To też miałam na myśli. Nasz październik wygląda tak: laboratorium - morfologia, pediatra plus szczepienie, laryngolog, OWI - pediatra raz jeszcze, neurolog, rehabilitant, patologia noworodka, okulista, psycholog. ortopeda i jeszcze raz rehabilitant. I to zapewne nawet nie jest połowa z tego, co przechodzą inne mamy a ja tak wymiękam. Dla mnie mega siłaczkami są mamy wcześniaków bez samochodu, pół życia bujania się w podróży do specjalistów. I każdy albo na innym końcu masta albo wogóle w innym mieśćie.