reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Styczniówki 2010 !!

Witajcie,

Ja to juz nawet po herbatce :-) Wyjatkowo wczesnie :-D
Dziekuje za mile przyjecie - u Was to jak w rodzinie :-)

Decyzja co do lekarza chyba juz podjeta - 6. listopada mam termin nastepnej wizyty i wiecej juz do niego nie pojde :tak:
Cos ostatnim razem przebakiwal ze bedzie USG - zobaczymy czy potwierdzi plec. Maz smieje sie co to bedzie, jak powie, ze dziewczynka :-p A ja mu na to, ze i tak mu nie uwierze, jakos bardziej ufam temu ginowi z Polski :-)
Dziekuje za informacje odnosnie tego polowkowego - bardzo mi pomoglyscie :cool2:

Wiekszosc z Was juz jest duuzo dalej ode mnie i troszke mam stracha, co mnie jeszcze czeka - na razie czuje sie super, wiec ciagle sobie mysle, ze to sie w koncu zemsci :baffled:

Rozstepow na razie brak, ale to pewnie tylko kwestia czasu - mam juz sporo pamiatek po okresie dojrzewania na cycuchach, biodrach i pupie - bede musiala sie z tym pogodzic, tak jak z cellulitem, ktory byl, jest i bedzie ze mna do konca moich dni :sorry2:#

A ja chcialabym pojsc na cmentarze, a tutaj nie mam do kogo :-(
W dodatku to zwykly dzien roboczy - nawet pamieci zmarlych nie uszanuja :wściekła/y:

Roxeen wow podziwiam Cie ze tak dzielnie znioslas te badania - rzeczywiscie glukoza przy tym to pikus. Oby teraz wyniki za to byly coraz lepsze.

Paula gratulacje udanych pierogow - rzeczywiscie udane ciasto to 99% sukcesu. Ale szybko sie uwinelas, mnie zawsze wkurza potem to sprzatanie :baffled: Ale uwielbiam je jesc :-D

Ostatnio chodza za mna placki ziemniaczane, ale nie chce mi sie ziemniakow trzec :-) Ostatnio to mi sie nic nie chce :sorry2:

Aga, Nadineczka, szanujcie sie i korzystajcie z urokow slodkiego lenistwa - za niedlugo jeszcze zatesknicie za lozkiem, jak dzidziusie dzadza Wam popalic :-D Trzymam kciuki, zeby malenstwa za szybko nie pchaly sie jeszcze na swiat i duzo zdrowka dla Was :-):-):-)
 
reklama
Dziendoberek,
Bozszzzzz, co za szarzyzna za oknem:szok::szok::szok: Naprawde w depreche mozna wpasc. Mgla, ze prawie nic nie widac:cool:

Moj pobyt w PL dobiega konca :-:)-( Jutro rano o 6:30 start do Wloch;-)

Zycze milego dnia wszystkim
 
cześć kobietki
ja już po śniadanku i kawce;-)zapowiada się leniwa sobota..... pogoda taka typowa do spania!! zero słońca, zero "energii" :baffled:
 
mmm sylwia,ale mi ochoty narobiłaś... a ja muszę sie pochwalić,że dziś pierwszy raz w życiu robiłam pierogi :-D jak powiedziałam swojej babci, że zamierzam spróbować wyrobić ciasto z przepisu z internetu, to powiedziała: "Kochanieńka, tylko sie nie przejmuj,bo za pierwszym razem chyba nikomu ciasto nie wyszło"-jednym słowem dała mi do zrozumienia,że nie warto marnować składników :-D. A mi wyszło ciasto,ha! i to jakie :) wszyscy sie zajadali,a najbardziej ja sama,bo zrobiłam ze słodkim białym serem i chyba z 12 ich w siebie wsadziłam :-D moja mama przez 20lat nie zrobiła pierogów, tłumacząc się,że to dużo roboty i strasznie ciężko sie robi... a ja w 2godzinki się uporałam z zagniataniem, wypełnianiem farszem,gotowaniem i sprzątaniem :-D z teraz chodze dumna z siebie :-)

gratuluje udanych pierogów :-D

Rozmyslam nad tym coraz częściej ale jeszcze... 2-3 tyg :-D Może 4 :rofl2:
Ja mam odwrotnie bo uczę w-f i na ile nie gram już w piłkę to mam ruch właśnie w szkole. Pogoda mnie rozwala i typowe zmęczenie czasem ale pracę lubię. W kantorku to boki można zrywać (nie wiesz, że wuefiści to najlepsi nauczyciele :-D), ja mam takich kolegów - w sumie jest nas ośmiu, to duża szkoła, że pęknąc można. Wszyscy są ojcami tego dziecka, dbają o mnie, koleżanki wyrozumiałe. Naprawdę jest wesoło.

