reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Trzeci syn w drodze. Jest mi smutno

Nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem... Czytam Twoje komentarze i ze wszystkim się utożsamiam. Gdzie nie wyjdę widzę mamuśki z parkami albo mamuśki 2ch synów+ córka. Wtedy zadaje sobie pytania - dlaczego mi w życiu nie wyszło? Dlaczego muszę mierzyć się z tym czego zawsze się bałam? A ja już od nastoletnich lat myśląc o dzieciach myślałam sobie "oby tylko nie mieć synów". I mam 🤷 a te komentarze ludzi... Masakra. Jeszcze bardziej mnie dobijają. " Musisz mieć ciężko ", "jak Ty dajesz radę z samymi chłopami", "będziesz ciągle stać przy garach", "to kiedy 4te dziecko?", "pewnie chciałaś dziewczynkę a masz samych chłopców " itd. Jest to ciężkie do udźwignięcia. Przynajmniej dla mnie.k
 
reklama
Komentarze ludzi dodatkowo dobijają....
Nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem... Czytam Twoje komentarze i ze wszystkim się utożsamiam. Gdzie nie wyjdę widzę mamuśki z parkami albo mamuśki 2ch synów+ córka. Wtedy zadaje sobie pytania - dlaczego mi w życiu nie wyszło? Dlaczego muszę mierzyć się z tym czego zawsze się bałam? A ja już od nastoletnich lat myśląc o dzieciach myślałam sobie "oby tylko nie mieć synów". I mam 🤷 a te komentarze ludzi... Masakra. Jeszcze bardziej mnie dobijają. " Musisz mieć ciężko ", "jak Ty dajesz radę z samymi chłopami", "będziesz ciągle stać przy garach", "to kiedy 4te dziecko?", "pewnie chciałaś dziewczynkę a masz samych chłopców " itd. Jest to ciężkie do udźwignięcia. Przynajmniej dla mnie.
Komentarze ludzi są straszne i raniące... Jakby to od nas zależała płeć.
Myślę, że większość par mających co najmniej 3 dzieci tej samej płci liczyło na płeć przeciwną. Ja zawsze marzyłam być mamą córki i być mamą chłopca. Ciężko pogodzić się, że moje największe marzenie się nie spełni. Ciężko patrzeć na radość innych.... Ja znowu widzę często rodzinki "2 córki + syn" , ale to mózg tak "podpowiada" , bo widzimy u innych to co sami byśmy chcieli mieć.
I zadaje sobie pytanie czemu mi się nie udało? Co ja takiego złego zrobiłam, że nie mam szczęścia..... Mam ochotę stanąć na środku ulicy i krzyczeć z rozpaczy , ale tak sobie po prostu idę i ukradkiem wycieram łzy.
Nie wiem ile ma Twój najmłodszy synek?
U mnie najmłodsza ma ponad raczek , mniej płacze , kiedyś każde wyjście z domu kończyło się płaczem, oswajam się z tym.
Warto poznać może jakaś koleżankę, która też ma 3 synów?
U mnie w okolicy większość sąsiadek ma parki, wychodząc z domu modlę się aby ich nie spotkać. To chore, wiem.
Ale ciężko mi na ten moment patrzeć na to , za im się udało a mi nie. Być może kiedyś udała mi się w 100% zaakceptować to, że los zesłał mi same córki . Na ten moment jeszcze tego nie potrafię, staram się każdego dnia.
A było bardzo ciężko. W ciąży nawet wyprawki nie chciałam kompletować. Jak ktoś kupił różową sukienkę to miałam ochotę wyrzucić na śmietnik. Było to dla mnie bardzo trudne. Wszystko musiało być beżowe..... Było mi obojętne jak to dziecko będzie miało na imię. Na szczęście starsze siostry wybrały.
Życie potrafi być przewrotne. Czasem to czego nie chcemy to dostajemy. Nie ma niestety sprawiedliwości.
 
