Miesiąc temu na wizycie miałam szyjkę około 3.8cm, teraz przy kolejnej wizycie 1.06 jakoś wyleciało mi to z głowy, żeby się zapytać ile ma centymetrów, ginekolog też nic nie wspominał, uznałam więc że jest okej. Parę dni temu trafiłam na sor, ponieważ obudziłam się z całą mokrą bielizną, myślałam, że wody mi odeszły, bo cały czas coś leciało. Na ktg wszystko ok, dziecko również, szyjka 3.2 cm, wszystko zamknięte - fałszywy alarm, okazało się że to dość porządna infekcja, dostałam leki.
Ale do sedna - ta szyjka macicy nie daje mi spać, miesiąc temu miałam 3.8cm teraz już 3.2cm i zaczynam się zastanawiać czy to tzn "margines błędu" w pomiarach (inny sprzęt, inny lekarz) czy ona faktycznie sie skraca... Miewam bóle w podbrzuszu, coś jak takie ciągnięcie, rozciąganie, nie mam skurczy żadnych ani nie trwardnieje mi brzuch. Wizyta planowa dopiero 29 czerwca, a ja już myślę czy nie jechać do lekarza wcześniej, nie chce wyjść na jakąś przewrażliwiona...
Aktualnie 25+5 tc
Ale do sedna - ta szyjka macicy nie daje mi spać, miesiąc temu miałam 3.8cm teraz już 3.2cm i zaczynam się zastanawiać czy to tzn "margines błędu" w pomiarach (inny sprzęt, inny lekarz) czy ona faktycznie sie skraca... Miewam bóle w podbrzuszu, coś jak takie ciągnięcie, rozciąganie, nie mam skurczy żadnych ani nie trwardnieje mi brzuch. Wizyta planowa dopiero 29 czerwca, a ja już myślę czy nie jechać do lekarza wcześniej, nie chce wyjść na jakąś przewrażliwiona...
Aktualnie 25+5 tc