reklama
- Dołączył(a)
- 17 Kwiecień 2009
- Postów
- 2
Po porodzie naturalnym wypisują cię w trzeciej dobie jak np urodzisz w poniedziałek to wychodzisz w środę pod warunkiem że z Tobą i dzieckiem będzie wszystko ok.Po cc wchodzisz w piątej dobie.
Martussa82
Hankowa Matka-Wariatka :)
he he- ja rodziłam w piątek i wyszłam do domu w poniedziałek po CC!! :-)
Witam
no cóż chciałbym wypowiedzieć się na temat prywatnej kliniki w Katowicach przy ul. Łubinowej... tylko dlatego że może kogoś uda mi się ostrzec i oszczędzić problemów, które dotknęły nas. Zostaliśmy skierowani do tej kliniki przez naszą prowadzącą p. doktor. Sama ciążą była wzorcowa i w 5 miesiącu wszystko przebiegało bez najmniejszego problemu. Po przeczytaniu wcześniejszych postów zgadzam się z jednym. Rzeczywiście klinika na Łubinowej to piękny (jak na nasze warunki) obiekt... jak dla mnie to koniec jej walorów. Lekarz prowadzący p. dr. nie raczył zauważyć nadmiernej opuchlizny żony... nie raczył zauważyć nadciśnienia. Sugerując mu ten fakt, dowiedzieliśmy się, że tak ma być.... W/g jego oceny ciąża przebiegała "książkowo". W czasie jednej z wizyt zastanowił mnie też fakt, iż p. położna mierząca ciśnienie w kartach chyba 4 bądź 5 pacjentek wpisała 110/60.... dziwny zbieg okoliczności nieprawdaż. "Ślepo" wierząc zapewnieniom lekarza prowadzącego lekarza szczęśliwie czekaliśmy na rozwiązanie aż do 34t 6d kiedy nagle rano żona dostała krwotoku. Po telefonie do "naszej" przychodni usłyszeliśmy, iż oni nie mają sprzętu.. oni się tego nie podejmą i skierowano nas do innej kliniki. Szczęśliwie trafiliśmy do kliniki w Ligocie. Na miejscu wszystko przebiegło już bardzo szybko... badanie... stwierdzenie problemu z nadciśnieniem i natychmiastowym cc. Nasz słodki brzdąc dzięki wysiłkom tamtejszych lekarzy urodził się cały ... jednakże wcześniak. Po kilku rozmowach i zasięgnięciu opinii innych pacjentów kliniki w Ligocie okazało się, że nie tylko my..mamy takie doświadczenia. Konkludując jeżeli jesteście pewne drogie Panie, że Wasza ciąża jest nie zagrożona w żaden sposób i że wszystko ułoży się po Waszej myśli ta klinika to świetny wybór.... Jeżeli jednak pragniecie fachowej pomocy i rzeczowych informacji... radzę szczerze rozejrzeć się za innym miejscem na poród gdyż ładne ściany i telewizor w pokoju nie zwrócą Wam zdrowia Waszych bezcenncyh dzieciaczków... to tak ku przestrodze...
no cóż chciałbym wypowiedzieć się na temat prywatnej kliniki w Katowicach przy ul. Łubinowej... tylko dlatego że może kogoś uda mi się ostrzec i oszczędzić problemów, które dotknęły nas. Zostaliśmy skierowani do tej kliniki przez naszą prowadzącą p. doktor. Sama ciążą była wzorcowa i w 5 miesiącu wszystko przebiegało bez najmniejszego problemu. Po przeczytaniu wcześniejszych postów zgadzam się z jednym. Rzeczywiście klinika na Łubinowej to piękny (jak na nasze warunki) obiekt... jak dla mnie to koniec jej walorów. Lekarz prowadzący p. dr. nie raczył zauważyć nadmiernej opuchlizny żony... nie raczył zauważyć nadciśnienia. Sugerując mu ten fakt, dowiedzieliśmy się, że tak ma być.... W/g jego oceny ciąża przebiegała "książkowo". W czasie jednej z wizyt zastanowił mnie też fakt, iż p. położna mierząca ciśnienie w kartach chyba 4 bądź 5 pacjentek wpisała 110/60.... dziwny zbieg okoliczności nieprawdaż. "Ślepo" wierząc zapewnieniom lekarza prowadzącego lekarza szczęśliwie czekaliśmy na rozwiązanie aż do 34t 6d kiedy nagle rano żona dostała krwotoku. Po telefonie do "naszej" przychodni usłyszeliśmy, iż oni nie mają sprzętu.. oni się tego nie podejmą i skierowano nas do innej kliniki. Szczęśliwie trafiliśmy do kliniki w Ligocie. Na miejscu wszystko przebiegło już bardzo szybko... badanie... stwierdzenie problemu z nadciśnieniem i natychmiastowym cc. Nasz słodki brzdąc dzięki wysiłkom tamtejszych lekarzy urodził się cały ... jednakże wcześniak. Po kilku rozmowach i zasięgnięciu opinii innych pacjentów kliniki w Ligocie okazało się, że nie tylko my..mamy takie doświadczenia. Konkludując jeżeli jesteście pewne drogie Panie, że Wasza ciąża jest nie zagrożona w żaden sposób i że wszystko ułoży się po Waszej myśli ta klinika to świetny wybór.... Jeżeli jednak pragniecie fachowej pomocy i rzeczowych informacji... radzę szczerze rozejrzeć się za innym miejscem na poród gdyż ładne ściany i telewizor w pokoju nie zwrócą Wam zdrowia Waszych bezcenncyh dzieciaczków... to tak ku przestrodze...