A ja chciałam ci powiedzieć, że ja w pierwszej ciąży miałam okropną depresję w trakcie ciąży (wcześniej nie miałam żadnych epizodów depresyjnych, problemów na tle psychicznym etc.) i myślałam mega podobne rzeczy do ty… tylko w kontekście pracy. Bardzo dużo schematów które ty piszesz o innych ludziach z parkami, ja miałam z praca, że inni ludzie lepiej pracują, im się jakoś więcej „udaje”, są na pewno mega zaangażowani w swoją robotę i nie mają żadnych wpadek, a ja mam itd. Nie mogłam spać nocami, funkcjonować dniami, bo o tym rozmyślałam k przeżywałam :). A nie jestem karierowiczka, po prostu jakoś tak mi się to wkręciło.
Byłam u terapeutki, która mi powiedziala
w trakcie pomocy, że istnieje coś takiego jak depresja OKOLOporodowa, która zaczyna się w ciąży i potem może niezaopiekowana jeszcze się rozhulać po porodzie.
Więc ci się pojawiło to z płcią, ale ja przeżywałam mega podobne scenariusze tylko z zawodem sama sobą w kontekście zawodowym :).
Jak sobie z tym poradziłaś?
Niestety ja widzę i czuję ból, bo ciągle porównuję się z innymi. I widzę te spełnione twarze matek, które mają parki. W mojej głowie czuję się, że po prostu mi się nie udało.

Argumenty typu ciesz się , że zdrowe, inni mają gorzej, bo nie mogą mieć wcale dzieci lub mają chore......
Takie komentarze sprawiają we mnie jeszcze gorsze wyrzuty sumienia, że nie potrafię docenić to czego mam, że nie potrafię pogodzić się z płcią dziecka. Czuję się wtedy jeszcze gorzej...

Z perspektywy czasu uważam, że i tak już jest jakiś mały postęp, bo przynajmniej nie zalewam się codziennie łzami....
W ciąży psychoza - wszystko musiało być beżowe, a teraz nawet czasem jakąś różową sukienkę założę małej.

Jestem dobrej myśli. Nie mamy innego wyjścia, prędzej czy później będziemy musiały się z tym pogodzić, że nie można mieć wszystkiego.

"Tylko AKCEPTACJA może przynieść ukojenie"
 
Jak sobie z tym poradziłaś?
Niestety ja widzę i czuję ból, bo ciągle porównuję się z innymi. I widzę te spełnione twarze matek, które mają parki. W mojej głowie czuję się, że po prostu mi się nie udało.

Argumenty typu ciesz się , że zdrowe, inni mają gorzej, bo nie mogą mieć wcale dzieci lub mają chore......
Takie komentarze sprawiają we mnie jeszcze gorsze wyrzuty sumienia, że nie potrafię docenić to czego mam, że nie potrafię pogodzić się z płcią dziecka. Czuję się wtedy jeszcze gorzej...

Z perspektywy czasu uważam, że i tak już jest jakiś mały postęp, bo przynajmniej nie zalewam się codziennie łzami....
W ciąży psychoza - wszystko musiało być beżowe, a teraz nawet czasem jakąś różową sukienkę założę małej.

Jestem dobrej myśli. Nie mamy innego wyjścia, prędzej czy później będziemy musiały się z tym pogodzić, że nie można mieć wszystkiego.

"Tylko AKCEPTACJA może przynieść ukojenie"
No terapia u psychologa który dobrze ogarniał temat depresji okołoporodowej i nie zaakceptowałam faktu, że jestem jakimstam pracownikiem, tylko raczej musiałam sobie uświadomić to, że to co myślę o sobie w kontekście zawodowym/o innych w tym kontekście to nieprawda.
Bo to nie jest prawda że te mamuśki z parkami są takie szczęśliwe i ten syn by ci dał to szczęście czy to doświadczenie syna byłoby takie szczęśliwe, teraz mi pewnie zaprzeczysz, ale no ulga tkwi w tym, żeby to dostrzec i uświadomić sobie :)
 
Komentarze ludzi dodatkowo dobijają....

