reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrocławianki - jaki szpital????

Cześć Dziewczyny, powiedzcie mi proszę co nie co na temat szpitala-porodówki na Brochowie. Mam termin porodu na początek marca, zamierzam rodzić na Brochowie (mimo że mam do tego szpitala dość daleko-ale poród nie idzie tak szybko i myślę że zdążę dojechać :)) poza tym trzymam kciuki by pod koniec lutego śnieg stopniała i by były normalne warunki na drogach). Lekarz, który prowadzi moją ciążę obecnie nie przyjmuje w żadnym szpitalu. Jest to moja pierwsza ciąża. Nie pochodzę z Wrocławia, choć mieszkam tu od kilku lat, nie mam zbyt wielu znajomych, które rodziły we Wrocławiu. Wiem, że ile osób tyle zdań na dany temat, ale proszę o Wasze spostrzeżenia na temat szpitala, lekarzy oraz całej opieki okołoporodowej. Chcę rodzić razem z mężem, boje się że może nie być miejsca w salach do porodu rodzinnego, i co wtedy... Brałam też pod uwagę szpital na Kamieńskiego.
 
reklama
Wracając do pytania o warunki na porodówce na Dyrekcyjnej.
Jak tam weszłam pierwszy raz pomyślałam "rzeźnia" i sama nie wiem czemu akurat pech chciał, ze mi Brochów zamknęli, a jakiś czort podkusił mnie żeby nie iść na Chałubińskiego.
Otóż sala do porodów rodzinnych ma dwa łóżka, jak jest wolna to rodzisz za darmo, jak nie to można zapomnieć o porodzie rodzinnym. Obok sala do porodów normalnych bodajże trzy łóżka albo cztery. A sala do cesarki... żenada... Od sali porodowej oddzielona starymi drewnianymi drzwiami. Zero warunków sterylnych, a jeśli dziecko po porodzie wymaga inkubatora o zgrozo... biegną z nim po schodach, zawiniętym tylko w bet na trzecie piętro.
Dla mnie to wszystko jest jakimś koszmarem jak o tym sobie przypominam.
 
O to super. To w takim razie nie będę głowy zawracała. Jak będziesz wiedziała coś wcześniej to daj znać. A w którym ty teraz jesteś tygodniu? Bo ja się zastanawiam jeszcze nad opcją żeby poczekać do kolejnej sesji ale nie wiem kiedy by była i czy bym zdążyła..

Ja jestem teraz w 24 tc:-) termin mam na koniec marca - wiec mi akurat ten termin pasuje idealnie. a Ty? jak sie tylko cos dowiem wiecej dam znac.
 
Madlein bardzo współczuje.

Tutaj nie ma się co spierać czy Madlein ma rację czy nie,bo fakty mówią same za siebie. Nie są wymysłem rodzącej...są niestety poparte tragedią matki i dziecka.
 
Takhisis .................... bez komentarza


Madlein
Każdy ma swoje zdanie i mam prawo je wyrazić...

anannas a ja kwiecień :)Termin jak najbardziej ok tylko się zastanawiam jak dam redę z dojazdami do Wrocławia przez te śniegi.
 
Marma jak nie chcesz komentować to nie komentuj...tylko po co zaczepne teksy skoro każdy ma prawo do własnego zdania?:

"Takhisis .................... bez komentarza "

Dla mnie trwałe uszkodzenie mózgu na skutek wylewu jest czymś poważnym, więc nie wiem co Ci się nie spodobało w mojej wypowiedzi. To,że Ty rodziłaś dwa lata temu i było ok. nie oznacza,że teraz też tak musi być. Sama w rodzinie mam przykład ze stycznia, kiedy żona mojego brata była zmuszona rodzić naturalnie na Dyrekcyjnej, bo tym jak sami stwierdzili,że ma za wąską miednicę. Męczyła się 8 godzin i zrobili cesarkę...ale tylko dlatego,że dziecko straciło tętno....bo nie miało jak wyjść.
 
Ostatnia edycja:
Madlain Każdemu trafiają się w życiu tragedie i nie zamierzam temu zaprzeczać. To przykre że nieszczęścia chodzą po ludziach a jeszcze bardziej mi przykro z tego powodu że coś takiego spotkało Ciebie. Przepraszam jeżeli jakoś cię uraziłam nie miałam tego w zamiarze. Opisałaś swój przypadek. Mój syn niestety nie należał do zdrowych dzieci i sporo z nim przeszłam ale miałam tyle szczęścia że nie pozostało z tego ani śladu. I zawdzięczam to właśnie jednej wyjątkowo upartej lekarce z Dyrekcyjnej.

Takhisis ...............................
 
Marma...możesz dalej kropkować skoro nie masz nic interesującego do powiedzenia...ważne,że dotarło coś do Ciebie...bo widzę,że dotarło skoro skierowałaś taką a nie inną wypowiedź do Madlain.
A tak na marginesie...mogłabyś nie zaśmiecać wątku i nie "wałkować" dalej tego jaki termin Tobie odpowiada a jaki nie w szkole rodzenia. Średnio mnie to interesuje. Ktoś chce w późniejszym czasie poczytać informacje o opiece porodowej w szpitali i musi "dokopywać" się do sensownych wypowiedzi na temat w gąszczu informacji niezwiązanych z tematem. Na tym kończę wypowiedzi skierowane do Ciebie.
 
