G
gość 574
Gość
Tysiolek: spóźnione, ale szczere życzenia!
Co do zabaw z dzieckiem to u nas tez monotonnie - mi to się wydaje, że dzień od kolejnego dnia sie nie różni...ciągle przewijanie, karmienie, usypianie i od kilku dni codziennie godzina spaceru - ale dziś spacer to jakas masakra - gdybym miała to bym w kaloszach poszła - całe mokre nogi i spodnie u dołu
Pozatym to kilka razy dziennie kładę Miśke na matę, jak jej się nudzi to chodzimy po domku i gadam do niej o wszystkim i o niczym, a jak mi się wyczerpią tematy to śpiewam. I tak wkółko. A jak ona śpi to ja się zorganizować nie mogę - to siedze w laptopie, to ide spać, no i od czasu do czasu dom ogranę, pranie wstawię itp.
Generalnie czekam jak na zbawienie na wiosnę
No a wczoraj moje dziecko miało jakiś straszny kryzys - tylko cycek i cycek i jak zabierałam to płacz - i tak od 16 do 2 w nocy
w międzyczasie nosiliśmy na zmianę, ale spała po 10-15 minut i od nowa...Booziu jak miałam dosyć - ale dzis już wróciliśmy do normy i jest spokój
pewnie choroba coś zjadłam, albo sama nie wiem co jej było, może brzuszek ją bolał - ale tak płakała z żalem takim, że mi serce sie krajało - bo ona zazwyczaj usmiechnięta i pogodna, a tu taki ryk i wszystko złe oprócz cyca 
Macy: rach ciach i teściowie pojadą
Sandraq: współczuję kolek - może Kaja ma rację - spróbuj metod naturalnych!
Pumpkin: nie wiem czy już pisałam - matko jak ja ci zazdroszcze tych temperatur i tej przeprowadzki
marze o takim gorącym słoneczku, a tu w tym roku w wakacje pozostanie mi polskie morze na pocieszenie;-)
A o chrzecie był temat - my po świętach i tez w restauracji - z wygody własnej co by się nie narobić (czyt. sprzatanie domu na błysk i najgorsze to gotowanie blee) - robimy na 20 osób i to tylko rodzeństwo moje i mojego M. Na chrzestnych bierzemy moją siostrę i bratanka męża, który był świadkiem na naszym ślubie
siostra już wie, chrzestny jeszcze nie:-)
No i fryzjer - jak mi się marzy, musze się zorganizowac w końcu i umówić na sobotę może przyszłą, bo jutro M zajęty, a musze go z dzidzią zostawić żeby wyjśc, co w tygodniu graniczy z cudem...
Co do zabaw z dzieckiem to u nas tez monotonnie - mi to się wydaje, że dzień od kolejnego dnia sie nie różni...ciągle przewijanie, karmienie, usypianie i od kilku dni codziennie godzina spaceru - ale dziś spacer to jakas masakra - gdybym miała to bym w kaloszach poszła - całe mokre nogi i spodnie u dołu

Generalnie czekam jak na zbawienie na wiosnę

No a wczoraj moje dziecko miało jakiś straszny kryzys - tylko cycek i cycek i jak zabierałam to płacz - i tak od 16 do 2 w nocy



Macy: rach ciach i teściowie pojadą

Sandraq: współczuję kolek - może Kaja ma rację - spróbuj metod naturalnych!
Pumpkin: nie wiem czy już pisałam - matko jak ja ci zazdroszcze tych temperatur i tej przeprowadzki

A o chrzecie był temat - my po świętach i tez w restauracji - z wygody własnej co by się nie narobić (czyt. sprzatanie domu na błysk i najgorsze to gotowanie blee) - robimy na 20 osób i to tylko rodzeństwo moje i mojego M. Na chrzestnych bierzemy moją siostrę i bratanka męża, który był świadkiem na naszym ślubie

siostra już wie, chrzestny jeszcze nie:-)

No i fryzjer - jak mi się marzy, musze się zorganizowac w końcu i umówić na sobotę może przyszłą, bo jutro M zajęty, a musze go z dzidzią zostawić żeby wyjśc, co w tygodniu graniczy z cudem...