F
Fiołek2010
Gość
Miśka od wczoraj łapie się wszystkiego co się da - stołu, bujaczka, mnie i najpierw na klęczki, a potem jedna nóżka, druga i hyc wstaje - nie moge na to patrzeć bo się giba przy tym na wszystkie strony a ja wiem, że zaraz wielkie boom będzie więc jak ona tak zaczyna to ja zawał przezywam i lecę czym prędzej ją asekurowaćale skubanej udaje się wstać ale na króciutko. Ja chce pożyć, a moja mama mówi, moje dni są policzone, bo niby babcia miała 9 miechów to chodziła a ja bym chciała żeby jednak poczekała Miśka z tym chodzeniem dłużej i zaczęła się w mowie rozwijać
z nowego słownictwa cały dzień woła baba ala - a babcia ma na imię wandzia a druga halinka, ale to szczegól, kto by się tam czepiał;-)
ivi: u nas samochody są "bziuuu";-)
Tych żeboli to normalnie współczuje - mam nadzieję, że u nas jakoś mniej dokuczliwe będą, bo na całodzienne noszenie się nie piszę
no to ładnie Ci córa szalejepewnie niedlugo juz stanie to wtedy dopiero sie zacznie