Witajcie!
Pawimi, no właśnie, z moim angielskim to coś w podobie jak u mama05... A hakerek to Ci się niezły trafił. Dobrze, że zybko zareagowałaś a mąż pomógł. Taki mąż to skarb :-)
Maureen, mam nadzieje, ze się rozkręciło. Chociaż u mnie czop odchodził różnie - z Bartulem tego samego dnia a z Tynia dwa tygodnie przed...
AniaS - z kolkami Ci niewiele pomogę, niestety. Może mleko nie takie dostaje, czasami zmiana dużo daje. U Tyni tak było - niestety ja karmiłam tylko 4 mies :-( . Zmieniłam z Bebilnu Pepti na Nutramigen i ulewanie bolesne jak ręką odjął, zjadać też zaczęła lepiej.
Sampe - no właśnie co z mężem? wyprawa na lody się udała?
Weroniczka - duszenie w sobie nic nie daj - frustracja narasta.
Zuzkus - panowanie płci to fajna sprawa, myśmy zaszaleli i coś mi się zdaje, że chłopaka tym razem będziemy mieli... Choć tak bardzo marzy mi się dziewczynka
U mnie dziś lepszy dzień - wczoraj to była masakra. Tynia w nocy z niedzieli na poniedziałek miała 39,4C, Marcin wymiotował a gorączkę miał popołudniu. Dzisiaj już zdrowy jak ryba, ale nie posłałam go do szkoły, bo nie wiedziałam jak będzie.
Samopoczucie mam zmienne, wczoraj ledwo oddychałam, podobnie w sobotę, ale niedziela była super i dzisiaj też nieźle się zapowiada. Pranie uskuteczniam już od rana, mam strasznie dużo rzeczy w domu do nadrobienia - w sensie porządków. Mojej pani do pomocy - mam taką czasami - nie ma już prawie miesiąc. A ja nie jestem w stanie ogarnąć sama domu, niestety. Mam nadzieję, ze będzie już w przyszłym tygodniu.
Zmykam, korzystać z dobrego samopoczucia.