Antinentka to napisz później jak wrażenia po szkole!
Marika różnie może być.... człowiek nie przewidzi niestety... mam jednak nadzieję że wszystko potoczy się po twojej myśli bo faktycznie taki poród może być traumą...
Malinka hehe no szkoła rodzenia fajna jest :-)
Inomama 40 tydzień mam w ostatnim tygodniu grudnia. Ale już na początku grudnia mały będzie donoszony. Półtora miesiąca mu zostało, to już z górki :-)
Anbas szkołę zawalić na ostatnim roku to też nie fajnie... toż ja tam kankana nie tańczę tylko siedzę... tyle że muszę chyba więcej wstawać i przerwy robić bo jednak też siedzenie bez ruchu ciężkie jest. dzięki :*
Jaguś lece dopisać!
Ja pojechałam po glukozie i nie siedziałam w przychodni i w pierwszej i drugiej ciaży

Nie chodziłam ale mąż mnie do domu zabierał... i nikt problemu nie widział ;-)
Kochane to nie jest tak ze ja latam z jęzorem na brodzie, dźwigam, łażę godzinami itp... ja głównie leże i siedzę... na spacery z małym chodzę ale czuję że akurat one nie są obciążeniem, wręcz przeciwnie bo czuję się po nich lepiej jak powdycham powietrza świeżego i się poruszam. Chodzimy za rączkę żółwim tempem... albo on biega z psem a ja siedzę sobie w altance i go obserwuję... Szkoła do oddzielny temat... bo skończyć muszę, ja tam tylko siedzę, nie biegam itp. mąż mnie zawozi i odbiera autem i wiezie do domu. Do teściów z małych chodzę albo oni do mnie i się małym zajmują a ja sobie na kocyku leże i TV oglądam albo rozmawiam z nimi. Mąż Konrada podnosi wsadzając do auta, na fotelik czy do wanny (jak nie to teściowa mi pomaga w kąpielach kiedy mąż pracuję) oszczędzam się ile mogę ale też trudno przy dziecku leżeć... Konrad nie rozumie i nie wytłumaczę mu co się dzieje...