Chyba nie mam jak Was nadrobić, bo dziś ja jestem ryczącą ciężarówką i mi się litery rozmazują...
ty widze taki sam humor masz jak ja dzis...troche sie rozkleilam przed wami, dziekuje ci za posta. musze jakos to wszystko sobie poukladac i podajc razem z moim M jakas decyzje...sama nie wiem. ale bardzo mi ciezko nawet zaczac z nim na ten temat rozmawiac. caly czas nie sadze, zeby mnie nie kochal, bo w to nie wierze, jednak rodzina ma na niego baaaardzo duzy wplyw...odwazylam sie narazie napisac do niego list, w ktorym chyba wszystko wyjasnilam...schowalam do szuflady, bo boje sie mu go dac do rak, pewnie dzis znajdzie, a jak nie to bede czekac...
truskawcia...kochanie czuje takie samo rozgoryczenie...i coraz wieksze obawy, ze trzeba myslec o innej mozliwosci zaplodnienia...nie wiem czy jestem na to gotowa...widzialam twoj wykres na skarbie i widze, ze bardzo ci przykro...nie wiem co powiedziec...wiem,co przezywasz, dlatego wiem, ze nie ma dobrych slow na to wszystko. tylko tyle, zebys sie nie poddawala kochana, jeszcze wszystko bedzie ok zobaczysz, 3mam kciuki za ciebie !!
jak ktoras bedzie cos wiedziala o pyscku to dawajcie znac, bo potrzebujemy tu BUMU fasolinek, niech pyscek zacznie ten dobry sezon!:-)
Neciuszka...zaprosilam cie na FB! i slicznie wygladasz w tych wloskach, sama kiedys myslalam nad taka fryzurka:-)
Magenta...ciebie nie moge znalezc na FB:-(
Magd.a...nie plakac przeze mnie prosze!!! dziekuje za zainteresowanie...jest problem i wiem, ze jakos musze sobie z nim poradzic, ale do tego potrzebuje troszke czasu...bo to nie jest latwe...