A no miałam z refluksem...choć nadal twierdzę, że to zabobonJezus Maria ! Tyle włosów w wieku 7 miesięcy?
A jaką Ty musiałaś zgagę w ciąży mieć![]()

A włosy mają po ojcu, on teraz łysy, ale urodził się z grzywką w oczach

Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
A no miałam z refluksem...choć nadal twierdzę, że to zabobonJezus Maria ! Tyle włosów w wieku 7 miesięcy?
A jaką Ty musiałaś zgagę w ciąży mieć![]()
Tak dzis mnie tknelo zeby zajrzeć.
Tak dzis mnie tknelo zeby zajrzeć.
Mam bardzo trudny czas w zyciu.. posypalo mi sie zdrowie na maksa .. jestem w trakcie diagnozy .. latam po specjalistach .. nie mam glowy.. generalnie narazie jestem kompletnie wykluczona ze starań ..
Przykro miTak dzis mnie tknelo zeby zajrzeć.
Mam bardzo trudny czas w zyciu.. posypalo mi sie zdrowie na maksa .. jestem w trakcie diagnozy .. latam po specjalistach .. nie mam glowy.. generalnie narazie jestem kompletnie wykluczona ze starań ..
Przepraszam że zapytam, w jakim wieku wyszła cukrzyca? Szybko zdiagnozowali czy błądzili? W rodzinie przypadek malca gdzie prawie i by było za późno zdiagnozowana![]()
To jest ciekawe co mówisz, bo mój syn urodził się 3200, 50 cm, więc też normalnie. Ale jest takim dzieckiem odkurzaczem, ma dni że potrafi jeść naprawdę bardzo dużo. Ma też dni, kiedy je znacznie mniej, ale raczej jest jadkiem - jakoś nie tyje, ale ma dopiero dwa lata.Wrzucę tutaj, żeby za dużo nie spamować ciążami i dziećmi na kreskach.
To zależy jak na to patrzeć. Mój syn urodził się mając 3500g i 55cm - więc typowo, następnie rósł bardzo szybko, wyprzedzał swoich rówieśników mocno, był ciągle głodny. Nie że słodycze itp. Ale normalne jedzenie. W żłobku Panie się zachwycały że Jasio to zawsze jeszcze dwie dokładki weźmie, nic się w kuchni nie zmarnuje. Wszyscy mnie uspokajali - jest duży, ma takie geny (jego ojciec nie jest może jakiś wysoki, ale jego bracia to ponad dwumetrowi chłopi), musi jeść. To nie są słodycze, nie przejmować się. Ja już wtedy mówiłam - to na pewno cukrzyca typu 1 (u nas jest czynnik genetyczny ojca, choć to niby 2.5% szans na zachorowanie). Nikt mnie nie słuchał bo wyniki miał dobre. Jakoś z 3 lata temu (on jest rocznik 2011, miał 11 lat) zaczęły się bóle głowy u niego, jakieś suplementacje, lekarze, tomografy, rezonanse. Nic nie wyszło. Endokrynolog oczywiście zauważył, że jest duży, ale krzywa cukrowa wyszła dobrze, a insulinowa na granicy. Dostał metforminę. Było gorzej męczył się, dużo pił sikał, ale nadal takie ogólne badania były okej. Minęło 2.5 roku.
W końcu zmienił nam się pediatra w POZ, ja przerażona wagą Janka która rosła w zastraszającym tempie w przeciągu dosłownie miesiąca, dwóch (dla mnie nie było normalne, że nagle bez zmiany diety 13 latek w ciągu miesiąca tyje 15kg) zaczęłam rozważać program leczenia otyłości u dzieci w centrum zdrowia dziecka. No ale musiałam mieć skierowanie, dodatkowo czułam że tam pewnie z rok oczekiwania to on w tym czasie zacznie ważyć 200kg. I ta babka stwierdziła, że okej ale najpierw może go przebadać, ale jak już badać to może lepiej na oddziale. Wydzwoniła swoją koleżankę w zaprzyjaźnionym szpitalu i wcisnęła go na drugi dzień na pediatrię. Tam zaczęli od badań krwi na CITO i w godzinę okazało się że on jest na czczo, a ma cukier prawie 600. Więc karetka i szybko na dziecięcy oddział diabetologiczny. Tam reszta badań, jeszcze nadzieja, że może to jednak typ 2 (od biedy wyleczalny), może typ mieszany bo trzustka widać że jeszcze próbuje ciągnąć, ale nic z tego, badania potwierdziły CT1
Biorąc pod uwagę wszystkie zainteresowania mojego dziecka, marzenia, bycie typowym zodiakalnym skorpionem psychicznie mój syn od października 2024 jest wrakiem
Ogólnie mieliśmy szczęście, bo pewnie gdyby nie to wepchnięcie nas do szpitala, syn by padł gdzieś trupem mniej więcej teraz wiosną/latem. A tak trafił do szpitala w bardzo dobrym stanie mimo tego cukru 600. I pewnie mógłby mieć całkiem fajną remisję przez kilka lat nawet gdyby nie załamał się psychicznie.
