No była mu rodzinnego lekarza, bo sie gorzej poczułam, zaczęło mi brakować tchu i jakby mi coś na klacie siadziało, rodzinny bardzo się przeją, porządny z niego chłop, nawet zadzwonił po połozną, która przyszła ze mną porozmawiać, i dała numer telefonu w razie gdybym miała pytania.
Byłam już na pobraniu krwi, po 15 mam mieć wyniki i rodzinny kazał od razu do niego dzwonić i przeczytać mu co mi wyszło. Od razu chciał mi zwolnienie na 3 tygodnie wypisać, ale powiedziałam ze zobaczymy co mi wyjdzie. Podejrzewa anemię i był oburzony zachowaniem mojego gina. Jak zapytałam go czy nie będę przeszkadzać tym telefonem (bo móiwł że gdzieś tam wyjeżdża po 13tej) to powiedziałze teraz ja jestem najważniejsza, aż mi się płakać zachciało bo zupełnie inne podejście , bardzo był mną przejęty,