zołza i znowu Cię popieram;-) niech no ja bym się tylko dowiedziała, że mój mąż coś nagadał na mnie swojej mamie, to nie ręczę za siebie
jestem jak najbardziej za bliskimi kontaktami z mamą i też mam nadzieję, że moja córa będzie chciała dzielić się ze mną swoimi problemami, ale jak już jest mąż i rodzina to sprawa wygląda trochę inaczej. I dokładnie tak, jak pisze zołza, pierwsze co, to poradzę porozmawiać z mężem a ocenić na pewno ocenię, ale mam nadzieję, że nie na głos;-) oj ale my będziemy idealnymi teściowymi buhahahaha
no ja dziś byłam chwilę u swoich teściów i o tą właśnie chwilę za dużo
nadal prowadzają ją pod paszki, więc ja kolejny wywód na temat szkodliwości tego co robią, teściowa przytaknęła, po czym poszłam do wc i słyszę jak mówi: nie możemy chodzić, bo mama będzie krzyczeć (notabene nigdy na nią nie krzyczałam a już na pewno nie na moją kruszynę). Nosz k... m... myślałam, że coś zdemoluję w tej łazience (mam okres więc jestem zdolna do wszystkiego), wychodząc delikatnie powiedziałam jej w czym rzecz, ale usłyszałam tylko odgłos rzucanego grochu o ścianę (czyt. nic nie odp)...
ciąg dalszy jest równie dobry, teściowa opowiada mi, jak to moja mała uwielbia rytuał szykowania się na spacer: teściowa kremuje sobie twarz, potem małej; maluje usta i (uwaga: tu mnie uspokoiła!!! czyt. ironia) udaje, że maluje małej!!! następnie czesze sobie włosy i małej a ja się pytam: czym czesz, skoro nie dałam jej szczoteczki, a teściowa ze stoickim spokojem: no jak to czym? przecież mam grzebień!!!
czyli rozumiem, że może dać też Emilce swoją szczoteczkę do zębów, majty i leki na obniżenie ciśnienia!!!
godzina u teściów i człowiek ma ochotę wyskoczyć przez zamknięte okno...