Komentarze ludzi są straszne i raniące... Jakby to od nas zależała płeć.
Myślę, że większość par mających co najmniej 3 dzieci tej samej płci liczyło na płeć przeciwną. Ja zawsze marzyłam być mamą córki i być mamą chłopca. Ciężko pogodzić się, że moje największe marzenie się nie spełni. Ciężko patrzeć na radość innych.... Ja znowu widzę często rodzinki "2 córki + syn" , ale to mózg tak "podpowiada" , bo widzimy u innych to co sami byśmy chcieli mieć.
I zadaje sobie pytanie czemu mi się nie udało? Co ja takiego złego zrobiłam, że nie mam szczęścia..... Mam ochotę stanąć na środku ulicy i krzyczeć z rozpaczy , ale tak sobie po prostu idę i ukradkiem wycieram łzy.
Nie wiem ile ma Twój najmłodszy synek?
U mnie najmłodsza ma ponad raczek , mniej płacze , kiedyś każde wyjście z domu kończyło się płaczem, oswajam się z tym.
Warto poznać może jakaś koleżankę, która też ma 3 synów?
U mnie w okolicy większość sąsiadek ma parki, wychodząc z domu modlę się aby ich nie spotkać. To chore, wiem.
Ale ciężko mi na ten moment patrzeć na to , za im się udało a mi nie. Być może kiedyś udała mi się w 100% zaakceptować to, że los zesłał mi same córki . Na ten moment jeszcze tego nie potrafię, staram się każdego dnia.
A było bardzo ciężko. W ciąży nawet wyprawki nie chciałam kompletować. Jak ktoś kupił różową sukienkę to miałam ochotę wyrzucić na śmietnik. Było to dla mnie bardzo trudne. Wszystko musiało być beżowe..... Było mi obojętne jak to dziecko będzie miało na imię. Na szczęście starsze siostry wybrały.
Życie potrafi być przewrotne. Czasem to czego nie chcemy to dostajemy. Nie ma niestety sprawiedliwości.
Mój najmłodszy syn ma 2 miesiące. Codziennie płaczę jak o tym wszystkim pomyślę . Rok temu żyłam marzeniami o córce, przygotowywałam się do trzeciej ciąży, ciągle o tym myślałam czy się uda, żyłam nadzieją i gorąco się modliłam. Zaszłam w ciążę, wszyscy życzyli córki a tu klops. Jak się dowiedziałam na badaniu że syn to całą drogę powrotną ryczałam i krzyczałam. Nie pamiętam jak zajechałam do domu. Byłam zła , okropnie zła. Kolejne dni również niż były najlepsze. Wszyscy wokół obrywali moim złym humorem... Nie wiem czemu nie zasłużyłam na córkę. Nic mnie w życiu nie pocieszy, niestety... Córka to było moje największe marzenie... Od zawsze. Gdy szwagierka oznajmiła że spodziewa się wymarzonej córki to mój świat znowu się zawalił. Mieszka dom obok... Widzimy się codziennie... Teraz w zasadzie to jej unikam, nie umiem poradzić sobie z zazdrością... Tłumacze się wymagającym niemowlakiem... Jest mi ciężko. Z nikim bliskim o tym nie rozmawiam, czasem może mężowi wspomnę... On proponuje mi spróbować jeszcze raz , ale ja się boje kolejnego syna. Gdybym miała wybierać - wolałabym trzy córki. Swoje dzieci wychowam jak należy bo nie są niczemu winne, ale żal w sercu będę miała już zawsze.
 
Daruj sobie takie komentarze.
Jak nie przeżyłaś rozczarowania płcią i nie chcesz wesprzeć dobrym słowem to nie pisz nic. Nie masz pojęcia do depresji porodowej, poporodowej i uczuciem żalu w sercu z powodu niespełnionego największego marzenia.
nawet sobie nie wyobrażasz, do kogo napisałaś te słowa i co ta dziewczyna przeszła.
 
Daruj sobie takie komentarze.
Jak nie przeżyłaś rozczarowania płcią i nie chcesz wesprzeć dobrym słowem to nie pisz nic. Nie masz pojęcia do depresji porodowej, poporodowej i uczuciem żalu w sercu z powodu niespełnionego największego marzenia.

