reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sposoby na Tadka Niejadka

dla mnie zdanie jest zdaniem i stanowczość nie ma nic o tego;-)
szanuję też zdanie innych kobiet w tym temacie, jednak ja także mogę w takim razie mieć pretensje(?)/bo takie odczuwam w stosunku do mnie/ o sposób wypowiedzi niektórych pań, ponieważ sugeruje mi pewne przewrażliwienie matek albo wyższość ich nad dzieckiem.nie będę tu przytaczać konkretnych zdań, bo nie chcę nikogo osobiście urazić ale więc i ja mogę mieć swój sposób wypowiedzi, tak samo jak każda inna osoba;-) ja nie jestem nieomylna, ale jestem tu krótko i wielu rzeczy mogę czy muszę się jedynie domyślać;-) aha, i wiem co to forum internetowe, do czego służy i co tam ludzie robią;-):-D dlatego też uważam ze nie ma sensu dłużej ciągnąć tej wymiany zdań, bo to nie miejce na to, ani czas.





nie wiem skąd biorą się te problemy jedzeniowe. na szczęście Laura bez problemu zjada to co jej zrobie, zauważyłam jedynie że jej małe podniebienie zwraca uwage na konsystencje pokarmu ale ogólnie to chyba mogłaby cytryne całą wsunąć;-)

rozmawiałam kiedyś z lekarzem na temat żywienia dziecka, z tego względu że urodziła się duża (4300) i przy tamtej okazji, dobra spejalistka pediatrii, konsulatnka wojewódzka, powiedziała mi, że do 6 roku życia nie powinniśmy dziecku dawać nic na siłę ani tak samo stosować diety, bo organizm dziecka sam reguluje sobie zapotrzebowanie na posiłek i jeśli dziecko czegos nie chce, nic na siłe, za godzine dwie spróbować ponownie i tak samo jeśli wydaje nam sie że dziceko je za dużo, nie zabraniajmy mu. co innego gdy chodzi o słodycze;-) mam tu tylko na myśli pośiłki typu-śniadanie,II śniadani, obiad,podwieczorek, kolacja.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
no teraz to ja się musze wtrącić - ODBIEGACIE OD TEMATU WĄTKU! Jeszcze jeden post nie na temat i zacznie się ich usuwanko. :crazy::sorry2:
Justyneczko, musze coś jeszcze napisać kończąc ten temat. Niewiele jest dziewczyn na październikówkach, które są tu od początku, które pamiętają założenie tej części forum, z którymi przeżywałyśmy każdy tydzień ciąży. Mozna je policzyć w tej chwili na palcach jednej ręki. Większość dziewczyn, które teraz piszą dołączyły miesiąc, dwa, trzy, pół roku temu, więc np. dla mnie też są ciągle "nowe". Może to Ci doda trochę odwagi...
No, to tyle! Jeśli chcesz ciągnąć ten temat zapraszam na "pogaduszki"
 
Ostatnia edycja:
dobra spejalistka pediatrii, konsulatnka wojewódzka, powiedziała mi, że do 6 roku życia nie powinniśmy dziecku dawać nic na siłę ani tak samo stosować diety, bo organizm dziecka sam reguluje sobie zapotrzebowanie na posiłek i jeśli dziecko czegos nie chce, nic na siłe, za godzine dwie spróbować ponownie

justyneczko - ja tez jestem mama dziecka, ktore problemow z jedzeniem nie ma, dlatego zgadzam sie z powyzszym. niestety trudniej jest, kiedy dziecko naprawde nie je - moj 3 lata mlodszy brat jak skonczyl 3 rok zycia przestal jesc. doslownie potrafil cale dni nic nie jesc i wtedy mama musiala mu przez sen podtykac butelki z kaszka albo kakako. wygladal jak zaglodzone dziecko i trwala to chyba ze 2-3 lata. musialysmy przy kazdym posilku organizowac teatrzyki, przedstawienia, zeby zjadl chociaz lyzeczka. koszmar - nikomu nie zycze!!!
 
Ja ostatnio rozmawiałam z koleżanką z pracy na temat jedzenia maluchów ... ona juz nie ma malucha ;-) ... ale opowiadała mi jak dziecko jej koleżanki od 3 do 9 roku życia codziennie "główny posiłek" to był budyń :szok: ... dziecko nie chciało nic do ust włożyc jeśli nie poprzedzał tego budyń ... dopiero jak pojechali na wakacje i nie było gdzie tego budyniu zrobić ... po 4 dniach nie jedzenia skusił sie na kurczaka ...

to jest dopiero problem, ale tez wina rodziców ze doprowadzili do tego

ps. Dawid zaczał w miare jesc

Justyneczko zapraszam na pogaduchy :-)
 
dokładnie! z tym się zgadzam, wina rodziców. Jak raz się ulegnie, dziecko to zapamiętuje. A rodzcie często, dla własnej wygody i świętego spokoju, dają dziecku to co ono chce. Raz, piąty, dziesięty a potem -nie? ale dlaczego, do tej pory mogłem/am?? ależ o co chodzi?? Dziecko wtedy też jest zdezorientowane a takie złapało już nawyki...nie ze swojej winy. Albo się jest konsekwentnym od samego początku albo nie.:sorry2:
A jak naprawdę zgłodnieje, to będzie jadło, wszystko co mu damy;-)
 
Marcel też należy do niezjadaczy owoców i surowych warzyw,mam nadzieje,ze w końcu zmieni zdanie;-)
 
reklama
Hello - z tego co Piszecie wynika, że mój Franc to przeciwieństwo Waszych maluchów. Wcina wszystkie możliwe owoce, całe lato obrywał krzaczki od truskawek począwszy, poprzez agrest, porzeczki, borówki, maliny. Wcina jabłka i cytrusy, arbuzy i winogrona. Dziś kupiłam melona i zobaczymy jak mu pójdzie na kolacje. Domaga sie surowej marchewki i kalarepki. Taki mały mój króliczek.
Jeśli chodzi o inne jedzonko to umiarkowanie dobrze, raz dużo, raz mało.
I ma jeszcze jeden plus - lubi próbować nowości, dzięki czemu wcina np. oliwki.
 
Do góry