reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wasza wizja nowego związku i marzenia o nim ...

a ja uwierzylam, ze moze istniec zwiazek oparty na szacunku i milosci :tak:
nie mialam z domu najlepszego wzorca mezczyzny. wiec nic dziwnego, ze na partnerow wybieralam ludzi nieodpowiedzialnych. tak tez bylo z ojcem mojego dziecka. tyle, ze on zawiodl i zranil mnie najmocniej i do konca zycia nie zapomne tego co przeszlam po tym jak mnie zostawil.
poczatkowo nie planowalam zadnych zwiazkow. bylam pewna, ze nikomu juz nie zaufam. i gdybym miala swiadomie poszukiwac nowego partnera to pewnie po dzis dzien bylabym sama.
stalo sie jednak inaczej bo milosc przyszla do mnie sama w postaci znajomego, potem kolegi, przyjaciela a wkoncu partnera :tak:
poczatki nie byly latwe, bo byle nieporozumienie wywolywalo we mnie poczucie paniki i zaraz zrywalam... moj M przeszedl ze mna niezla szkole zycie.
raz nawet wyrabalam mu dlugi list i wpakowawszy go w koperte wraz z pewna suma pieniedzy (jako rekompensata za to co ewentualnie na mnie wydal :-D) wlozylam do koperty po czym oddalam mu to bez slowa.
list wraz z cala zawartoscia nadal jest w posiadaniu M mimo, ze minelo 1,5 roku odkad jestesmy razem :tak:
a do czego zmierzam?? ze po tym jak nasze zaufanie zostalo przez kogos baaardzo nadwyrezone to potem kazdy nastepny partner ma poczatkowo przerabane. bo musi ponosic konsekwencje za bledy exa.
moj M na szczescie mial sporo cierpliwosci i determinacji bo jakos to wszytsko przetrwal. a mnie juz minely pomysly ze zrywaniem z nim z powodu byle glupstwa :tak:
dzis z perspektywy czasu moge powiedziec, ze ex zrobil mi przysluge zostawiajac mnie. bo wlasnie przy M dowiedzialam sie jak facet moze dbac o kobiete. ze kobiete i mezczyzne moze laczyc tez przyjazn. mam teraz taka rodzine o jakiej nawet nie smialam marzyc. a Filip jest oczkiem w glowie wujka.
wiec warto wierzyc w lepsze jutro. w milosc. i nie chodzi mi o to, ze trzeba o ta milosc usilnie zabiegac, ale jak sie pojawi szansa na poznanie kogos to lepiej sie przed tym nie zamykac.
 
reklama
Dziękuję KRROPELKA Twoj post, napewno trafi do naszych umysłów i sprostuje poporażkowe myslenie. Chciałbym przeczytać tu więcej takich wypowiedzi, ale jak widać nie trafiają się często ... :(
 
KROPELKA ja mialam nielatwy zywot (po rozwodzie jestem ale ohajtana drugi raz). ale podobnie jak ty -trafilam na swoja polowke i tez moj obecny maz musial przejsc przez istne sito. testowalam go na wszystkie strony, duzo rozmawialam, podbieralam go psychologicznie tzn wymyslalam sytuacje typu "wiesz mojej kolezanki maz nakrzyczal na nia bezpodstawnie o nic i ona z nim nie gada juz 3 dni" (totalne wymysly) i patrzylam na jego reakcje co powie i jak sie zachowa. obserwowalam kazdy jego gest. w poprzednim zwiazku przeszlam naprawde wiele i duzo rozmawialam o tym z moim obecnym mezem. caly czas bacznie obserwowalam reakcje i wypowiedzi. przy okazji jak sie poznalismy to maz zaproponowal zebym zamieszkala z nim, ze zamiast poznawac sie przez trzymanei za raczki i cmokanie zdecydowalismy sie poznac od strony zycia. tak samo poglady na zycie jak i reakcje na pewne sytacje typu brak kasy, zmiana pracy itp, do tego zycie codzienne (obowiazki domowe). dzisiaj moge powiedziec ze nie tylko jest moim mezem ale przyjacielem, partnerem, i mimo kilku glupich wad ktore kazdy ma jest cudownym facetem. najsmieszniejsze jest to ze rozwod uzyskalam w czerwcu 2006 a z moim obecnym zamieszkalam w sierpniu. fakt ze z eks nie utrzymywalam zadnego kontaktu od wrzesnia 2005 ale wpakowalam sie ze zwiazku w zwiazek i tego nie zaluje. i powiem wam ze chyba mam swojego aniola stroza ktory ciagle mi podpowiadal zebym nie zaszla w ciaze z moim eksem. nie czulam potrzeby powiekszenia rodziny wlasnie z nim. za to odkad poznalam mojego obecnego czulam podswiadomie ze to z nim bede miec moje szczescie upragnione.
DEVIL jak kiedys posypalo sie moje malzenstwo zaczelam gadac z facetami poznanymi na pewnym czacie (nic z seksem zwiazanego! o nie!) i uwierz mi ze jak spotkalam sie z jednym na zywo to w szoku bylam.... P zostal zraniony przez zone ktora tylko potrafila czyscic konto, lazic po sklepach i...totalnie olewac wlasnego syna jakby to nie byl jej, a jak P powiedzial ze nie zajmuje sie dzieckiem to odpowiadala ze z tego bekarta nic nie wyrosnie dobrego! na to spotkanie ze mna (po wielu prosbach o spotkanie na zywo i godzinach rozmow wieczornych na necie) P przyszedl z synkiem.po 2h siedzenia w restauracji maly tak przylgnal do mnie ze sie rozryczalam jak niemowle... 4 latek powiedzial do mnie " wiesz tatus mi mowil ze mu sie podobasz a ja ci mowie ze mnie tez i bardzo cie lubie, chcialbym zebys byla moja mamusia bo moja mamusia mnie nie kocha i nawet mnie nie przytuli". z ust 4 latka takie slowa....zwalilo mnie totalnie.... gdyby nie moj wyjazd za granice kto wie co by bylo.... bo P planowal skonczyc ten zwiazek skoro ani on jako maz ani M jako syn nie liczyli sie dla niej- pseudo kobiety ktora widziala tylko swoje kolezanki i przyjemnosci. z tego co wiem - bo kiedys pisalam do niego jak pukladal swoje zyciowe klocki to pisal ze odebrano prawa rodzicielskie tej babie a on ze poznal kobiete z dzieckiem i ze jest w koncu tak jak powinno- tworza zgrana rodzine.
 
