@Hermeneg przykro mi że się to tak ciągnie

rozumiem Cię. Pamiętam jak pojechałam do kliniki i lekarz na dwa miesiące dał mi tabletki anty żeby wyciszyc jajniki przed stymulacją. Choć poczułam, że coś się w końcu poważnego dzieje i jestem w dobrych rękach, to płakałam jak bóbr cały dzień bo to była dla mnie wieczność. Przy 3 latach nie zachodzenia, te 2 miechy to był pikuś a dla mnie koniec świata. Dziś też mam wrażenie że stoję w miejscu i popadam w paranoje . Ale pomysl sobie, że masz 5 szans. To bardzo dużo.
Ja przepraszam że nie rozmawiam z Wami i pierdolach ale mam zjazd emocjonalny. Nawet jak teraz o tym piszę. Ja się okropnie boje ze moje ostatnie 5 minut już minęło. I że już jestem po czasie

że moje amh spadło do zera..... Boje się aż robić wyniku. Ogólnie jestem w strasznym stanie. Zastanawiam się nad jakimś urlopem od psychiatry bo mi się w pracy nie chce pracować, mam wrażenie że jestem beznadziejnym pracownikiem w tym momencie bo nie mam siły funkcjonować. Chodze i płacze. Masakra jest.