Wszystko zależy od pracy. Ja też jeszcze pracuje i się ciągle zastanawiam ile jeszcze pracować. Nie mam stresującej pracy. W zasadzie siedzę przed komputerem i robię po prostu swoje (projektuje). Nikt na mnie nie psioczy że ciągle chodzę i podżeram owoce. Nie mam kontaktu z klientami więc jak się ubiore i jak siedze przed komputerem to moja sprawa. Mogę nawet leżeć na krześle:-D. Nawet będę musiała wymyśleć jakąś pozycje bo aktualna jest już mało wygodna, ponieważ mały zaczyna nieźle kopać :-D Znajomi w pracy są w porządku. Pośmiejemy się pożartujemy. Najgorzej jest tylko rano. Trzeba wstać. Ale jakbym siedziała w domu to pewnie po trzech dniach szału bym dostała ;-):-D. A tak wracam z pracy to już godzina 16. Nie mam problemów z zasypianiem ;-). Czas szybciutko leci. A że siedzę w pracy przed komputerem. No cóż. Prawda jest taka, że w domu też bym to robiła ;-)

Witajcie,

Bardzo chcialabym do Was dolaczyc, mam nadzieje, ze mnie przyjmiecie? Chcialam nadrobic najpierw to, co napisylyscie od poczatku, ale nie wiem czy do konca ciazy bym zdazyla :-)

Termin porodu naszego malenstwa wyznaczony mam na 31. stycznia, w praktyce okaze sie, jak bedze naprawde :tak:
Pozdrawiam wszystkie mamusie ;-)
Serdecznie witamy :-) Co do połówkowego to miałam dokładne USG. A w pozostałe wizyty to mam tylko szybkie USG.
 
Witam wszystkie ciężaróweczki ;-)

Ja się wkońcu wyspałam ! obudziłam się o 6.30 , kulałam się z boku na bok do 7.30 a potem nie wiem jak to się stało..obudziałm się o 10 hehe, a juz juz chciałam o tej 7 wstawać :-)

U mnie też w Poznaniu pogoda fatalna, szaro, zimno i do tego pada. chciałam jechać na zakupy i posprzatać na cmentarzu ale w taką pogodę sie nie pcham na dwór brryyyyyyy..... piję kawke i uciekam spowrotem pod kołdęrkę i czekam na mojego M !

Kurcze..wy tez tak macie, że się złościcie na swoich facetów jak za dużo pracują? no niby mój mnie i Malude teraz musi utrzymac ..ale chyba przez to ze ja się nudze i nie mam sama co robić w domu to mu strzelam fochy jak idzie do pracy hy hy aż mi głupio bo pewnie sam chętnie by został w domu a nie w robicie siedział :-( ale nie umiem nad tym zapanować --> chyba egoizm ze mnie wyłazi w tej ciąży :cool2:
 
Kurcze..wy tez tak macie, że się złościcie na swoich facetów jak za dużo pracują? no niby mój mnie i Malude teraz musi utrzymac ..ale chyba przez to ze ja się nudze i nie mam sama co robić w domu to mu strzelam fochy jak idzie do pracy hy hy aż mi głupio bo pewnie sam chętnie by został w domu a nie w robicie siedział :-( ale nie umiem nad tym zapanować --> chyba egoizm ze mnie wyłazi w tej ciąży :cool2:

He he he - Tysiolek - ja też się wściekam, bo z kolei mam wrażenie, że zamiast pędzić po pracy do domu - do mnie i do dzieciaczków - to ciągle coś mu wypada......a to awaria maszyny, a to domyć ze smaru się nie może, a to powietrze z koła zeszło, a to korek i tak jakoś ciągle min. pół godziny do godziny jest później. Wkurza mnie to okropnie. On oczywiście tego nie rozumie i wścieka się na mnie i tak kółko się zamyka. Wczoraj to nawet nie raczył zadzwonić że będzie później, więc znowu doszło do spięcia i powiedziałam sobie, że znowu walnę focha i będę go ignorować. Najchętniej to wyszłabym z domu z małą np gdzieś do kina żeby mu pokazać że wcale nie siedzę i nie czekam na niego. Niestety źle się czuję, pogoda kiepska i chyba nie dam rady się zmobilizować......
 
