reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczen 2011

Cześć dziewczyny:-). Matko jak Wy dużo piszecie, nie mogę za Wami nadążyć:)
Dziewuszki a ja chyba jednak będę rodzić sama. Napiszę tak mam z mężem lekkie problemy, zresztą on trochę inaczej podchodzi do mojej drugiej ciąży niż do pierwszej. Nie wiem czy inne kobietki też mają takie odczucia co do swoich facetów przy kolejnych ciążach.
Po trzecie mój mąż zawsze mi mówi, że ściemniam, że mnie boli, jak mnie boli to on zamiast mnie pocieszać to, że tak powiem stara się tego nie widzieć. Przy pierwszym porodzie przy moich skurczach zapytał czy zdąrzy jeszcze pójść do sklepiku kupić bułkę bo jest głodny. Jak wyszedł to miałam nadzieję, że nie wróci, bo bardziej mnie irytował niż wkurzał. Także raczej chyba wolę sama:zawstydzona/y:
Muszę Wam powiedzieć, że jednak zakupy dla maleństwa przełożę na październik, bo normalnie szkoła mojego synka pochlonęła całą dodatkową kasę. Dzisiaj kupiłam spodnie eleganckie, koszule i sweterek na rozpoczęcie roku. Jeszcze eleganckie buty i dwie książki. Nie piszę ile wydałam na plecak i resztę księżek i zeszytów. Masakra. Współczuję rodzinom mającym kilkoro dzieci w wieku szkolnym:/ :szok:
 
reklama
A ja chcę rodzić z mężem i on na szczęście też :) Był przy mnie przy porodzie wiki i pomimo, że męczyłam się 17h a i tak skończyło się cc to nie wyobrażam sobie jakby go nie było. Mój mąż na szczęście też chce być przy porodzie bo wie jakie to cudowne uczucie :) A u nas poród rodzinny jest bezpłatny :)
 
witam wieczorkiem:happy:

Ja się dziś od 14h tak fatalnie czuje już nie wiem co mam z sobą zrobić...bo głowa potwornie mnie boli i słabo mi strasznie:dry: juz mam dość!!!
Ale sie ciesze bo na obiadek zrobiłam dziś racuszki i takie pyszne mi wyszły i jak porosły no szok:-) A już setki razy robiłam i nigdy wyrosnąc mi nie chciały:dry:
Jeszcze mam troche pakowania, a coś mim sie cięzko konkretnie do tego zabrać bo sił brak. Może jutro będzie lepiej...a w poniedziałek wieczorkiem chcemy jechać już i trzeba będzie wszystko do auta szybciej pozanosić bo mój mąż bedzie w ten dzień z nocki wracał to się wyspac musi, a ja przeciez tego tachać nie będe:sorry2: To jakos trzeba się zmobilizować z tym pakowaniem:dry:


Czytałam, ze piszecie o tych porodach rodzinnych. Tutaj to wszystko pokrywa kasa chorych...no wszelkie koszty. Ale jak za pierwszym razem sie szpital pomylił i wysłał nam rachunek za poród to myśleliśmy, że źle widzimy...koszt był 2tyś euro:szok: I tutaj równiez przy cesarce mąż może spokojnie cały czas żonie towarzyszyć. Bo sie ostatnio zdziwiliśmy z mężem jak szwagierka w Polsce miała właśnie cesarke i powiedziała, że tutaj to niema czegoś takiego by mąż mógł być na sali. My rodziliśmy razem i mąż był ze mną od samego początku przy obu porodach i byłam taka dumna z niego bo nawet wymarzyc bym sobie nie mogła, że sie tak wspaniale spisze:tak: No, a z synkiem to jak zaczełam w sylwestra zaraz po północy to skończyłam 2.01 rano i tyle czasu dzielnie mnie wspierał:tak: Ja mimo wszystko i tych komplikacji jakie miałam to mam cudne wspomnienia:-D
Ja myśle, ze warto męża namawiac by był przy nas w tej chwili...choć też podobno nie każdy mężczyzna sie nadaje by uczestniczyć przy porodzie:sorry2: Później jakieś dziwne traumy mają...albo nie wytrzymują bo to różnie bywa;-) Ale sądze, ze i tak warto jak sobie nie wyobrażamy rodzić same.
Ja to bez męża się nigdzie nie ruszam;-):-D:-D:-D


