onesmile
Świat według Pafffcia
Fajny watek. Chociaz ja jestem z tych, ktore o pewnych kwestiach wola glosno nie mowic (np. religia), bo zycie nauczylo mnie, ze to bardzo prywatna sprawa dla kazdego czlowieka i nie wolna w nia wchodzic z butami.
A odnoscnie kary smierci,to powiedzialyscie juz chyba wszystko na ten temat. Rowniez jestem przeciwko 'wczasom' za pieniadze podatnicze i uwazam, ze skazani powinni na siebie zarabiac i ciezko pracowac do smierci w zamknieciu. Karanie smiercia tych najgorszych: pychopatow (nie mylic z psychicznie chorymi), zwyrodnialcow, ktorzy znecali sie nad ofiarami, a potem np. cwiartowali, lub obdzierali ze skory powinno byc dopuszczone. Seryjnych gwalcicieli i pedofilow powinno sie 'kastrowac' i zamykac dozywotnio w wiezieniu, ale w takim specjalnym wiezieniu na odludziu, bez dostepu do mediow i z podstawowym wyposazeniem cel (pojedynczych). Niech pracuja od rana do wieczora np. szyjac ubrania, klejac buty, skladajac jakies modele itp.
A odnoscnie kary smierci,to powiedzialyscie juz chyba wszystko na ten temat. Rowniez jestem przeciwko 'wczasom' za pieniadze podatnicze i uwazam, ze skazani powinni na siebie zarabiac i ciezko pracowac do smierci w zamknieciu. Karanie smiercia tych najgorszych: pychopatow (nie mylic z psychicznie chorymi), zwyrodnialcow, ktorzy znecali sie nad ofiarami, a potem np. cwiartowali, lub obdzierali ze skory powinno byc dopuszczone. Seryjnych gwalcicieli i pedofilow powinno sie 'kastrowac' i zamykac dozywotnio w wiezieniu, ale w takim specjalnym wiezieniu na odludziu, bez dostepu do mediow i z podstawowym wyposazeniem cel (pojedynczych). Niech pracuja od rana do wieczora np. szyjac ubrania, klejac buty, skladajac jakies modele itp.
moim zdaniem bycie katolikiem - czy też wyznawanie jakiejkolwiek innej religii - powinno wiązac sie z pewną pokorą wobec niej i zgodą, żeby Kościół (pisany z wielkiej litery - Kościól jako wspólnota, a nie jako ksiądz czy nawet papież) mówił mi co mam robic i nawet co powinnam myslec na jakieś tematy (np. antykoncepcja, in vitro). i nie chodzi mi tu o jakies zaślepienie i bezmyślność tylko o to, że jeżeli Kościół uznaje in vitro za grzech, a ja nie, to jako katoliczka z pokorą powinnam przyjąć, że to jednak Kościól ma rację nie ja i spróbować zmienić swoje przkonania, szukać argumentów, rozmawiac z "mądrymi głowami", modlić się. przyjęcie ze to ja mam rację a kościół się myli jest pychą i tyle. przyznam, że mnie zupełnie brak takie pokory i dlatego nigdy nie mówię, że jestem katoliczką - bo nie jestem, jeśli gdzieś określam swoja religię to raczej wpisze, że jestem chrześcijanką, bo do tego znacznie mi bliżej.
Szczęka mi opadła wtedy. Albo czytam innemu fragment Pisma jako początek do dyskusji, a on mi na to - to nie jest Pismo katolickie, a protestanckie...