Oczywiście już tutaj usłyszałam, że robię z igły widły i dzieci żyją normalnie i mogą wszystko![]()
To jest ciekawe co mówisz, bo mój syn urodził się 3200, 50 cm, więc też normalnie. Ale jest takim dzieckiem odkurzaczem, ma dni że potrafi jeść naprawdę bardzo dużo. Ma też dni, kiedy je znacznie mniej, ale raczej jest jadkiem - jakoś nie tyje, ale ma dopiero dwa lata.
Prababcia miała ct1, babcia nie wiemy; bo nie uznaje medycyny, mąż ok. Z mojej strony nie ma odbciazen.
Czy jest jakiś sposób żeby ten cukier kontrolować u takiego malucha/albo znaki, które mogą być niepokojące w przyszłości?
A co do cukrzycy twojego syna - czy miał marzenia takie, że cukrzyca je przekreśliła na 10000%, czy przekreśla je on przez swój stan psychiczny? Kurde, dowiedzenie się czegoś co tak uprzykrza życie w wieku nastoletnim musi być mega trudne, bo maluch pewnie szybciej dojdzie do tego jako normalna część życia, a jednak bycie nastolatkiem to jednak też dodaje do tego wiele warstw emocjonalnych/spolecznych.
Bo jednak, nie chce odbierać powagi sytuacji temu co przeżywacie w związku z tą cukrzycą i jej realnym wpływem na dobrobyt życia i psychiki, ale też bardzo wiele osób, kiedy wdroży się w ten rytm, żyje “dosyć” normalnie. Tylko wiadomo, moment w życiu, wiek itd. Mają na to poczucie “normalności” ogromny wpływ.
Trzymam kciuki, żeby było z czasem tylko łatwiej z akceptacją tematu![]()
Rozumiem, musi chłopak przeorganizować swoje życie, mega trudne to byłoby dla każdego. Trzymam kciuki, żeby się udało z czasem, dużo siły wam życzęDosłownie rok wczesniej spełnił swoje marzenie i zaczął uczęszczać na zbiórki OSP.
Wcześniej jego życie kręciło sie wokół lotnictwa. I to na naprawde zaawansowanym etapie dostosowanym do jego wieku. On nie specjalnie mial inne plany i marzenia odkąd był mały.
Choroba wyklucza go w 100%
Jego tata nie żyje zbyt normalnie. Jest już po amputacji (36 lat) więc średnio. Na pewno dużo zależy od charakteru. Ja pewnie bym szybko ogarnęła. Nie chciałabym być obciążeniem dla rodziców itd. Ja za Jankiem muszę chodzić krok w krok. Tylko moja 100% uwaga i bycie jego cieniem sprawia, że cukry są okej.
Przy pracy i niemowlaku jestem wycienczona psychicznie tym na maxa
Jedyne na co mogę liczyć to, że z wiekiem dojrzeje. Ale wiedząc też jak zachowują sie wspolczene 20parolatki to naprawde czarno to widzę
Edit. I może warto wspomnieć, że Janek nie posiada pompy. Choć one też mają swoje wady. Te lepsze nie są refundowane i koszt utrzymania to ok 1500zł miesięcznie plus zakup pompy ok 5 tys.
Natomiast to i tak nie zmieniło by nic w kwestii zawodów wybranych przez moje dziecko