reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

wiecznie niezadowolony

Przyznam sie Wam szczerze ze w pierwszej kolejnosci mam nadzieje ze uda mi sie dzieki tej calej akcji dostac miejsce w Domu Matki (Mutter-Kind Heim).
Podnosi mnie na duchu ze widzicie we mnie silna osobe ale przyznam sie szczerze ze ciagne "na rezerwie"...No - nie zupelnie - najnormalniej w swiecie wyc mi sie chce.
Malz wpadl przed godzina do domu w przerwie na lunch ... Latal po domu i wykrzykiwal niesamowite rzeczy... szukal kochanka (kon by sie usmial) bo bylam od wczoraj zbyt radosna ....
 
Ostatnia edycja:
reklama
Loren, warto by było podczas takiej awantury wezwać policję- miałabyś wtedy podkładkę do sądu i ośrodka pomocy. Ale wiem że to trudne- bo jak tu wezwać policję jak obok ciebie stoi rozwścieczony mąż. Więc jak się nie da to spróbuj go potajemnie nagrać na dyktafon czy nawet telefon komórkowy, będziesz miała dowody że nie jest taki cudowny.
 
Hej !
Wczoraj dostalam papiery :o)
Najlepsze w tej wcale nie malej paczuszcze bylo to ze byla tam tez broszura informacyjna dla mojego malza i list...
Troszke mnie zatkalo bo nie mialam zamiaru mu przeciez nic mowic ale ...
Jestem pod wrazeniem skutecznosci Ambasady :oD
Broszurka zawierala informacje jak sie odzwierciedla zachowanie tyrana na zdrowie mamy i Bobasa a list uprzedzal go o konsekwencjach jakie bedzie musial poniesc w sytuacji kiedy ONI wniosa pozew o postepowanie rozwodowe.
Malza zatkalo ( mnie zreszta tez) :o)
napisali mu czarno na bialym jakie roznice sa pomiedzy rozwodem "prywatnym" a takim za posrednictwem placowki dyplomatycznej.
Az mi sie milo zrobilo ze tak dbaja o swoich obywateli :o)
W kazdym badz razie malz ...poplakal sie jak dziecko , chwycil za telefon i wywalczyl pierwszy termin u psychologa na jutro godz 10.00.
Jestem ciekawa jak dlugo to bedzie go "trzymac" ale poki co przeprosil i obiecal poprawe. Pozyjemy zobaczymy...
Pozdrowionka
 
No to super. Loren a ty jesteś zdecydowana na rozwód, czy myślisz mu dawać kolejną szansę?
 
Nie wierze w natychmiastowa poprawe - takie rzeczy mozliwe sa tylko w filmach.
Nie wierze by po latach samca nagle oswiecilo i z dnia na dzien zmienil sie z tygrysa w kociaka.
Jedynym mankamenten tego calego procesu jest to ze zarowno ze strony niemieckiej jak i norweskiej obowiazuje roczna separacja. Sad moze np rozpatrzec na moja niekorzysc i zarzadzic te separacje po przyjsciu na swiat Bobasa. Tutaj jedynie przyspieszyc moze poradnia psychologiczna.Jedyne co obiecalam malzoowi to to ze podpisane dokumenty wysle dopiero po Wielkanocy z tym jednak zastrzezeniem ze jesli zdarzy mu sie "wpadka" wysylam ja natychmiast.
 
To dobrze że jesteś zdecydowana, czasem warto ratować związek, ale w twoim przypadku moim zdaniem nic by to dobrego nie dało, przez tyle lat mąż i pasierb ciebie wykorzystywali, traktowali jak darmową służkę, to na pewno nagle nie nabędziesz praw żony i pani domu. Moje zdanie- ratuj dziewczyno resztę życia swojego i dzidzi. A ojcem dla dzidzi może być przecież i po rozwodzie. Badania w poradni wypadną raczej na twoją korzyść.
 
No chyba że ty go nadal kochasz- wtedy można próbować ratować związek, ale tylko za pośrednictwem i pod nadzorem poradni, nie na słowo.
 
oczywisci ze nic na slowo :o)
A jesli chodzi o bycie Tatusiem ...coz - zycie nie raz juz pokazalo ze nie ten kto splodzil ale ten co wychowa jest ojcem ;o)
Chociaz teraz to najchetniej bym uwierzyla w Bociana ;o) - nie mam ochoty na ZADNEGO samca w swoim zyciu :o)
 
LorenB ja naprawdę jestem pod wrażeniem Twojej osoby.Bo znam nie jedną kobietę,która siedzi jak pod miotłą i boi się nawet odezwac,coś zrobic. :sorry2:
 
reklama
LorenB ja naprawdę jestem pod wrażeniem Twojej osoby.Bo znam nie jedną kobietę,która siedzi jak pod miotłą i boi się nawet odezwac,coś zrobic. :sorry2:

Hej Dzewczyny
anineczka - nie daj sie zwiesc ;o)
Wydaje mi sie ze kazda z kobiet predzej czy pozniej w takiej sytuacji powie sobie "dosc".W moim przypadku trwalo to tez ladnych pare lat...Mnie pomoglo spojrzenie wstecz - jeszcze z czasow panienskich. Porownalam wtedy siebie z przeszlosci i siebie obecnie - nie spodobalo mi sie co zaobserwowalam...Bardzo mi sie nie spodobalo.
Wiele z nas jest zniewolona przez kowenanse i przez wieki utarte kanony "przykladnej zony i matki".
W moim przypadku wychowanie religijne i chec zycia innego niz moich rodzicow dluuugo klocilo sie z tym co we mnie krzyczalo.Najtrudniejsze bylo przyznanie przed soba ze wszytko potoczyo sie nie tak jak chcialam, oswojenie sie z mysla ze byc moze zawiodlam. A moze bylam poprostu juz tak zdesperowana ze dojscie do wniosku iz gorzej byc nie moze trafilo mi latwiej do przekonania.
Ostateczna decyzja o radykalnych zmianach i .... Babyboom :o) - przedewszystkim Wy - daly mi wiare w sluszonsc postepowania i ...sile,energie by cos w zyciu zmienic.
Uparlam sie i ... czuje sie szczesliwa jak juz dawno nie bylam :o)
 
Do góry