Kurcze czytam to i nie mogę. Moje emocje wzięły góre :(. Nie wierze w moje udane życie, nie mam chęci poznawac nikogo nowego. Mam dośc . Uwierzcie mi ze mam dość. Ile można?? Widocznie coś jest ze mną nie tak. Dzisiaj ide na nocke, jutro będzie dla mnie ciężki dzień. 5 rocznica śmierci mojego męża :(. Po nocce pojade odrazu na cmentarz a potem z dziecmi pojade.
 
MARTUNIA moja przyjaciolka zostala wdowa w wieku 28 lat. wyciagnelam ja z zarabistej rozpaczy i zaloby mimo ze ona w PL a ja tu.w momencie smierci meza maly mial niecale 3 lata. miliony razy mowila ze dla niej zycie sie skonczylo i jakby nie syn to skonczylaby ze soba. dni godziny i miesiace spedzalam z nia na telefonach, necie, zeby jej pomoc. powiedzialam ze jest mloda na tyle ze ulozy sobie zycie od nowa mimo ze ciezko. no i tak tez sie stalo. prosilam i blagalam zeby nie odcinala sie od swiata i ludzi bo to na nic, zeby po prostu sprobowala zyc od nowa. od roku ma faceta z ktorym mysle ze zostanie na zawsze. byli u mnie juz 3 razy razem i widze ze moja przyjaciolka mimo ciezkiego przejscia w zyciu stala sie zpowrotem soba. Nie mow ze jest cos z toba nie tak, po prostu potrzebujesz czasu.
 
Może i tak ale ja nie chce już nic więcej od życia tylko żeby dzieci były zdrowe. Ja miałam 20 lat jak zostałam wdową i z dwójką dzieci. I tak samo myślałam jak Twoja koleżanka że gdyby nie dzieci to już by mnie nie było wśród żywych:-(
 
Nowy związek..............hmmmmmmm...............
chcialabym by byl taki do grobowej deski........gdzie jedno za drugim wskoczy w ogień.........odda nerke...........i poprost bedzie kochac............

Mżonki niestety........

W obecnej sytuacji mysle raczej rozumem niz sercem.Mam za soba 3 nieudane zwiazki,byly to wieeeeeelkie miłości w tym 2 podejscia do ślubu (2 sukienki wisza w szafie:().
Teraz tylko i wylacznie nowy zwiazek to z rozsądku a nie z milosci.Odpowiedni facet,ktory bedzie o nas dbal,kochal moje dziecko,uczciwy,co zapewni nam byt.
Tylko tyle wymagam.Bez zaangazowania uczuciowego.Bo po co???kiedys i tak odejdzie wiec mniejszy ból pozostanie.......
 
reklama
No i właśnie dlatego nie chce już być z nikim. Z rozsądku być z kimś albo dla dzieci bo one potrzebują faceta to nie jest rozwiązanie. Ja chciałam mieć związek dla nas a nie dla siebie tylko czy tylko dla maluchów. No ale to już zbyt obszerne wymagania z mojej strony.
 
Do góry