zielona bidulko to sie musiałaś wystraszyć, a dzidzia może dlatego mniej jest aktywna bo i Ty jesteś troszke osłabiona i przemęczona...myśle, że jutro będzie lepiej:tak: Ja zauważyłam, że jak sie bardzo źle czuje to malutka również jest cichutko i praktycznie się nie rusza. Więc pewnie u Ciebie jest podobnie. Mam nadzieje, ze juz znacznie lepiej sie czujesz i dobrze, że ktoś Cię szybko zauważył.

anrysa no ja mam nadzieje, że do porodu nastawienie męża Twojego jeszcze ulegnie zmianie i wszystko będzie inaczej wyglądało. Może właśnie w takich przypadkach takie szkoły rodzenia pomagają facetom zrozumieć sytuacje mimo, że już jedno dziecko maja i powinni dopiero zrozumieć:dry:

martusia
ja jeszcze nigdy nie byłam na takich zajęciach ale słyszałam, że warto;-) Bo jest bardzo ciekawie i przyjemnie:happy: No ale jak się nie było to tez nie wiadommo co sie straciło;-) Dlatego ja tam nie żałuje:-)

julka haha no Ty swojemu męzowi juz widze rzeczowe argumęty podajesz:-D:-D I bardzo dobrze bo co to ma być...zrobić łatwo ale później już uczestniczyć przy porodzie ciężko;-):tak: No mam nadzieje, że poskutkuje:tak:


Malula ojjj mam nadziej, ze z pęcherzem już znacznie lepiej...bo wiem co to za ból:dry: Ale jak dostałas dobre leki to powinno szybko przejść;-) Trzymam kciuki:tak:


Fogia to co piszesz to coś okropnego. I tyle stresu palanty Ci zafundowali no i jak jeszcze będziesz musiała przez to dłużej pracować to masakra:no: Mi to się w głownie nie mieści!!!! Zamiast kobiecie w ciąży iśc na ręke tak by jak najmniej stresów miała to taki numery robią. Ja tylko mam nadziej, że to wszystko zakończy sie TYLKO po Twojej myśli i będzie wszystko dobrze!!!!!!


Witam Cieplusio nowa Mamuśke:-D:-D:-D
 
Ale mnie dziewczyny zaskoczyłyście, że nawet za obecność męża przy porodzie się płaci... szok!! To tak na wypadek gdyby mieli mu podać jakies b. drogie specyfiki na ocucenie!? hehe Mój mąż był ze mną przy pierwszym porodzie i nie wyobrażam sobie żeby miało go nie być tym razem. Przetrwał dobrych pare godzin ze mna w szpitalu i pępowine przecinał. Po wszystkim wyglądał podobno na bardziej wyczerpanego ode mnie :-)
 
Dla mnie to też szok płacenie za takie rzeczy!!!! To powinno byc darmowe...kto wpadł na cos tak głupiego. A pewnie mase takich przypadków jest, że mąż mimo iż chce być przy żonie, to ze względu na tą przeklęta kase jest zmuszony ją opuścić:no::no: To jest po prostu okrucieństwo:no: Ale tam pewnie mało kto na to patrzy...kasa to kasa:dry:
 
