yenefer
Fanka BB :)
Może powinnam się wreszcie zebrać i napisać kilka słów o naszych małych wakacjach.
Na wstępie napiszę tylko że nie ma się co bać podróży z dziećmi, bo one znoszą to lepiej niż my dorośli
Nasza podróż zaczęła się na lotnisku - tej części bałam się najbardziej. Ludzie w kolejce do odprawy nieuprzejmi i okazało się że rodzice z dziećmi nie mają żadnych forów. Pomimo tego że obsługa prosiła aby rodzice z dziećmi odprawiali się pierwsi to emeryci wiedzą lepiej kto ma pierwszeństwo
Taka to już nasz polska mentalność. Chyba mamy złe wspomnienia z czasów kiedy trzeba było stać w kolejkach po wszystko...W każdym razie, nadaliśmy wreszcie bagaż i ruszyliśmy do odprawy celnej.
Miałam w torbie jedzenie dla dzieci, jakieś picie, ciastka, chrupki i trochę się obawiałam czy da się to wnieść. Na szczęście do niczego się nie przyczepili. Celnik jak zobaczył nasze dziewczynki to zakochał się od pierwszego wejrzenia
Maja posyłała mu uśmieszki a on zachwycał się naszymi córkami. Potem gdy szukałam miejsca gdzie mogę przygrzać jedzonko dla dziewczyn ten sam celnik zaproponował że weźmie jedzenie i przygrzeje nam u siebie w mikrofalówce. Było nam bardzo miło i skorzystaliśmy z pomocy. Byliśmy mile zaskoczeni że wykazał się taką chęcią pomocy.
Z negatywów to strasznie zdenerwował nas moment jak trzeba było dojść do autobusu, któy dowozi do samolotu. Okazało się że droga do niego wiedzie przez kilkadziesiąt stromych schodów. Jak to zobaczyłam to zachciało mi się płakać! Na szczęście znalazła się jedna miła pani która wzięła Lenę, ja wzięłam Maję a mąż wózek. Namęczył się biedny bo ludzie tłumnie ruszyli po schodach a on taszczył joggerka przeciskając się między nimi.
Sama podróż, start i lądowanie - super! Dziewczyny zajęły się roletką od okna i nawet nie zauważyły że startujemy. Fakt, mniejsze dzieci obecne na pokładzie płakały, ale te większe zniosły podróż bardzo dobrze.
Grecy bardzo lubią dzieci i na każdym kroku spotykały nas same miłe chwile, słowa i gesty. W hotelu pozwolono nam wybrać sobie taki pokój który będzie dla nas najwygodniejszy. Dostaliśmy w rezultacie taki że były to dwa pokoje połączone drzwiami. Dziewczynki miały nawet swoją łazienkę!
Podobało nam się bardzo, mieliśmy śliczną pogodę - nie było upalnie ale wystarczająco żeby mamusia złapała trochę opalenizny. Długo mogłabym pisać co widzieliśmy i gdzie byliśmy - ale spokojnie mogę polecić Zakynthos na wakacje z rocznym dzieckiem(mi)
Na wstępie napiszę tylko że nie ma się co bać podróży z dziećmi, bo one znoszą to lepiej niż my dorośli
Nasza podróż zaczęła się na lotnisku - tej części bałam się najbardziej. Ludzie w kolejce do odprawy nieuprzejmi i okazało się że rodzice z dziećmi nie mają żadnych forów. Pomimo tego że obsługa prosiła aby rodzice z dziećmi odprawiali się pierwsi to emeryci wiedzą lepiej kto ma pierwszeństwo
Taka to już nasz polska mentalność. Chyba mamy złe wspomnienia z czasów kiedy trzeba było stać w kolejkach po wszystko...W każdym razie, nadaliśmy wreszcie bagaż i ruszyliśmy do odprawy celnej. Miałam w torbie jedzenie dla dzieci, jakieś picie, ciastka, chrupki i trochę się obawiałam czy da się to wnieść. Na szczęście do niczego się nie przyczepili. Celnik jak zobaczył nasze dziewczynki to zakochał się od pierwszego wejrzenia
Maja posyłała mu uśmieszki a on zachwycał się naszymi córkami. Potem gdy szukałam miejsca gdzie mogę przygrzać jedzonko dla dziewczyn ten sam celnik zaproponował że weźmie jedzenie i przygrzeje nam u siebie w mikrofalówce. Było nam bardzo miło i skorzystaliśmy z pomocy. Byliśmy mile zaskoczeni że wykazał się taką chęcią pomocy. Z negatywów to strasznie zdenerwował nas moment jak trzeba było dojść do autobusu, któy dowozi do samolotu. Okazało się że droga do niego wiedzie przez kilkadziesiąt stromych schodów. Jak to zobaczyłam to zachciało mi się płakać! Na szczęście znalazła się jedna miła pani która wzięła Lenę, ja wzięłam Maję a mąż wózek. Namęczył się biedny bo ludzie tłumnie ruszyli po schodach a on taszczył joggerka przeciskając się między nimi.
Sama podróż, start i lądowanie - super! Dziewczyny zajęły się roletką od okna i nawet nie zauważyły że startujemy. Fakt, mniejsze dzieci obecne na pokładzie płakały, ale te większe zniosły podróż bardzo dobrze.
Grecy bardzo lubią dzieci i na każdym kroku spotykały nas same miłe chwile, słowa i gesty. W hotelu pozwolono nam wybrać sobie taki pokój który będzie dla nas najwygodniejszy. Dostaliśmy w rezultacie taki że były to dwa pokoje połączone drzwiami. Dziewczynki miały nawet swoją łazienkę!
Podobało nam się bardzo, mieliśmy śliczną pogodę - nie było upalnie ale wystarczająco żeby mamusia złapała trochę opalenizny. Długo mogłabym pisać co widzieliśmy i gdzie byliśmy - ale spokojnie mogę polecić Zakynthos na wakacje z rocznym dzieckiem(mi)




