reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wątek spacerowy

Od kiedy karmie butelka to broblem mam z glowy...chociaz jak szlam na miasto to problemu raczej nie mialam ...Szlam do pokoiku do przebierania gdzies w duzych sklepach lub poszlam na kawe i w restauracji gdzies...A teraz to pikus juz bo biore termoopakowanie i na jedno karmienie cieple mleczko bedzie...A na nastepne zawsze moge poprosic o podgrzanie wody lub wogole o ciepla przegotowana i tez dobrze:tak: :-) ... Noemi jest wogole tak przyzwyczajona ze jak tylko jest glodna to dostaje butle i pije sama...wiec nawet na spacerku nie musze wyjmowac jej z wozka...ewentualnie jak wypadnie butla to podam spowrotem i jest juz dobrze....Cholipa znowu u nas pogoda sie popsula i nie chodzimy na spacerki....
 
reklama
A ja spieszę wyjaśnić wątpliwości - karmię gdzie popadnie. Doszłam do takiej perfekcji, że umiem karmić w marszu jedną ręką pchając wózek, czym - muszę się pochwalić - wzbudzam podziw wśród innych matek-spacerowiczek :)

Spaceruję gdzie nogi poniosą. Złaziłam już całe Gliwice i okolice i umiem dojść właściwie wszędzie poruszając się praktycznie samymi zielonymi i spokojnymi terenami :) Dopóki nie urodziłam nie wiedziałam, że tyle zieleni w Gliwicach. Poza tym przez to łażenie poznałam dzikie mnóstwo innych wózkowych mamuś, więc zawsze jest do kogo gębę otworzyć, a to lepsze, niż patrzeć w domu w telewizor. Że nie wspomnę, że spacery dla Oliśki zdrowe, a wkrótce trzeba do pracy, więc się maratony skończą, to i chcę ostatnie chwile wykorzystać.

Ale przyznaję bez bicia, że zdarza mi się w ramach spaceru zakupy zaliczyć :) Ostatnio śliczne spodnie, bluzka i korale :)

A co do potrzeb fizjologicznych - hmmm... zwykle jakaś knajpka lub zwyczajnie plener :) Uwaga na podglądaczy. No a za tzw "dużą potrzebą" to zahaczam na 5 minut o dom i znowu w rejs:)
 
Wszystko kwestia wprawy i praktyki. A poza tym Moja Mała jest takim łakomczuchem, że nawet parę razy mi się w nocy zdarzyło, że jak Ola była z nami w łóżku, to się sama do piersi przysunęła i przyssała, tak że nawet się dobrze nie zdążyłam obudzić. I tą metodą zmuszona byłam karmić z tej samej piersi 2 razy pod rząd(już nie chciałam jej odłączać), a druga mi mało nie wybuchła :) Tak więc mam wrażenie, że Olka jest w stanie w każdych warunkach pierś ssać. Pewnie by jej się nawet udało gdyby wisiała głową w dół :)

Raz to położyłam ją sobie na brzuchu rano, jak leżałam jeszcze z Krzyśkiem w łóżku, a ta małpka się do piersi dorwała od góry - zobaczyła cyca i się nie mogła powstrzymać :) No i jadła leżąc na brzuchu "pod górkę" :)
 
Wojtek też jest taka przyssawko pijawką;-) a i jedzenie pod górke nie jest nam obce nawet lepiej bo nie łyka wtedy zbyt dużo powietrza i nier musi później bekac:-)
 
Hihi skąd my to znamy :) Karolek tez opanował nocne przysysanie do perfekcji - wystarczy że pierś zostaje po poprzednim karmieniu na wierzchu (koszula rozpinana lub z wycięciami), a spimy na boczku przodem do siebie i się pijaweczka przysysa...a jak ma za daleko i nie sięga to parę plaskaczy łapką dostanę żebym się przysunąła i jest po sprawie .... kiedyś nie wierzyłam jak czytałam w ksiązkach że spanie z dzieckiem umożliwia karmienie bez budzenia się...a teraz zaczynam rozumieć co to znaczy bo nam się zdarza, tylko półprzytomnie układamy się w odpowiedniej pozycji - ja i mały i karmienie przez sen :)
 
u nas też na spacerku to nie potrzebuje jedzenia ale za to jak wracamy to jak się dorwie do cycca że mało mnie nie połknie
a w nocy nie je wcale bo sie nie budzi a spi w swoim łóżeczku
ale nieraz w dzień położe ja na swoim brzuchu podczas karmienia ale na skos
 
reklama
A my zjemy obiadek( dzis kotlety) ;-) i smigamy na spacerek i male zakupy dla Noemi...Ladne dzis sloneczko sie w koncu pojawilo wiec grzech zostac w domu... a ze sklep kawal dosyc od nas to sobie pieszo na te zakupki zawedrujemy...Mam nadzieje ze kupimy cos fajnego...Noemi przydadza sie nowe bluzeczki i jakies spodenki...Ale dzis tak skromnie a za dwa tygodnie to zrobimy jakies wieksze zakupy...Bo juz kazdy z naszej 3 potrzebuje cos do ubrania...
 
Do góry