Cześć dziewczyny :)
Dziś mi dzień zleciał bardzo szybko :)
Najpierw psinka Nas obudziła wczesniej, ale potem jak mąż wrócił z nią ze spacerku zjedlismy sniadanko i drzemaka do 12tej :) Psinka z Nami drzemała:) po obiadku ją odwieźliśmy do rodziców, bardzo dzis padało a dla niej 15 min spacery to za mało!
Jak wpadła na plac rodziców to biegała jak głupia :) cieszyła się że wróciła do siebie, chociaz u mnie nie było jej źle, nie okazywała bynajmniej że tęskni! Była ciągle ze mną -ona uwielbia być przy człowieku- przynajmniej teraz wie gdzie sie wyprowadziłam!
Ale wreszcie skonczylismy z Mężem ogarniać dom po psiaku, teraz wszystko lsni, od kuchni po sypialnie oraz łazienka, a my zmeczeni odpoczywamy w łóżeczku :)

Piszecie o porodach rodzinnych :) Nie wiem czy są płatne u Nas w miescie, ale musze się jakos dowiedzieć :)
Mój Maz chciałby być przy porodzie, ja się zastanawiam czy to dla mnie stresujące nie bedzie bo wiem że to intymna sytuacja!
Ale jeszcze daleko i macie racje moze dobrze miec przy sobie najblizsza osobę:) Zobaczymy, może zasłuzy i mu pozwole :p :p :p

Dobranoc dziewczyny
Znikam spać, bo dość, że jeszcze jestem chora to jeszcze sprzatanie pochłoneło wszystkie moje siły!
 
martusia29 zgadzam się z Tobą, że pobieranie opłat za poród rodzinny jest nie zgodne z prawem, a wiem to od przyjaciółki która rodziła w czerwcu i dowiadywała się na ten temat, wiem tyle że w naszym szpitalu, nie pobierają a przynajmniej nie pobierali opłat.

zielona2909 z dzidzią na pewno wszystko jest w porządku, mam nadzieję że się już dobrze czujesz, ja mam nauczkę po pierwszej ciąży z tym badaniem też zasłabłam na szczęście był ze mną mąż i nic się nie stało ale teraz na wszelki wypadek zabieram go ze sobą już na każde pobieranie krwi.

Mój mąż był przy pierwszym porodzie, najpierw nie chciał, a później zmienił zdanie i dzielnie asystował :-) I byłam pewna, że tym razem też będzie rodził ze mną bez dwóch zdań a ja tu ostatnio się dowiaduję od męża w gronie znajomych po kilku głębszych że on nie pójdzie i koniec kropka:-( No ale do stycznia jeszcze daleko, mam cały czas nadzieję, że jednak zmieni zdanie tak jak przy pierwszej ciąży i będzie ze mną:tak:
 
Mój mąż nawet nie chce słyszeć abym sama rodziła. Przy Nicole był ze mną od początku do końca, bardzo mi pomogła jego obecność. Z Magdą leżałam w szpitalu już przed porodem i jak zaczęło się na dobre to nie zadzwoniłam po niego bo chciałam mu zrobić niespodziankę. Do dzisiaj nie może mi tego wybaczyć... Ja zresztą również nie biorę wogóle pod uwagę aby go tam nie było ze mną.
U nas 7 lat temu dawało się cegiełkę 50-100 pln, a teraz szpital jest prywatny i nic się nie daje.
 
reklama
A ja nadal nie śpię. Próbuję się przegryźć przez prawniczy żargon prawa pracy :crazy: oraz doczytać co mnie czeka jeżeli podejmę się jednak tej walki o własne prawa. Chociaż pewnie w poniedziałek i tak trzeba będzie się znowu skonsultować z prawnikiem. Żebym w ciąży musiała zajmować się takimi rzeczami :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: normalnie koniec świata.

Co do pordów rodzinnych to jest to dla mnie temat całkiem obcy. Przy Filipie miałam cesarkę w pełnej narkozie więc oczywistym było, ze męża przy mnie nie było. Za to zobaczył małego w kilka chwil po narodzinach, zresztą pierwszy ode mnie. Wszystko wskazuje, że tym razem będzie podobnie, no chyba że jednak podejmę ryzyko porodu naturalnego.
 
Do góry