reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

wiecznie niezadowolony

Hej !
Wczoraj dostalam papiery :o)
Najlepsze w tej wcale nie malej paczuszcze bylo to ze byla tam tez broszura informacyjna dla mojego malza i list...
Troszke mnie zatkalo bo nie mialam zamiaru mu przeciez nic mowic ale ...
Jestem pod wrazeniem skutecznosci Ambasady :oD
Broszurka zawierala informacje jak sie odzwierciedla zachowanie tyrana na zdrowie mamy i Bobasa a list uprzedzal go o konsekwencjach jakie bedzie musial poniesc w sytuacji kiedy ONI wniosa pozew o postepowanie rozwodowe.
Malza zatkalo ( mnie zreszta tez) :o)
napisali mu czarno na bialym jakie roznice sa pomiedzy rozwodem "prywatnym" a takim za posrednictwem placowki dyplomatycznej.
Az mi sie milo zrobilo ze tak dbaja o swoich obywateli :o)
W kazdym badz razie malz ...poplakal sie jak dziecko , chwycil za telefon i wywalczyl pierwszy termin u psychologa na jutro godz 10.00.
Jestem ciekawa jak dlugo to bedzie go "trzymac" ale poki co przeprosil i obiecal poprawe. Pozyjemy zobaczymy...
Pozdrowionka
Loren jestem w szoku ,ale takim pozytywnym!!!!
Hej Dzewczyny
anineczka - nie daj sie zwiesc ;o)
Wydaje mi sie ze kazda z kobiet predzej czy pozniej w takiej sytuacji powie sobie "dosc".W moim przypadku trwalo to tez ladnych pare lat...Mnie pomoglo spojrzenie wstecz - jeszcze z czasow panienskich. Porownalam wtedy siebie z przeszlosci i siebie obecnie - nie spodobalo mi sie co zaobserwowalam...Bardzo mi sie nie spodobalo.
Wiele z nas jest zniewolona przez kowenanse i przez wieki utarte kanony "przykladnej zony i matki".
W moim przypadku wychowanie religijne i chec zycia innego niz moich rodzicow dluuugo klocilo sie z tym co we mnie krzyczalo.Najtrudniejsze bylo przyznanie przed soba ze wszytko potoczyo sie nie tak jak chcialam, oswojenie sie z mysla ze byc moze zawiodlam. A moze bylam poprostu juz tak zdesperowana ze dojscie do wniosku iz gorzej byc nie moze trafilo mi latwiej do przekonania.
Ostateczna decyzja o radykalnych zmianach i .... Babyboom :o) - przedewszystkim Wy - daly mi wiare w sluszonsc postepowania i ...sile,energie by cos w zyciu zmienic.
Uparlam sie i ... czuje sie szczesliwa jak juz dawno nie bylam :o)
Strasznie się cieszę że coś zaczęło się klarować ,super że jakaś dziewczyna (sorki nie pamiętam która) dała ci ten link.Bardzo się cieszę że doszłas do wielu przemyśleń że nie chcesz tkwić w" nicnierobieniu"tylko ratować się i bobasa.Gorąco cię pozdrawiam.
 
reklama
Witam po malej pzerwie :o)
Przyznam sie Wam ze ostatnie dni przezylam w blogim spokoju - juz nie pamietam kiedy ostatnio bylo tak milusio :o)
Nie twierdze przy tym ze zmienilam swoje postanowienie - wrecz przeciwnie - utiwerdzilo mnie to w przekonaniu ze postepuje wreszcie sensownie i dobrze.
Mam wrazenie ze podazajac ta droga moze byc juz tylko lepiej :o)


witam. wiecznie niezadowolony -ten opis w 100% okresla mojego meza.... czasami mam ochote tak go trzepnac zeby gwiazdy zobaczyl.... moze wtedy w glowie by mu sie poukladalo.... temu czlowiekowi nic nie pasuje.... nie byl kiedys taki. a teraz.... szkoda gadac... tlumacze mu, prosze go... wez sie zmien bo nic dobrego z tego nie wyjdzie... a ten mi na to ze to ja mam sie zmienic... nie potrafie go zrozumiec:-( nie mam juz ochoty na seks z nim a jego to jeszcze bardziej rozwsciecza.... jak juz ulegne to jest o.k. nawet powie ze kocha, ze jestem wazna.... ale to tylko przed seksem i chwile po.... a potem znowu jazda.... to juz mu powiedzialam ze dopuki sie nie zmieni, nie zacznie okazywac mi milosci i szacunku rowniez w zyciu codziennym ( a nie tylko wtedy gdy przypili ) to koniec z seksem bo ja nie jestem jakas zafajdana naloznica! niby zrozumial.... a wczoraj znowu zonk.... brak mi juz sil... i po malu przestaje mi zalezec.... i badz tu madry i pisz wiersze.... faceci.....echhhhhh....