Dobre wnioski, takie niezbyt prawdziwe...

Pisałam Ci tu wcześniej o moich doświadczeniach.

Nikt Ci nic więcej nie poradzi, obie potrzebujecie terapii i przepracowania problemu, tymczasem fiksujecie na punkcie tego, że konkretna płeć dziecka jest Waszym największym niespełnionym marzeniem.
Fiksujcie dalej, mnie po prostu szkoda dzieci, które są w takiej sytuacji najbardziej poszkodowane.

Nikt nie powiedział, że to łatwe, ale w pewnym momencie trzeba się z tym pogodzic. Jak nie dla siebie, to dla zdrowia psychicznego dzieci.
Trzeba przepłakać, ale potem iść do przodu, a nie tkwić w żalu do końca życia, bo tak się żyć nie da.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Mój najmłodszy syn ma 2 miesiące. Codziennie płaczę jak o tym wszystkim pomyślę . Rok temu żyłam marzeniami o córce, przygotowywałam się do trzeciej ciąży, ciągle o tym myślałam czy się uda, żyłam nadzieją i gorąco się modliłam. Zaszłam w ciążę, wszyscy życzyli córki a tu klops. Jak się dowiedziałam na badaniu że syn to całą drogę powrotną ryczałam i krzyczałam. Nie pamiętam jak zajechałam do domu. Byłam zła , okropnie zła. Kolejne dni również niż były najlepsze. Wszyscy wokół obrywali moim złym humorem... Nie wiem czemu nie zasłużyłam na córkę. Nic mnie w życiu nie pocieszy, niestety... Córka to było moje największe marzenie... Od zawsze. Gdy szwagierka oznajmiła że spodziewa się wymarzonej córki to mój świat znowu się zawalił. Mieszka dom obok... Widzimy się codziennie... Teraz w zasadzie to jej unikam, nie umiem poradzić sobie z zazdrością... Tłumacze się wymagającym niemowlakiem... Jest mi ciężko. Z nikim bliskim o tym nie rozmawiam, czasem może mężowi wspomnę... On proponuje mi spróbować jeszcze raz , ale ja się boje kolejnego syna. Gdybym miała wybierać - wolałabym trzy córki. Swoje dzieci wychowam jak należy bo nie są niczemu winne, ale żal w sercu będę miała już zawsze.

Dobre wnioski, takie niezbyt prawdziwe...

Pisałam Ci tu wcześniej o moich doświadczeniach.

Nikt Ci nic więcej nie poradzi, obie potrzebujecie terapii i przepracowania problemu, tymczasem fiksujecie na punkcie tego, że konkretna płeć dziecka jest Waszym największym niespełnionym marzeniem.
Fiksujcie dalej, mnie po prostu szkoda dzieci, które są w takiej sytuacji najbardziej poszkodowane.

Nikt nie powiedział, że to łatwe, ale w pewnym momencie trzeba się z tym pogodzic. Jak nie dla siebie, to dla zdrowia psychicznego dzieci.
Trzeba przepłakać, ale potem iść do przodu, a nie tkwić w żalu do końca życia, bo tak się żyć nie da.
Tak, masz rację.
Wątek dotyczy rozczarowania płcią "3 syn w drodze... Jest mi smutno".
Ja zdaje sobie sprawę, że inni mają gorsze problemy, bo stracili dzieci, albo mają chore dziecko albo nie mogą mieć wcale. To ogromna tragedia i bardzo współczuję.
Jednak to wcale nie oznacza, że nie mam prawa do własnych marzeń, uczuć itd. Nie jest łatwe pogodzić się z niespełnionym marzeniem. Skoro wątek dotyczy rozczarowania płcią to mamy prawo o tym pisać i wymieniać się doświadczeniami. A może któraś mamuśka przeżywała również w tak silnym stopniu rozczarowanie i poradzi nam jak sobie z tym poradziła.
 
Do góry