Olusia już Ci odpowiadam , ja się o swojej ciąży dowiedziałam bardzo pózno , myślę że za pózno bo gdyby było wiadomo wcześniej może nie skończyło by się to tak jak się skończyło .. Może od początku opowiem , 29 lipca 2013 miałam ostatnią @ , miesiąc pózniej mama zapisała mnie na kontrolne USG do państwowego lekarza który po wykonaniu dopochwowego powiedział że w mam zatrzymaną miesiączkę bo mam cykl bezowulacyjny!! Przepisał luteinę , miałam ją brać przez 5 dni po czym miesiączka powinna się pojawić.. Ale się nie pojawiła.. Żadnych też objawów ciąży nie miałam , nudności, wymiotów, bólów podbrzusza, nic.. Tylko urosły mi piersi , ale moja mama też w tym czasie brała luteinę i mi powiedziała że też jej urosły i to przez nią . Uwierzyłam, ale okresu dalej nie miałam.. Poczekałam z tym do połowy września, no i coś mnie podkusiło żeby zrobić sobie test ale wiedziałam że napewno nie jestem bo przecież lekarz by coś zauważył a tu zdziwienie, szok bo na teście od razu zrobiły się dwie czerwone kreski.. Zadzwoniłam do R to nie uwierzył, następnego dnia poszliśmy prywatnie na USG do takiego osiedlowego gina i tam mi powiedział że pęcherzyk ciążowy jest na 6 tygodni ale zarodka nie widział a przecież w tym czasie powinno widać już pięknie zarodek i bijące serce.. I znów przepisał mi luteinę i kazał przyjść za 10 dni na kontrolę . R zabrał mnie do centrum następnego dnia do innego prywatnego lekarza który ku zdumieniu pokazał mi małą fasoleczkę i mogłam posłuchać jak cudnie bije mu te serduszko.. Tydzień pózniej usłyszałam je już po raz ostatni.. Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam.. Wróciłam do swojej starej przechodni do państwowego lekarza gdzie termin wizyty wyznaczono mi na 21 pazdziernik, nie zostałam ani przebadana ani nie dostałam skierowania na USG , dał tylko na badanie krwi i że mam się zgłosić 13 listopada po kartę ciąży.. Nie doczekałam.. R z moją mamą chcieli poznać płeć dziecka 8 listopada więc zabrali mnie do tego fajnego przyjaznego lekarza w centrum a tam padł wyrok.. USG brzuszne a na ekranie mała kropka.. Pęcherzyk ciążowy był na blisko 11 tygodni, ale rozwój zarodka zatrzymał się na 7-8 tygodniach.. To jest straszne uczucie leżeć na tym łóżku i wpatrywać się w pusty ekran.. Nie słysząc już tego bijącego serduszka.. Był to 14 tydzień według ostatniej @ , tak więc dzięki państwowym lekarzom i braku na miejscu aparatu USG wychodzi że chodziłam kilka tygodni z obumarłą ciążą.. A mój organizm nie dawał mi żadnych znaków że coś się dzieje nie tak.. Potem 12 listopada trafiłam do szpitala , i tam widziałam moje dziecko na ekranie monitoru po raz ostatni.. Smutne ale prawdziwe.. A jak boli...