Kwiatuszekk - bo doczytałam wstecz a propo Twojej koleżanki. Byłam na Śląsku u rodziny w zeszłym roku w październiku. Weronika miała 13 m-cy, Karolcia 11 m-cy. Różnica między dziewczynami PRZEPAŚĆ, Weronika biegała, zjeżdzała sama na zjeżdżalni, wspinała się na co popadnie, a Karolcia siedziała u dziadka na rękach. Ona ani nie raczkowała, na tamten moment tylko pełzała, na co jej nie pozwalali, bo jak to tak na ziemi, siedzieć siedziała, ale jeszcze czymś tam podparta. Dla mnie to dziecko było praktycznie jak warzywo przy Weronice, że tak brzydko napiszę, Była radosna, śmieszka fajna, ale nic poza tym. Ja byłam w szoku jak można "tak dziecko prowadzić". Normalnie aż mi się cisnęło na usta to i owo, ale się powstrzymałam, Oprócz biszkopta i banana żadnego innego pokarmu w ręku nie miała. Karmiona tylko łyżeczką, wszystko zmiksowane na maksa. Wszelkie grudki zwraca, byli u logopedy, wszystko jest ok. Odruch taki ma.
No i byłam na Śląsku teraz w maju, a Karolina biegała, wspinała się po schodach, broi, w szoku byłam, bo w pamięci miałam tamto nieporadne dziecko. Inny człowiek. Aczkolwiek na grudki cały czas reaguje, wszystko ma miksowane na maksa.
Nie piszę by napisać, że z synem koleżanki jest wszystko w porządku i olać, ale są też wśród nas inne dzieci, które potrzebują czasu.
W ogóle moja kuzynka wychowuje dzieci bez internetu, ona nie wie co to blw, nie ma pojęcia o schematach, o skokach rozwojowych, ja do niej mówiłam, a ona na mnie jak na ufoludka, dodam, że jesteśmy w jednym wieku.