MSTRUGALA4 - nie chce Cie przerazac ale ten scenariusz jest zadziwiajaco podobny do tego ktory ja przeszlam - potem bylo juz tylko gorzej. Niemniej jednak Twoj malz moze okazac sie marzeszym od mojego i mam nadzieje ze obudzi sie dostatecznie wczesnie bys nie wpadla w taka sytuacje jak moja.

Pozdrawiam Was serdecznie
 
witaj loren b:) tez mam nadzieje ze moj maz sie obudzi bo szkoda by bylo tych lat razem spedzonych.... poza tym tak wiele juz razem przeszlismy... no ale czas pokaze... wczoraj porozmawialismy... powiedzialam mu ze musi sie bardziej starac bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. czy zrozumial? nie wiem...
 
witaj loren b:) tez mam nadzieje ze moj maz sie obudzi bo szkoda by bylo tych lat razem spedzonych.... poza tym tak wiele juz razem przeszlismy... no ale czas pokaze... wczoraj porozmawialismy... powiedzialam mu ze musi sie bardziej starac bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. czy zrozumial? nie wiem...

MSTRUGALA -...moze opowiedz mu przebieg mojego przypadku...
Przyznam ze od tego momentu kiedy polozylam wszystkie dokumenty na stol moj M otrzasnal sie. Mimo to dla mnie nadal jest "juz za pozno" i nie mam zamiaru sie wycofac :o) Byc moze Twoj Pan ma wiecej rozumu w glowie - czego Ci z calego serca zycze
 
Ciesze sie ze rozmowa dala pozytywne efekty :oD
Tylko nie zapomnij mu powiedziec jak badzo Ci to pomaga przezyc dzien :o)
Faceci sa jak dzieci - sa lasi na pochwaly :o)
 
witaj LorenB. ciekawa jestem co u ciebie? u mnie a w sumie u nas nie najgorzej:-) wczoraj bylo krotkie spiecie miedzy mna a M ale obylo sie bez awantury... i skonczylo sie smiechem. jednak smiech to lekarstwo na wszystko:-)
 
witajcie!

gdy przeczytalam pierwszy post w tym temacie to jakbym zobaczyla swoj dom! no moze z malym wyjatkiem - moj malz nie jest pedantem. kiedys klocilismy sie o porzadki, teraz kazdy powod jest dobry - tydzien temu 3 dni z rzedu walkowany byl problem wedliny - ja i dziecko tego nie jadamy - ja nie lubie, Jasiek jest alergikiem wiec badziewi sklepowych nie jada - tylko malz je wedline... no i w piatek okazalo sie ze wedliny jest za malo... afera na calego... on zapieprza zeby a rodzine zarobic a przyjezdza i obiadu nie ma, wedliny nie ma - on nie ma co jesc!!!
dlaczego nie ma obiadu??? nie ma bo - jasiek jest na diecie bezglutenowej i bezmlecznej i jada osobne obiadki - ja jem z nim ale moj malz twierdzi ze po bezglutenowych produktach jest mu niedobrze i sa niesmaczne.... inna sprawa ze jak nawet zrobie obiad to on komunikuje mi ze jadl w miescie... na drugi dzien francuski piesek tego juz nie zje "bo nieswieze" wiec wywalam... jak 3 dni z rzedu wywalam jedzenie to na 4. dzien go olewam i obiadu nie ma... i wtedy jest znow jazda ze on kase zarabia a jesc nie ma co... zamkniete kolo...
moj malz na wszystkim zna sie najlepiej - jest wybitnym specem nawet od laktacji! do lekarza z dzieckiem chodzimy po recepty bo przeciez on wie co jest jego dziecku! alfa i omega...
kiedys bylam bardzoej ulegla, ugodowa - siedzialam cicho i ryczalam... po urodzeniu Jaska cos we mnie wstapilo... nie dalam sobie w kasze dmuchac i zaczely sie dzikie awantury... ale juz nie ryczalam... sluchalam co gada a robilam swoje...
teraz jestem znow w ciazy... ciesze sie i boje sie... bylo juz tak zle ze chcialam odejsc ale... tak moj malz zarzadza finansami ze mamy mase dlugow (oczywiscie jak jedziemy do rodzinki to sie chwali czego to nie ma..o dlugach jednak nie wspomina) - ze splacaniem rat kredytow jest u niego krucho... nie ze nie ma pieniedzy ale wydaje na cos innego... banki nie chcialy mu udzielac kredytow wiec wysylal mnie (wczesniej robiac awantury - a ja zeby jakos zalagodzic sytuacje robilam co chcial) - teraz jest tak ze zarabiam mniej niz wynosza raty kredytow wzieta na mnie... nie licze na to, ze poczuje sie do obowiazku splacania kredytow ktore formalnie wzielam ja a faktycznie kase wydal on... nie licze na terminowe placenie alimentow... taki po prostu jest... ostatnio pozyczyl od swojej siostry kilka tysiecy zl. bo mu sie gacie palily... mial oddac w ciagu tygodnia... nie mial... nie zadzwonil zeby powedziec o tym ale pojechal do sklepu i kupil plyt DVD za...300 zl.!
jestem udupiona na maksa - cala moja wyplata jest zjadana przez kredyty, nie mam gdzie sie podziac z dziecmi nie mowiac juz o przedszkolu i zlobku, nie mowiac o drogich produktach bezglutenowych, o jedzeniu w ogole, lekach, ubraniach... siostra meza powiedziala ze nie zostawi nas samych ale nie o to chodzi zeby ktos inny ponosil konsekwencje dzialan 35 latka!

