reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowe...

Ironia, Kati83 - moja Mama podobnie, i za dużo na rączkach Małą Terrorystkę nosi.... :tak:Pewną nadopiekuńczość temperuję po prostu i tyle. A jak kilka dni nie widzi Krysi - no szał po porostu.... :baffled: No i kwestia zakazów - ja mówię Młodej, że proszki, które stoją na podłodze w łazience nie są do zabawy - i tu następuje scena aktorska tj. rączka na opakowaniu i buzia w coraz większą podkówkę, aż do płaczu czasem jeśli wciąż, a tak jest, mówię "nie", a moja Mama - trzeba te proszki wyżej postawić.
Babcia nr 2 spokój i rutyna - nie debiutuje w tej roli - ale wciąż powtarza jakie z Młodej pogodne i spokojne oraz całkiem nieupierdliwe - :szok: - Dziecko....
 
reklama
dzieki dziewczyny na slowa otuchy....wiem ze tu polowa forum zrobilaby wojne no ja nie umieim, generalnie wychodze z zalozenia ze nie kloce sie z ludzmi bo nie ma sensu a moze byc tylko jeszcze gorzej. jak ktos ma nierowno pod sufitem ja go i tak nie zmienie. niemniej jednak mam pewne postaowienia odnosnie zaistnialej sytuacji.....
 
marta strasznie współczuję... jednocześnie chciałam ci napisać żebyś nie brała tego do siebie. Widzisz, moja mama to wspaniała osoba i naprawdę fajna teściowa lubiana nawet przez synową:) Ale mama strasznie się stesuje organizacją obiadów, świąt itp. Zawsze jak przychodzimy to na początku nastrój grobowy, bo coś nie wyszło, czegoś nie było, coś przypalone i od rana mama wkurzona. No tak ma po prostu, to taka histeryczna natura:) Potem jak impreza się rozkręca to mama zapomina o tym co niby nie wyszło i jest super, ale początki często bywają średnie. Myslę, że byłąby w stanie powiedzieć na wejście to samo, co twoja teściowa. Pewnie, że to straszne, ale ja wiem że to ją wykańcza. Że ona przed imprezą przez dwa tygodnie przeżywa co ma ugotować, jak przystroić stół i nie potrafi znieść niedociągnięcia. Ma ogromny kompleks na tle gospodyni, wywołany jej tścową, która stale jej dogryzałą :-D no i teraz nie umie sobie z tym poradzić. My to olewamy i kompletnie nie zwracamy na to uwagi, śmiejemy się z tego. Ale rozumiem cię, bo gdybym ja to usłyszała niespodziewanie, to też bym się załamała.
Myślę, że teściowa była przemęczona przygotowaniami i tak wypaliła bez pomyślenia. To naprawdę nie powód do zmartweń:)

forever
ja akurat nie odważyłabym się testować zakazu "nie wolno" na proszkach do prania. Wszystkie pochowałam, bo to zbyt niebezpieczne. Dla mnie to porównywalne z położeniem na dywanie ostrych noży i mówienie, że nie wolno ruszać... nie wolno testujemy na kablu np i wielu innych rzeczach (ach te zakazy, doprowadzają mnie do szału!). Bałabym się, że dziecko jednak nie posłucha kiedy spuszczę go z oka na 5 sekund.
 
Traschka - zakaz dotyczący proszków jest kontrolowany :tak: Młoda dopiero w święta ruszyła na czterech i do łazienki się rzadko zapuszcza aczkolwiek pranie w toku jest bardzo fascynujące - chyba muszę zacząć używać zabezpieczenia antydzieciowego w pralce :-D Zresztą zauważyłam kątem oka, że Młodą torby z proszkami interesują teraz tylko gdy ja patrzę :-pJak będzie b. źle to drzwi od łazienki zamknę i tyle.
Marta24 - ja bym po prostu wyszła i tyle, bez emocji - szkoda nerwów. :tak:Nigdy poprawna politycznie nie byłam :no:
 
No i kwestia zakazów - ja mówię Młodej, że proszki, które stoją na podłodze w łazience nie są do zabawy - i tu następuje scena aktorska tj. rączka na opakowaniu i buzia w coraz większą podkówkę, aż do płaczu czasem jeśli wciąż, a tak jest, mówię "nie", a moja Mama - trzeba te proszki wyżej postawić.

u nas Leo się okropnie proszkami interesował i w sumie wciąż interesuje; a debiut miał od razu spektakularny, tj. po prostu przechylił mały kartonik z proszkiem i wysypał zawartość na podłogę; M.był wtedy w łazience, więc oczywiście od razu zareagował, ale nadal proszki strasznie malucha kręcą; zabezpieczyłam te kartony, ale nie mam ich gdzie wyżej postawić, więc codziennie Leo słyszy "nie wolno ruszać proszków"...
natomiast moja mama wszędzie widzi całą masę zagrożeń i najchętniej chowałaby wnuki (gdyby były blisko) tak jak nas, czyli wg swojej złotej zasady "lepiej nie ruszać, bo można się sparzyć" - tylko że tak się wychowuje kaleki, niestety;
 
marta - doczytałam... współczuję; dla mnie to jakiś matrix - a jak zareagował na te słowa Twój mąż??? ja bym pewnie wyszła i podejrzewam, że moja noga by tam więcej nie postała, chyba że teściowa zainicjowałaby rozmowę, podczas której by mnie przeprosiła;
jak dobrze, że nie mamy takich problemów...
 
u nas proszek rowniez stoi na podlodze bo to 10 kg :) ale zamknelam spinaczami maly popatrzyl co w srodku- pokazalam mu ze proszek wysypalam nawet zeby obczaił i tyle było interesowania :)

gorzej z muszką WC.... raz nie zdazyłam i moj mały glonojad zaczał lizac deske od klopa :szok: masakra.... pół godziny go płukałam pod kranem ... ale wtopa :-D
 
reklama
no to Benio zaszalał:-D:-D:-D Majeczka nie gorsza hihi moja za to dopada jedzonko dla królika, suchy pokarm:szok: jednak już wszystko trzeba zabierać z podłogi
 
Do góry