Cześć,
Minęło pół roku od pierwszej mojej kolposkopii, w poniedziałek idę na drugą w życiu, kontrolną. Pół roku faszerowałam się równocześnie grzybkami shitake, witaminami A, B, C, D, E

, tranem, czosnkiem, kwasem foliowym, cynkiem, selenem, carbinolem i innymi, starałam się zdrowo odżywiać i unikać cukru. Nie wiem jaki wirus dał by radę przetrwać w takich warunkach

Na dodatek poznałam mężczyznę, z którym udało mi się już stworzyć związek i chciałabym coś podziałać w łóżku, ale diagnoza mi to uniemożliwiła. :/ Moje pechowe numerki to któryś dziad z grupy 35, 39, 51, 56, 59, 66, 68, w kolposkopii było CIN1.
Trzymajcie kciuki żeby już dziadostwa nie było!