nic go nie interesuje poza czubkiem jego wlasnego nosa. dzieckiem nie zajmowal sie wcale a na dodatek jak karmilam Jaska to domagal sie jedzenia - gdy zaproponowalam ze on nakarmi dziecko a ja przygotuje mu jedzenie... on karmil nie bedzie...na spacerze byli razem moze ze dwa - trzy razy...
teraz jak sie poklocilismy o ta wedline to mialam zakaz spania w jego (!) lozku - od tego czasu spie z jaskiem na wyrku o wymiarach 90x 140...

nie wiem czy go kocham, ale wiem ze nie chce z nim byc... musze jednak poczekac... az splaca sie kredyty, az bobas bedzie na tyle duzy zeby isc do zlobka... moze w tym czasie cos sie ulozy choc mocno w to watpie...
nie mam zamiaru zyc z alkoholikiem (a... bo o tym jeszcze nie wspominalam... 6 piw dziennie to norma), dla ktorego nic nie znacze ani ja, ani dzieci... nie mam zamiaru dalej tlumaczyc jego zachowania tym ze wczesnie stracil mame, ze ojciec pracowal za granica a dziecmi zajmowala sie kobieta ojca, ze nie mial normalnego domu... mial szanse miec normalny dom ale chyba ja bezpowrotnie zaprzepascil...

dzieki jest dotarlyscie do konca mojej wypowiedzi ale bardzo wazne jest dla mnie to ze moge sie wygadac/wypisac... moi rodzice sa schorowani i nie chce im dokladac powodow do stresu..., siostra meza jest dla mnie jak rodzona siostra ale jest w ciazy wiec jej stresow tez nie trzeba... kolezankom z pracy nie mowi sie wszytskiego a przyjaciolki... no coz... nawet sie nie obejrzalam jak sie okazalo ze malz odcial mnie od wszystkich moich znajomych a wspolnych nie mamy bo malo kto wytrzymuje jego nieomyslosc i glupote...
 
Musze przyzac ze moj M nadal spisuje sie na medal - widac musial poczuc nad soba bata.
Psycholog do ktorej reguralnie (!!!) i bez marudzenia (!!!) twierdzi ze spowodowane jest to przede wszystkim tym ze pozbyto go nade mna kontroli absolutnej.Zaskoczylo go zaangazowanie i wsparcie Ambasady. Do tej pory zyl w przekonaniu ze jestem skazana na jego humory bez mozliwosci i odwagi by cos zmienic.
Poki co jest dobrze ale jak to sie mowi "jedna jaskolka wiosny nie czyni" wiec na razie uparcie trzymam sie postanowienia o rozstaniu. Dokumenty o separacje sa juz przygotowane i on o tym doskonale wie ze dam sie tak latwo odwiesc od tego pomyslu - zbyt wiele sie wydarzylo - podobnie to wygladalo jak u Ciebie rubi .
Tak wiec MSTRUGALA poki co ciesze sie spokojem i cisza - mam nadzieje ze nie ta przyslowiowa przed burza :o)
 
Rubi - nie chce do niczego namawiac - ale zastanow sie czy nie lepiej by bylo go zostawic.
Z pewnoscia znada sie jakies instytucje ktore pozwola Ci dojsc do jakiegos ukladu z kredytobiorcami. Z tego co piszesz wnioskuje ze niewielkie sa szanse by twoj M sie poprawil a przeciez nie splacane kredyty maja to do siebie ze rosna ...Nie mozesz przeciez takiej odpowiedzialnosci dzwigac sama...dlug,ciaza, dziecko - dziewczyno - Ty sie wykonczysz !!!
 
reklama
Czesc dziewczynki Nie wiem czy na dobry temat trafilam Ale rostaje sie z M W czwartek 12 marca mamy pierwsza sprawe rozwodowa Ja zlozylam papiery bo juz tak dalej zyc nie moge :-(
Tak jak widac mamy 4 miesieczna Oliwie moje najwieksze szczescie Jak macie ochote mnie tutaj przyjac to napisze wiecej pozdrawiam :-)
 
Do góry