reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po raz pierwszy :)

Dziurko dobrze kochana. Seruszko narazie spokojne, zaczełam brać ten lek! Ale powiem ci ze chyba mały sie przesuną, bo już sie nie dusze leżąc na placach.Poza tym gołym okiem widać ze brzuch mienił kształt.

Co do kwiatów to ja NIGDY się tym nie interesowałam, ale ostatnio mam jakąś dziką faze... i chodzę i cały dom obstawiam kwiatami :-D ale to chyba bardziej z nudów.

A jak tam u ciebie? Nie boli cie już?
 
reklama
A dziekowac za troskę ale no nie boli, leze jak ten kurde król albo królowa nawet to nie ma prawa boleć. Tylko wiadomo ze skurczyki sa ale maleńkie, wiec no spa mnie ratuje. I tak od rana rytuał mam: dupek, zastrzyk, reszta leków, nawet sie budze sama bez budzika co 5 godzin w nocy na tabletke. Takze spokojnie czekamy na tatusia...
Kurcze, to cieszę się ze jest choc troszke lepiej i śmiem wnioskowac ze Ci lekko ulzyło,czy moze jednak nie?
 
Dziurko...ja to wiem, tylko teraz spokojnie czekam na @, co ma byc to bedzie. nawet jak jakims cudem ta faolina jest to ona nie zniknie (chyba)...jakos kiedys musi sie udac, ja to wiem...mialam chwile zalamania, ale napisalam wszystko na forum i dziewczyny mi jakos pomogly:-)
a u ciebie co ze sprawa adopcyjna? w toku czy przerwalas?
 
Witam się i melduję, że żyję w dwupaku :) Dziękuję za troskę :)
Zaraz polecę zjeść śniadanko i ponadrabiam co u Was i napiszę czemu mnie nie było :)
 
Bardzo ulżyło... bo ciężko się zyje w momencie kiedy nigdzie się położyć nie możesz i nawet śpisz prawie na siedząco... no ale nawet teraz leże na płasko i jest o niebo lepiej!

Co do skurczy to ja też coraz częściej mam... ale u mnie to juz raczej normalne bo juz coraz blizej do porodu...

No już do powrotu męża mało brakuję!! Jeszcze tylko ktoszke i się nacieszycie sobą ;*


Sil to czekamy!!
 
Ostatnia edycja:
Milia ale masz prawo na chwile załamania,nikt nie jest z kamienia i musi czasem doline zaliczyc zeby zrozumiec pare rzeczy i podniesc sie z niej.
A kochana wszystko w toku na razie i nic nie chce na razie wiecej mowic zeby nie zapeszac:)

Fifka ja sadze,tzn gin tak mowi ze sie rozciaga wszystko i to dlatego. No nie pozostaje nic innego jak ginowi wierzyc,w koncu on tu jest lekarzem.
łoj jak Tobie ulzylo to az mnie...sie nie smiej tylko tak jest:-pNormalnie tak mi Cie szkoda było bo się mordowałaś strasznie
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczynki :) witam po weekendzie :) Kurczę jakaś taka jesienna chandra mnie dopadła. Nie mam na nic siły, nic mi się nie chce. Taka mentalna staruszka :-(

Fifka nie martw się już niedługo będziesz się cieszyć małym :happy: Zostało mniej niż więcej :)
 
Dzień doberek...

Martocha cieszę się, że wracasz po mału do siebie i że masz taki cudny plan na przyszłość. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po Waszej myśli!!!

Fifka super, ze miło spędziliście sobie tą rocznicę! A tak narzekałaś, że nici z świętowania a proszę jak ładnie wyszło :-) jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego na dalszej wspólnej drodze życia!! :*

Kurcze miałam jeszcze kilku osobom odpisać i już nie pamiętam co i komu :baffled:
 
reklama
Jużem jest nazad :)

Milia, powoli dojdziesz do siebie, daj sobie czas, a będzie w porządku.

Magda, no to super z pieskiem :)

Dziurko, ja za połówkowe za jedno bym zapłaciła 300 zł, ale dostaliśmy zniżkę.. A za ginka, jakbym płaciła, to 100 za wizytę i 100 za usg.

Otóż, w sobotę przybyła koleżanka, posiedziałyśmy, pogadałyśmy, pośmiałyśmy się, a potem mnie mąż do łóżka zapakował z nogami do góry. No cóż. I jak sobie tak leżałam odebrał telefon od swojego przyjaciela, że robi parapetówę i nas zaprasza. A że ja tego kolegę bardzoooo lubię no to musieliśmy pojechać, nie? Na chwilkę, w ustaleniach. A że menda wstrętna zadzwonił tak późno, no to problem z prezentem. Ale nawiedziliśmy kwiaciarnię, kupiliśmy takiego kwiatka w kieliszku, taka kompozycja i pojechaliśmy. Z krótkiej wizyty wyszliśmy po 20... jakoś nam się zasiedziało ;) Jeszcze z dziećmi, w tym 7 miesięcznym, boskim dzieciątkiem, co to jak tylko się na nią patrzy to się śmieje i grzeczna jak nie wiem co :)
Więc już nie miałam siły wleźć na kompa. Zresztą powtórka z rozrywki nożnej i znów zostałam do łóżka zapakowana. Szkoda, że za tym rozbieraniem i pakowaniem do łóżka nie poszło nic innego, ale cóż... Jak trza to trza... Także dziś grzecznie leżę, nogi wróciły do normy, tylko gardło mnie boli.
I pozbyłam się strachu przed kotem i dzieckiem :p Była parka, ona w ciąży, on hoduje 2 boa, 3 grzechotniki, z 30 pająków i jakieś jaszczurki, nie pamiętam już nazwy, ale nie gekony, takie więksiejsze :p co przy tym kot :p

Fifka, stu róż w takim razie :)

A my dziś mamy 8 lat od poznania.. ale zleciało...
 
Do góry