka. Doszła do tego olbrzymia ochota na słodkie (pierwsza myśl zbliżający sie okres) ale i nadwrażliwość na zapachy i dało mi to do myślenia ze podobnie miałam w pierwszej ciąży. Zrobiłam test w piątek (25.11) wyszedł pozytywny i szok. W sb zrobiłam betę 151 niska ale wskazywało na 4 tydzień co by sie zgadzało z data ost. miesiączki. Dla pewności wczoraj zrobiłam betę ale w innym lab. (Tak wiem powinno sie robić w tym samym) wyszło 74,360 zaczęło spadać wiec dziś wróciłam do pierwszego wynik - 44. Wiem ze zapewne nic z tego nie będzie to jest moje pierwsze poronienie ale nie nam żadnych objawów. Nie wiem kiedy sie spodziewać krwawienia jak to w ogóle przebiega czy to ciąża biochemiczna ? w czwartek mam wizytę u ginekologa. Czy to na pewno nie ma szans na jakiś cud? Czy któraś z Was miała podobnie i okazało sie ze wszystko dobrze sie skończyło?