Wiekszosc z Was juz jest duuzo dalej ode mnie i troszke mam stracha, co mnie jeszcze czeka - na razie czuje sie super, wiec ciagle sobie mysle, ze to sie w koncu zemsci :baffled:
Mam dokładnie taki sam tydzień na suwaczku;-)pojąc jednak tego nie mogę, że mamy inne terminy - moj na 24-26 stycznia (wg lekarza i wg kalkulatora) i z tego co zauważyłam kilka dziewczyn tak ma.

Dziendoberek,
Bozszzzzz, co za szarzyzna za oknem:szok::szok::szok: Naprawde w depreche mozna wpasc. Mgla, ze prawie nic nie widac:cool:Moj pobyt w PL dobiega konca :-:)-( Jutro rano o 6:30 start do Wloch;-)
Karoli - Tobie to dobrze, sobie polecisz do cieplutkich Włoch a my tu z tą pochmurną aurą zostaniemy :-( Ale ci zazdroszczę :-)

Wszystko zależy od pracy. Ja też jeszcze pracuje i się ciągle zastanawiam ile jeszcze pracować. Nie mam stresującej pracy. W zasadzie siedzę przed komputerem i robię po prostu swoje (projektuje). Nikt na mnie nie psioczy że ciągle chodzę i podżeram owoce. Nie mam kontaktu z klientami więc jak się ubiore i jak siedze przed komputerem to moja sprawa. Mogę nawet leżeć na krześle:-D. Nawet będę musiała wymyśleć jakąś pozycje bo aktualna jest już mało wygodna, ponieważ mały zaczyna nieźle kopać :-D Znajomi w pracy są w porządku. Pośmiejemy się pożartujemy. Najgorzej jest tylko rano. Trzeba wstać. Ale jakbym siedziała w domu to pewnie po trzech dniach szału bym dostała ;-):-D. A tak wracam z pracy to już godzina 16. Nie mam problemów z zasypianiem ;-). Czas szybciutko leci. A że siedzę w pracy przed komputerem. No cóż. Prawda jest taka, że w domu też bym to robiła ;-)
Kubiaczka właśnie o to chodzi :-) ja też nie stresuję się zbyt w pracy i dlatego jeszcze się tam kulam, ale powoli trzeba się zbierać - jeszcze ciut ;-)

Mnie rąbie dziś dokumentnie, wyciągnęłam ciuszki jakie już mam i oglądam licze, kupuje na allegro co mi brakuje :szok::-D bardzo fajne zajęcie :-D
 
cześć kobitki
u mnie też pogoda do bani szaro buro ciągle pada mam posprzątane więc generalnie nuuuda:sorry2:

Tysiolek chyba wszystkie tak mamy od tego siedzenia w domu:sorry2:

pijam kawkę a raczej lurę i wcinam ciacho

Joasia przepisu na ciasto nie mam będę szukać w necie
 
reklama
Roxeen - aż mnie serducho zakuło jak przeczytałam o tym chłopcu. Następnym razem proszę ostrzegaj, że treści mogą być niepokojące bo tutaj pełno zamartwiających się kobietek, a takie opisy działają na wyobraźnie... Szkoda mi tej kobiety strasznie, to naprawdę musi być koszmar...

A'propo koszmarów to coś mi się śniło w nocy, że aż obudziłam się z krzykiem. Zresztą męża i dzidzie też poderwałam, aż nawet mała dostała czkawki. Ale snu nie pamiętam... :dry:

Kobietki z rozwarciem, nic się nie martwcie. Wbrew pozorom to bardzo częste, przy odpowiednim trybie życia na pewno urodzicie zdrowe i piękne dzidziaczki. Moja siostra pół ciąży przeleżała z paserem. Trochę w domu, trochę w szpitalu i urodziła w 36 tyg zdrowiutką dzidzię.
 
Do góry