Leika ja Ciebie też podziwiam jeśli chodzi o chustę

.
U nas Julka została aktualnie pozbawiona wózka - nie kupiliśmy podwójnego, stwierdziłam, że to tylko zbędny grat. Ania jeździ w jej wózku, a Julkę ciągnę za nami na sankach. Dodam, że z boku wózka mam jeszcze przyczepionego psa

. Wygląda to komicznie, ale jakoś radzić sobie trzeba ;-).
Julka o malutką nie jest zazdrosna, przygląda się z zaciekawieniem jak ją karmię czy przewijam. Jedyne co to wścieka się wtedy, gdy Ania jest pierwsza kąpana ;-).
Myślę, że radzę sobie naprawdę dobrze, dziewczynki są przekochane, a Ania taka słodziutka :-). Dużo pomaga mi mąż. Szczególnie jeśli chodzi o odpoczynek psychiczny, bo po całym tygodniu czy dwóch przebywania non stop z dziećmi czasami mam wrażenie, że nerwy mi puszczą. Wtedy każe mi odciągnąć mleko dla Ani i wysyła do koleżanki czy na zakupy, a sam zostaje z dziewczynkami. Myślę, że będzie o wiele ciężej, jak Ania zacznie się samodzielnie przemieszczać, ale jestem zdania, że co mnie nie zabije to wzmocni
Pieluchy wielorazowe też mamy i też używamy

. Julka miała je zakładane bardzo często, teraz już używamy pieluchomajtek, ale za to mała jedzie na tetrowych. I też się zgadzam, że to nic strasznego