Kamuzo
Zasiedziana ...;P
- Dołączył(a)
- 17 Kwiecień 2008
- Postów
- 311
- wiesz co chyba w większości szpitali w/w "rewelacje" są robione na porządku dziennym noworodkom...Rodziłam w szpitalu na Łubinowej i powiem że opieka nad noworodkiem jest rewelacyjna!! Dziecko jest szczepione na żółtaczkę i grużlicę.Ma zrobione USG bioderek i badanie słuchu.Jest kilkakrotnie badane przez pediatrów,przy wypisie również.Przesympatyczne pielęgniarki od noworodów i neonatolodzy to ogromny plus szpitala!Opinie o niedostatecznej opiece nad noworodkiem to BZDURY!!!!

Kamuzo
Zasiedziana ...;P
- Dołączył(a)
- 17 Kwiecień 2008
- Postów
- 311
Przemko78 po pierwsze napisz na której klinice leżała żona - bo są dwie i niestety jedna jest rzeźnia, na której pacjent to towar w magazynie którego sie przenosi z łózka na łózka i won bo zajmuje miejsce, pracują tam mało fachowi lekarze...( nie jeżdżą na sympozja, nie dokształcają się...
na drugiej ( tej odnowionej w dalszej części korytarza ) pracuje personel, który poprawia błędy tych pierwszych...
Po drugie... - muszę Cię rozczarować takim zachwytem Kliniki....no cóż w Ligocie najmniejszy wzrost ciśnienia jest dla nich wskazaniem do cesarki...osobiście leżałam kilka tygodni i na palcach jednej ręki mogę policzyć ile dziewczyn urodziło siłami natury ... a przewinęło sie trochę ludu....wszystkie o dziwo miały zawsze podniesione ciśnienie i na usg Doplerowskim występowało niedożywienie....nawet u pań, które były po kilku poronieniach, miały dzieci donoszone do 25 tygodnia ciąży...
Przypomina mi się sytuacja gdy w końcu kiedyś na sali odważyłyśmy się z innymi paniami które lezały na patologii na pytanie czy nie można by poddać koleżanki pod stałe monitorowanie, żeby donosiła jak najdłużej, aby dziecko miało szanse urodzić sie jak największe i zdążyły sie rozwinąć płuca....skoro jest to któraś ciąża z koleji...
Lekarz cynicznie odpowiedział " nic na to nie poradzę..." podali sterydy....kilka dni straszyli cc a dziewczyna sie denerwowała ze następne dziecko pójdzie na straty...Wiem ze ktoś może powiedzieć ze to taki przypadek. Dziecko kilka tygodni po porodzie zmarło...a kiedy będąc już w czasie połogu na wizycie w gabinecie powiedziałam, ze dziecko koleżanki zmarło...a ona jest w depresji ...usłyszałam "bedzie następne, wyliże sie z tego....to co przepisujemy recepte..." i zmianił temat.
To że Was szybko odprawili nie jest dowodem na kompetencje, tylko fakt, ze jesteście intruzami i zajmujecie kochani łóżka...Nikt mnie nie przekona - przynajmniej do oddziału ginekologii w tym szpitalu - tym bardziej ze leżało tam parę osób z rodziny w tym jedna ze służby zdrowia...i każdy ma te same wrażenia...
na drugiej ( tej odnowionej w dalszej części korytarza ) pracuje personel, który poprawia błędy tych pierwszych...
Po drugie... - muszę Cię rozczarować takim zachwytem Kliniki....no cóż w Ligocie najmniejszy wzrost ciśnienia jest dla nich wskazaniem do cesarki...osobiście leżałam kilka tygodni i na palcach jednej ręki mogę policzyć ile dziewczyn urodziło siłami natury ... a przewinęło sie trochę ludu....wszystkie o dziwo miały zawsze podniesione ciśnienie i na usg Doplerowskim występowało niedożywienie....nawet u pań, które były po kilku poronieniach, miały dzieci donoszone do 25 tygodnia ciąży...
Przypomina mi się sytuacja gdy w końcu kiedyś na sali odważyłyśmy się z innymi paniami które lezały na patologii na pytanie czy nie można by poddać koleżanki pod stałe monitorowanie, żeby donosiła jak najdłużej, aby dziecko miało szanse urodzić sie jak największe i zdążyły sie rozwinąć płuca....skoro jest to któraś ciąża z koleji...
