Evelinia nie wierzę w tych lekarzy na NFZ.Po lyzeczkowaniu jak poszłam na kontrolę na nfz to nawet mi usg nie zrobiła ginka.Musiałam iść prywatnie.Ta sama ginka z nfz jak byłam w ciąży to zrobiła mi raz usg żeby potwierdzić ciaze w 8 tyg.Potem jak byłam w 11 tyg.to już mi nie chciała zrobić bo mi się nie należy tyle usg na NFZ.Zbadala mnie ręcznie i powiedziała ze wszystko ok a parę dni jak byłam prywatnie to na usg wyszło ze chodzę 3-tyg z martwym zarodkiem.Tym razem przetestuje inna przychodnie.Dużych nadziei sobie nie robię.Jak zajdę to raczej prywatnie będę chodzić.
nimitti myślałam o monitoringu, tylko ze w moim przypadku najlepiej nic nie robić.Przy pierwszych staraniach mierzylam temp.,obserwowałam cykl,chodziłam na monitoring (gdzie ginka nie chciala mnie juz widziec),zrobiłam badania i wszystko było ok,brałam cykl cło i też nic nie dało.A zaszlam w ciaze bez wspomagaczy, jak zylam problemami innych (staralismy sie rok i 5 miesiecy).W drugą ciaze zaszlam na luzie z 1 numerkiem w cyklu (to byl 4 ty cykl).U mnie im więcej myślę, badam tym gorzej.Narazie chce sobie darować zbyt czestych wizyt u ginki w poczekalni z ciezarnymi,w dodatku to kosztuje a wolę kupić coś synkowi.Do stycznia staramy się a jak nie wyjdzie to chyba trzeba będzie się wybrać prywatnie na monitoring.A za tydz.niech mi zrobi usg i powie czy wszystko w porządku tam jest.Więcej od niej nie wymagam.