




Wczoraj wróciliśmy do domu, ale Oluś pochłania tak wiele uwagi, że dopiero teraz mam 2 minutki dla siebie






Jeszcze nie umiem karmić i pisać jednocześnie, więc troszke was chyba zaniedbam, ale wybaczycie mi to. Oluś ze względu na CC, przez ponad dobę był na butli, więc troche się rozleniwił i nie chce mu się ciągnąć cyca, ale uparcie trenujemy i chyba idzie nam to coraz lepiej.



Pisałam wam jak tatuś Olusia przed pójściem do szpitala nie radził sobie ze stresem i zamiast mnie wspierać to jaszcze bardziej działał na nerwy. Tak po porodzie, to nie ten sam facet. Ktoś mi go chyba w między czasie podmnienił



Przyszedł do nas z wielkim bukietem kwiatów (trzeci raz z życiu dostałam od niego kwiaty) i się popłakał ze szczęścia, a ja razem z nim



Teraz w sytuacjach, gdy ja panikuje (np. pierwsza kąpiel) to on jest ostoją spokoju i dzielnie mi we wszystkim pomaga. Uczymy się razem jak zajmować się naszym skarbem

Kto się jeszcze nie rozpakował?