Lekarz cynicznie odpowiedział " nic na to nie poradzę..." podali sterydy....kilka dni straszyli cc a dziewczyna sie denerwowała ze następne dziecko pójdzie na straty...Wiem ze ktoś może powiedzieć ze to taki przypadek. Dziecko kilka tygodni po porodzie zmarło...a kiedy będąc już w czasie połogu na wizycie w gabinecie powiedziałam, ze dziecko koleżanki zmarło...a ona jest w depresji ...usłyszałam "bedzie następne, wyliże sie z tego....to co przepisujemy recepte..." i zmianił temat.
To że Was szybko odprawili nie jest dowodem na kompetencje, tylko fakt, ze jesteście intruzami i zajmujecie kochani łóżka...Nikt mnie nie przekona - przynajmniej do oddziału ginekologii w tym szpitalu - tym bardziej ze leżało tam parę osób z rodziny w tym jedna ze służby zdrowia...i każdy ma te same wrażenia...
Ostatnia edycja:
AbEjA
Mamy styczniowe 2007
- Dołączył(a)
- 30 Maj 2006
- Postów
- 4 195
Przemko78 po pierwsze napisz na której klinice leżała żona - bo są dwie i niestety jedna jest rzeźnia, na której pacjent to towar w magazynie którego sie przenosi z łózka na łózka i won bo zajmuje miejsce, pracują tam mało fachowi lekarze...( nie jeżdżą na sympozja, nie dokształcają się...
na drugiej ( tej odnowionej w dalszej części korytarza ) pracuje personel, który poprawia błędy tych pierwszych...
Po drugie... - muszę Cię rozczarować takim zachwytem Kliniki....no cóż w Ligocie najmniejszy wzrost ciśnienia jest dla nich wskazaniem do cesarki...osobiście leżałam kilka tygodni i na palcach jednej ręki mogę policzyć ile dziewczyn urodziło siłami natury ... a przewinęło sie trochę ludu....wszystkie o dziwo miały zawsze podniesione ciśnienie i na usg Doplerowskim występowało niedożywienie....nawet u pań, które były po kilku poronieniach, miały dzieci donoszone do 25 tygodnia ciąży...
Przypomina mi się sytuacja gdy w końcu kiedyś na sali odważyłyśmy się z innymi paniami które lezały na patologii na pytanie czy nie można by poddać koleżanki pod stałe monitorowanie, żeby donosiła jak najdłużej, aby dziecko miało szanse urodzić sie jak największe i zdążyły sie rozwinąć płuca....skoro jest to któraś ciąża z koleji...
Lekarz cynicznie odpowiedział " nic na to nie poradzę..." podali sterydy....kilka dni straszyli cc a dziewczyna sie denerwowała ze następne dziecko pójdzie na straty...Wiem ze ktoś może powiedzieć ze to taki przypadek. Dziecko kilka tygodni po porodzie zmarło...a kiedy będąc już w czasie połogu na wizycie w gabinecie powiedziałam, ze dziecko koleżanki zmarło...a ona jest w depresji ...usłyszałam "bedzie następne, wyliże sie z tego....to co przepisujemy recepte..." i zmianił temat.
To że Was szybko odprawili nie jest dowodem na kompetencje, tylko fakt, ze jesteście intruzami i zajmujecie kochani łóżka...Nikt mnie nie przekona - przynajmniej do oddziału ginekologii w tym szpitalu - tym bardziej ze leżało tam parę osób z rodziny w tym jedna ze służby zdrowia...i każdy ma te same wrażenia...
o której Klinice w końcu mowa w tym poście?
Żona aktualnie leży w CSK w Ligocie i o tym szpitalu mowa. Cóż co do cisnienia to trudno mówić o mały wzroście gdy skacze ze 110/60 na 180/120 ... do tego zaczęło odklejać się łożysko...więc nie było już na co czekać. Jak sobie pomyśle że wystarczyło prawidłowo zmierzyć ciśnienie u żony i by lekarz poważnie podszedł do naszych spostrzeżeń....cóż na szczęście oba moje "szczęścia" wracają do zdrowia i nabierają sił. Nie wiem jakie są Waże doświadczenia z tej kliniki jednakże ja jestem im bardzo wdzięczny gdyż tylko dzięki szybkiej i jak sie okazało rozsądnej decyzji jestem szczęśliwym ojcem i mężem....
reklama
Martussa82
Hankowa Matka-Wariatka :)
Witam Martussa82 - no i jak tam z tymi Twoimi relacjami z tego porodu co....naobiecywałaś....i jakoś nie widze entuzjastycznych opinii...czekam czekam....
aa... no tak, wrzuciłam to do lutówek

generalnie jeśli będę mieć drugiego bobaska to też tam.

Przemko- przykro mi czytać, ze trafiliście na tak niekompetentne zachowanie lekarza- nieważne gdzie. :-(
Ostatnia edycja:
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 5 tys
- Odpowiedzi
- 2
- Wyświetleń
- 544
Podziel się: