reklama
asienka_r
mama Ani i Gabrysi
Dziewczyny czy kupijecie juz takie rzeczy jak butelki , laktator , itp?
Od tego typu pytań mamy wątek Wyprawka dla naszych maluszków:-)
AgnieszkaKRK31
Mamuśka dwóch urwisków.
Witam wszystkie Mamusie,
Karolinusia - to dobrze,że zaatakowalaś gina telefonem, przynajmniej Ci wyjaśnił, mam nadzieje że też uspokoił troszkę.
Wczoraj mi moja ginka mówiła,że te kongresy/są to największe i najbardziej oblegane kongresy w PL/są co 3 lata. Też tam pojechała. Pamiętam,że kilka lat temu był i taki w Krakowie,pracowałam wtedy w hotelu w recepcji i tylu fajnych ginekologów było
,ale wtedy jeszcze nie myślałam o dzieciątku,nawet o istnieniu mojego M. jeszcze nie wiedziałam. Ale ginka mnie oczywiście uspokoiła,że dyżury w szpitalach obstawione,więc jak coś to pruć do szpitala. Ale ja nie mam zamiaru przed październikiem.
Kluska - w sumie całkiem dobre wieści po wizycie!!! Sytuacja opanowana, a dietę i tak stosujesz. Oby udało Ci się przytrzymać Emilkę jak najdłużej się da,a jak się rozpakujesz, to oby poszło gładko.
Izaa - no to super, a że ciąża duża, spoko, dasz radę.
Mysza897 - to czekasz na akcję niebawem, tak jak kilka mam już tutaj - powodzonka!
A ja wczoraj miałam małą jazdę. Miałam po poł. dzwonić do mojej ginki,żeby się z nią umówić na wizytę w szpitalu na dziś. /jedzie na ten kongres i chciała mnie jeszcze przed zobaczyć, a po poł. wiedziała już jakie zabiegi ma mieć na zajutrz i podałaby mi o której mam się pojawić/No to dzwonię przed 15- nie odbiera... 15:30, 16:00, 16:30... nic,nie odbiera - kurcze ja już czarnowidztwo,że jej się coś stało,bo zawsze odbierała... potem wpadłam,że może tel ściszyła więc nastukałam jej smsa. Oddzwoniła i hmmm okazało się,że jednak wyjeżdża dziś rano, więc w szpitalu już jej nie będzie i poprosiła,żebym podjechała do gabinetu jeszcze dziś,ale że L4 miałam do 16.09 to żebym tak pod koniec wizyt się zjawiła - po 18. Więc ja w te pędy, szybki prysznic, przebrałam się, brata za kierowcę wzięłam i jedziemy. Niestety,ale było sporo pacjentek i wizyty się przedłużyły do po 19. Ale grzecznie czekałam. Ciśnienie z 105/58 skoczylo na 130/79
Jak mnie zobaczyła w poczekalni, przeprosiła przy wszystkich i poprosia jeszcze o cierpliwość. Wchodzę w końcu do niej,a ona jeszcze raz przeprasza, bo po prostu przy tym wszystkim uciekła jej moja wizyta. Zdarza się,każdy jest tylko człowiekiem przecież. Dobrze,że zdążyłam. Zbadała mnie i byłam w szoku - Filip się odwrócił - kurcze Dziewczyny,ja myślałam,że on nadal w poprzek,bo tak mi boki obija...a tu suprise. Pozatym waży w 34 tc niespełna 2100, więc fajnie, jest b. ruchliwy mimo tego,że ma mniej miejsca. Szyjka mocno zamknięta i na pewno nie urodzę wcześniej. CC mam mieć 16 lub 19.10, ale to jeszcze dogadam z nią 1.10. Także świetne wiadomości. Co do puchnięcia rąk i lekkich krwotoków z nosa - no niestety,taki urok... opuchlizna schodzi rano,więc jest ok. Na koniec - zapłaciłam tylko pół ceny za wizytę w ramach rekompensaty, co mnie zaskoczyło.
Więc Kluska - na razie do szpitala nie pojechałam,ale chcę się tam wybrać i popytać. A może Ty też się wybierzesz,to się umówimy razem na wizytację?
A wiecie co - hmmm wczoraj na wizycie była rodzinka: kobieta w ciąży gdzieś może 7 miesiąc, jej mąż,córka, syn -Sajmon ok.2 lat. Po prostu mi się otworzył scyzoryk w kieszeni... Córka z małym coś rozrabiali,ale nie strasznie, ojciec szarpnął tę dziewczynkę, i głośno i baaaardzo stanowczo powiedział: "Wyjdź stąd na zewnątrz" Dziewczynka z łzami wyszła. Potem wróciła i siedziała cichutko na krześle. Mały Sajmon dokazywał strasznie,łącznie z tym,że o mało nie przewrócił na siebie szklanego stolika,ale udało mi się go zablokować.A mamusia i tatuś nic... W dodatku tatuś wziął gazetkę i sobie czytał, a kobieta z tym 2-latkiem na rękach chodziła po poczekalni... I pytam: po co ten facet tam z nią przyszedł i z tą gromadką??? Po co, poczytać gazetę i pokazać jakim jest macho,bo córcią potrzepie? Ja nie rozumię... po prostu nie rozumię... Weszli potem wszyscy oprócz dziewczynki do gabinetu, a na koniec dołączyła i ta dziewczynka. Dodam,że poczekalnia nie jest wielka - przyjmuje 2 lekarzy. Siedziało nas chyba z 10 kobiet, kilku panów/ale wyszli widząc tłok/ + ta czwórka. Kosmos mówię Wam, nie było czym oddychać a tu jeszcze takie widowisko. Ja wymiękłam...
Sorki,że tak się rozpisałam,ale po prostu wnerwiłam się z deka... ale teraz idę wrzucić pranie synka.
Ten Twój gin to jakiś nie teges jest... ale dobrze,że do ortopedy poszłaś i tak db trafiłaś, choć dolegliwości serdecznie współczuję.Hej dziewczyny, jestem zła załamana.... Byłam wczoraj na mojej wizycie i NIC sie mądrego nie dowiedziałam....NIC na temat mojego maleństwa, tyle tylko że jest główką w dół a ja zamknięta na 5 spustów!!!![/B]
Karolinusia - to dobrze,że zaatakowalaś gina telefonem, przynajmniej Ci wyjaśnił, mam nadzieje że też uspokoił troszkę.
jesli mogę coś dodać...16-19 września zaczyna się kongres ginekologiczny w lublinie i mój lekarz tam jedzie i jeszcze pół Polski także coś czuję, że będzie mało lekarzy na porodówkach...
podobno ma się tam zjechać ok 1500-2500 ginegologów z całej POLSKI! SZOK!!!!!!!tez nie mają kiedy...a my tu prawie rodzimy!!!
Wczoraj mi moja ginka mówiła,że te kongresy/są to największe i najbardziej oblegane kongresy w PL/są co 3 lata. Też tam pojechała. Pamiętam,że kilka lat temu był i taki w Krakowie,pracowałam wtedy w hotelu w recepcji i tylu fajnych ginekologów było

No to zdrówko :-) Ja nie zawsze,ale często wieczorkiem sobie walnę kakao, więc zapraszam ;-)Agnieszka może coś machniemy... mówisz, że kakao byłoby ok?;-)[
Kluska - w sumie całkiem dobre wieści po wizycie!!! Sytuacja opanowana, a dietę i tak stosujesz. Oby udało Ci się przytrzymać Emilkę jak najdłużej się da,a jak się rozpakujesz, to oby poszło gładko.
Izaa - no to super, a że ciąża duża, spoko, dasz radę.
Mysza897 - to czekasz na akcję niebawem, tak jak kilka mam już tutaj - powodzonka!
A ja wczoraj miałam małą jazdę. Miałam po poł. dzwonić do mojej ginki,żeby się z nią umówić na wizytę w szpitalu na dziś. /jedzie na ten kongres i chciała mnie jeszcze przed zobaczyć, a po poł. wiedziała już jakie zabiegi ma mieć na zajutrz i podałaby mi o której mam się pojawić/No to dzwonię przed 15- nie odbiera... 15:30, 16:00, 16:30... nic,nie odbiera - kurcze ja już czarnowidztwo,że jej się coś stało,bo zawsze odbierała... potem wpadłam,że może tel ściszyła więc nastukałam jej smsa. Oddzwoniła i hmmm okazało się,że jednak wyjeżdża dziś rano, więc w szpitalu już jej nie będzie i poprosiła,żebym podjechała do gabinetu jeszcze dziś,ale że L4 miałam do 16.09 to żebym tak pod koniec wizyt się zjawiła - po 18. Więc ja w te pędy, szybki prysznic, przebrałam się, brata za kierowcę wzięłam i jedziemy. Niestety,ale było sporo pacjentek i wizyty się przedłużyły do po 19. Ale grzecznie czekałam. Ciśnienie z 105/58 skoczylo na 130/79

Więc Kluska - na razie do szpitala nie pojechałam,ale chcę się tam wybrać i popytać. A może Ty też się wybierzesz,to się umówimy razem na wizytację?
A wiecie co - hmmm wczoraj na wizycie była rodzinka: kobieta w ciąży gdzieś może 7 miesiąc, jej mąż,córka, syn -Sajmon ok.2 lat. Po prostu mi się otworzył scyzoryk w kieszeni... Córka z małym coś rozrabiali,ale nie strasznie, ojciec szarpnął tę dziewczynkę, i głośno i baaaardzo stanowczo powiedział: "Wyjdź stąd na zewnątrz" Dziewczynka z łzami wyszła. Potem wróciła i siedziała cichutko na krześle. Mały Sajmon dokazywał strasznie,łącznie z tym,że o mało nie przewrócił na siebie szklanego stolika,ale udało mi się go zablokować.A mamusia i tatuś nic... W dodatku tatuś wziął gazetkę i sobie czytał, a kobieta z tym 2-latkiem na rękach chodziła po poczekalni... I pytam: po co ten facet tam z nią przyszedł i z tą gromadką??? Po co, poczytać gazetę i pokazać jakim jest macho,bo córcią potrzepie? Ja nie rozumię... po prostu nie rozumię... Weszli potem wszyscy oprócz dziewczynki do gabinetu, a na koniec dołączyła i ta dziewczynka. Dodam,że poczekalnia nie jest wielka - przyjmuje 2 lekarzy. Siedziało nas chyba z 10 kobiet, kilku panów/ale wyszli widząc tłok/ + ta czwórka. Kosmos mówię Wam, nie było czym oddychać a tu jeszcze takie widowisko. Ja wymiękłam...
Sorki,że tak się rozpisałam,ale po prostu wnerwiłam się z deka... ale teraz idę wrzucić pranie synka.
u nas w BDG są dwie jak wspominałam z czego jedna jest oblegana! Lepszy szpital i w ogóle, a dzieci się w BDG tyle "wykluwa", że szok. Położna mi mówiła, że kilka-kilkanaście porodów na dobę to standard teraz. Cóż laski z wyżu demograficznego zaczynają rodzić i te co dziecko odkładały na później. I jakby przejrzeć statystyki to rzeczywiście tak jest.
a z drugiej str...będzie miał kto na nas pracować jak będziemy stare:-)
no i Izka świetne wiadomości!!!!!!!!
Tak z jednej strony dobrze,że dziaciaczkow dużo a z drugiej to niezła "walka" będzie potem o przedszkola i szkoły.

Właśnie myślałam o tym niedawno.. Może warto już zapisać dziecko do przedszkola?Tak z jednej strony dobrze,że dziaciaczkow dużo a z drugiej to niezła "walka" będzie potem o przedszkola i szkoły.![]()


pszczółka maja
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Luty 2009
- Postów
- 817
Dostałam zadanie domowe. Trzy razy dziennie mam liczyć ruchy malutkiej. Jak w ciągu godziny będzie mniej niż 4, to mam małą poruszać, popukać. Jak poczuję 10 ruchów, to mogę już przestać liczyć. I tak już do porodu. Macie też takie zadanie domowe???
ja też mam takie zadanie domowe od 3 tyg. przyznam szczerze ze jednak nie liczę tych ruchów. Tzn często czuję małą, a jak ma mniej ruchliwy dzień to dobiero wtedy na to zwracam uwagę.
smerfi1986
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Lipiec 2009
- Postów
- 584
No to chyba jednak wieści dobre, super że nie musisz iść do szpitala:-):-)A ja po wizycie.I tak,zatrucie chyba opanowane,tzn nie przytyłam,puchne mniej więcej tyle samo,a cisnienie dzis miałam145/87 a średnio przez ten tydz. 150/80.Nie kładzie mnie na szczęście do szpitala!!Ale mam cały czas pilnowac sobier tego cisnienia i stosowac diete,a jakby cos byo nieteges to na oddział.Za to szyjka nadal 8mm i jak to okreslił jest bardzo słaba.Mała jest główką na dółi dupka przy brzuchu.I oczywiscie załapałam grzyba i musze sie szybko wyleczyć.Załamał mnie stwierdzeniem ze dłużej jak 2-3 tyg nie wytrzymam!Musze szybko odzyskać wyniki od kardiologa żeby zabrać do porodu.Nastepna wizyta 29.09,jak nie urodze ha ha .I to tyle tych słodko-gorzkich wieści![]()
No to wieści bardzo dobre:-):-):-) A z ruchami to lekarz mi powiedział tylko tyle że nie może być przerwy dłuższej niż 8 godzin i że jeśli zauważę że już długo się nie rusza to żebym ją postarała się obudzić a jak to nie przyniesie efektu to mam dzwonić.Melduje się po wizycie. Jestem pozamykana, szyjka długa, brzuch wysoko, główka na dole, serduszko bije jak dzwon :-) , ciąża bardzo duża (to już mniej mnie cieszy). Lekarz powiedział mi, że do terminu wytrzymam spokojnie - Boże ile ona jeszcze urośnie.
Dostałam zadanie domowe. Trzy razy dziennie mam liczyć ruchy malutkiej. Jak w ciągu godziny będzie mniej niż 4, to mam małą poruszać, popukać. Jak poczuję 10 ruchów, to mogę już przestać liczyć. I tak już do porodu. Macie też takie zadanie domowe???
Bardzo dobrze, że masz to zaświadczenie bo tym chyba najbardziej się martwiłaś.A ja wczoraj po wizycie u ortopedy w końcu jestem zadowolona, natknęłam się na lekarza który jest super wszystko normalnie tłumaczy i porządnie bada, przeprowadza wywiad itp. itd. Dostałam zaświadczenie o moim obecnym stanie zdrowia pod względem ortopedycznym i pan stwierdził że mam dyskopatie, rwę kulszową i do tego wypuklinę która uciska na nerwy rdzeniowe:-( A mam dopiero 22 lata![]()
Chwal się, chwal, po to jest to forum:-):-)witampozwólcie że i ja się pochwale
moja malutka już gotowa do spotkania z mamusią ...obrócona główką w dół szyjka już sie skraca a waga orientacyjna 3300 g także wystarczy tylko czekać na akcje porodową..
![]()
No to cieszę się bardzo. Same dobre wieści dzisiaj:-):-)A ja wczoraj miałam małą jazdę. Miałam po poł. dzwonić do mojej ginki,żeby się z nią umówić na wizytę w szpitalu na dziś. /jedzie na ten kongres i chciała mnie jeszcze przed zobaczyć, a po poł. wiedziała już jakie zabiegi ma mieć na zajutrz i podałaby mi o której mam się pojawić/No to dzwonię przed 15- nie odbiera... 15:30, 16:00, 16:30... nic,nie odbiera - kurcze ja już czarnowidztwo,że jej się coś stało,bo zawsze odbierała... potem wpadłam,że może tel ściszyła więc nastukałam jej smsa. Oddzwoniła i hmmm okazało się,że jednak wyjeżdża dziś rano, więc w szpitalu już jej nie będzie i poprosiła,żebym podjechała do gabinetu jeszcze dziś,ale że L4 miałam do 16.09 to żebym tak pod koniec wizyt się zjawiła - po 18. Więc ja w te pędy, szybki prysznic, przebrałam się, brata za kierowcę wzięłam i jedziemy. Niestety,ale było sporo pacjentek i wizyty się przedłużyły do po 19. Ale grzecznie czekałam. Ciśnienie z 105/58 skoczylo na 130/79Jak mnie zobaczyła w poczekalni, przeprosiła przy wszystkich i poprosia jeszcze o cierpliwość. Wchodzę w końcu do niej,a ona jeszcze raz przeprasza, bo po prostu przy tym wszystkim uciekła jej moja wizyta. Zdarza się,każdy jest tylko człowiekiem przecież. Dobrze,że zdążyłam. Zbadała mnie i byłam w szoku - Filip się odwrócił - kurcze Dziewczyny,ja myślałam,że on nadal w poprzek,bo tak mi boki obija...a tu suprise. Pozatym waży w 34 tc niespełna 2100, więc fajnie, jest b. ruchliwy mimo tego,że ma mniej miejsca. Szyjka mocno zamknięta i na pewno nie urodzę wcześniej. CC mam mieć 16 lub 19.10, ale to jeszcze dogadam z nią 1.10. Także świetne wiadomości. .
Też o tym myślałam. Mogą być straszne problemy z przedszkolemTak z jednej strony dobrze,że dziaciaczkow dużo a z drugiej to niezła "walka" będzie potem o przedszkola i szkoły.![]()


AgnieszkaKRK31
Mamuśka dwóch urwisków.
Właśnie, fajny dziś dzień i tak miło się czyta to co piszecie!
Smerfii - buziak!
Smerfii - buziak!
reklama
smerfi1986
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Lipiec 2009
- Postów
- 584
Oj, dziękuję bardzo:-):-):-)
Podobne tematy
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 265 tys
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 275 tys
Podziel się: