A więc angielska recepta na spanie:
Nie jest to pewnie nic odkrywczego, ale Spojrzałam na to z innej perspektywy.
W nocy podobnie jak dorośli dziecko ma fazy sunu lekkiego i głębokiego. Dorośli zwykle sami nie wiedząc o tym że się budzą, obracają się na drugi bok i śpią dalej, a dziecko przebudza sie i nie potrafi zasnąć bo się nie nauczyło samo zasypiać. Lekarka rozrysowała te fazy snu jako ,,górki i pagórki''. Górki są momentami gdy dziecko wchodzi w lekki sen, a to dzieje się mniej więcej co godzinę. O ile jest zmęczone, potrafi ominąć kilka tych górek, ale gdy jest w miarę wyspane, będzie sie budzić co godzinę. U nas się zgadza.
Dziecko któro nauczyło się zasypiać na rączkach mamy, na cyccusiu, albo w inny sposób, będzie miało problem z zaśnięciem bez tego. Dlatego trzeba nauczyć dziecko żeby samo zasypiało. A że wiadomo w nocy jest ciężko śpiącemu człowiekowi uczyć, najlepiej zacząć w dzień. Zanim zaśnie, a gdy widać że jest zmęczone, trzeba dziecko położyć do łóżeczka. Mozna pogłaskać, powiedzieć kolorowych snów, i wyjść. Dziecko może płakać nawet i ponad godzinę. Trzeba wchodzić raz na jakiś czas i mówić że sie jets że jest bezpieczne, ale nie wolno utrzymywac z dzieckiem kontaktu wzrokowego. Nie wiem dlaczego, ale tłumacze sobie że to tak pewnie jak bym była ale mnie dla ciebie nie ma i musisz sobie radzić sama. Po jakimś czasie dziecko zasypia. U nas za pierszym razem sama padła bawiąc się, ja wieszałam pranie, druga drzemka była gorsza, bo właśnie ponad godzinę był płacz, ale w końcu zasnęła. Gdy dziecko samodzielnie zasypia w dzien, można zacząc próby nocne.
Ot i wszystko. Zobaczymy jak nam pójdzie.