Ja tez jeszcze do niedawna zamartwialam sie tematem raczkowania. Moja mala ma 12,5 miesiaca i do tej pory nie raczkuje. W wieku ok. 8,5 miesiaca zaczela pelzac (wyglada jakby plywala zabka) i nijak nie brala sie do raczkowania. Pytalam lekarza kilka razy i nie widzial problemu. Mnie jednak bylo tak jakos przykro. Ze nie umie, ze ja jej nie umiem pomoc etc. U nas problem wzial sie z kilku powodow. Po pierwsze sliskie podlogi (wszedzie mamy panele) i mala sie rozjezdzala (jak ja kladalm na szyms niesliskim i tak mi sie wydawalo, ze pamieta poslizgi i nawet nie probuje). Po drugie- z rozpieszczenia i lenistwa (wyla, wiec dawalam). Po trzecie- jak miala w wkieku ok 7 miesiecy niesmiale proby raczkowania (ustawiala sie we wlasciwej pozycji, kiwala w przod i w tyl, potem probowala sie przermieszczac) to rabnela. leciala krewka z warki. Po tym byl koniec prob, az do momentu pelzania. U nas jednak proces wygladal inaczej. Mala zrezygnowala prawie w ogole z pozycji poziomej i zaczela stawac (pelzanie bylo tylko do czegos, po czym mozna sie wspiac) a potem chodzic. teraz juz sprawnie smiga na nozkach a raczkowac nadal nie potrafi i nie probuje.
Ja bym sie na Twoim miejscu nie martwila. Kazde dziecko jest inne i w innym momencie robi pewne rzeczy. Kalendarz rozwoju jest baaaaardzo orientacyjny. A te madrzejsze pisza akurat o raczkowaniu tyle, ze nie musi ono wystapic. Wiele dzieci je pomija i nie jest to jakas "wada fabryczna". Wiele mam pisze, ze ich dziecko nie raczkowalo, ale chodzilo. Tak moze byc, ale nie musi. dzicko powinno opanowac w miare sprawne samodzielne chodzenie do 1,5 roczku. Reszta az tak bardzo martwic sie nie trzeba. (ha, ha.... madra jestem, ale sama sie martwilam o raczkowanie, samodzielne siadanie, ktore moim zdaniem bylo zbyt pozno, a teraz o mowienie, bo moja mala "zakneblowalo").