Co do testów i farmaceutów, bo czytałam, że o tym pisałyście/piszecie.
Ja ostatnio jak moje testy kupowałam, to stałam przy regale... (bo tu wchodzisz do apteki jak do sklepu z regałami. To co jest na receptę to osobno okienko, plus okazujesz dokument torżsamości, a one już w komputerze mają zalecenia od lekarza, jakie leki i kiedy i ile przyjmować. A to co jest bez recepty, to np lekarstwa na przeziębienie są tam gdzie regał, przeziębienia, itd)... No do rzeczy.

Jak stałam przy regale chyba z pięć minut, bo nigdzie czułości nie mogłam zobaczyć na opakowaniu, to podeszła do mnie farmaceutka, zapytała czy w czymś pomóc, wiec zapytałam jakie są stopnie czułości i jakie mają najlepszą ocenę pokazała mi dwa z pośród nich i sprawdziła ich czułość, wyciągając ulotkę, ponieważ nie pamiętała. Co dodam opakowanie "ten kartonik" testów był zapakowany w folijkę. Odpowiedziała mi sprawdzając ulotkę, kiedy powiedziałam że wezmę je plus jeszcze jeden, nie dała mi już tych odpakowanych przez siebie tylko nowe z półki, a tamte schowała. Byłam miłe zaskoczona.
Dodam też, że jak zapytałam się o termometr, to odrazu wiedziała o co chodzi, nie musiałam tłumaczyć.

Miałam i mam szczęście ze tu mam dwie apteki koło domu i naprawdę personel bez zarzutu.

a młodzi, którzy zaczynaja tam pracować, nie boją się pytać swoich przełożonych, o pomoc ponieważ musza sie przecież nauczyć.
Anulka - niech ten smutek odejdzie w kąt!

kochana, mała sprzeczka o głupotę zaraz przejdzie i wyjdzie słoneczko.