Ja napiszę jeszcze tyle, że wiele złego słyszałam o Dyrekcyjnej z pierwszej ręki. Zarówno od znajomych, jak i od mojego lekarza prowadzącego. Z własnej głupoty chyba tam poszłam i niestety przekonałam się, że Ci ludzie mieli rację.
Każdy ma prawo do swojego zdania. Znam też jedną kobietę, która rodziła tam czwórkę dzieci i zachwala ten szpital.
Dodam jeszcze, że straszne tam są teraz przemieszczenia jeśli chodzi o lekarzy na oddziałach i ordynatorów i panuje totalny bezład. Wszyscy czekają tylko na obchód i decyzje profesora Zimmera.
Powiem szczerze tam lekarze nawet porządnego USG zrobić nie potrafią. Co lekarz to wychodziła mu coraz mniejsza waga mojego dziecka i znacznie mniejsza od tej, którą wyliczył mój lekarz prowadzący. W rezultacie dopiero na ostatnim USG Gosztyła oszacował w miarę prawidłowo wagę (Floriański i Sylvester znacznie zaniżali wagę nie tylko mojego maluszka).
Może rezultatem tego co obserwowałam u innych kobiet było to, że leżałam na patologii aż cztery tygodnie. Jedną mamę bliźniaków mało nie doprowadzili do wykrwawienia się zaraz po cesarce, druga znajoma z sali dopiero jak zrobiła aferę, że dziecku zanika tętno (oni uważali, że to normalne, że to niskie tętno to jej wskakuje) wzięli ją szybko na cesarkę, a dziecko urodziło się w stanie ciężkim trafiło na słynną R. Jeszcze innej Floriański robił w piątek amniofuzję, zszedł z dyżuru i na dyżurze innego lekarza poroniła, mimo iż przy poprzednich dwóch amniofuzjach wszystko było ok. Zabrakło Floriańskiego i wykończyli jej maluszka.
Jeszcze inna rodziła w 26tc bliźniaki, to transportowali je po dwóch różnych szpitalach, bo inkubatorów zabrakło.
Kolejnej wmawiali hipotrofię płodu, a dziecko poprostu po mamusi miało małą wagę urodzeniową. Najlepsza była Klaudia, którą trzymali do 43tc. Cztery próby oxy zanim zrobili cc.
A ja? Już w sobotę leżałam cały dzień na porodówce przez podwójne widzenie, a lekarz dyżurujący bał się zadecydować o cc. Dopiero w poniedziałek profesor Zimmer nakazał przygotowanie mnie do próby wywołania porodu oxy we wtorek, a jeśli oxy nie pomoże to zakończenie ciąży cc. Nie powiem Fuchs dość szybko mnie skroił i ładnie pozszywał, ale nie zmienia to faktu, że koło 16.00 odłączyli mi oxy, a on wiedząc o moim nadciśnieniu, że stres nie jest korzystny przetrzymał mnie do 19.00 zanim wykonał cesarkę, bo przede mną były jego pacjentki z prywatnej praktyki do cc. Sytuacje komentowały same położne przy cewnikowaniu mnie.
Naprawdę teraz jest tak totalny burdel na kółkach kosztem pacjentek niestety.
Burdel, burdel jeszcze raz burdel.
Na sali na położnictwie mrówki chodziły po podłodze, dopiero po 5dniach przenieśli mnie na inną salę, a tą gdzie były mrówki zaczęli dezynfekować.
Może jak już przeprowadzą się na Borowską będzie to wyglądać lepiej, póki co rozważcie za i przeciw. Też nie chciałam słuchać znajomych, lekarza i partnera jak mi mówili, że ten szpital jest straszny. Dostałam nauczkę i tylko pragnę przestrzec inne kobiety.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Madlein- ja tez rodzilam na Dyrekcyjnej, a przed porodem lezalam 2 tygodnie na patologii.
Tak w ogole, czy nie lezalas na sali nr 7?:)
Moje odczucia sa inne niz twoje. Swiadomie wybralam Dyrekcyjna,bo pracuje tam moj lekarz prowadzacy ciaze-Fuchs, poza tym maja tam najlepszy sprzet i zaplecze farmakologiczne w razie co.
Nie oceniam wygladu szpitala, bo to bez komentarza, ale wiedzialam na co sie decyduje, bo znalam go dobrze, pare lat temu mialam tam zajecia jako studentka AM.
Na patologii opieka bez zarzutu, zarowno pielegniarska, jak i lekarska. Problem z decyzyjnoscia, to fakt. Ale kontrola ciazy pelna,ja mialam 3 -5 razy dz robione ktg, w przeciagu 2 tyg 3xusg. Gosztyla idealnie oszacowal wage dziecka.
CC robil mi Fuchs. Pani anastezjolog bardzo mila i kompetentna, znieczulenie przebieglo gladko, po nim spadlo mi mocno cisnienie i troche im odlecialam, a cala akcje przywrocenia mnie do swiadomosci poprowadzono sprawnie i szybko. Zabieg trwal 20 min, szycie ok.Malutka przyniesli mi od razu, potem wyniesli w ramiona czekajacego pod sciana taty:)
Na poloznictwie tez zle nie bylo, lezalam na 2-osobowej sali(zreszta z ta sama dziewczyna co na patologii:) ), tylko jedna zmiana pielegniarek noworodkowych trafila mi sie tragczna i nieskora do pomocy. Co zreszta zakonczylo sie afera. Reszta pielegniarek i poloznych wspaniala i mila.
Ja caly pobyt wspominam-na ile to mozliwe-przyjemnie. Na szczescie dla mnie.
Choc rozumiem i szanuje Twoje zdanie.

Na Brochowie rodzily w ostatnim czasie dwie moje kuzynki-jedna 2 m-ce temu, druga w zeszlym tygodniu. Oba dzieciaczki zarazone gronkowcem:(( W tym pierwszym przypadku szpital nawet nie poinformowal:( skonczylo sie powrotem malej do szpitala i komentarzem pielegniarki"o, nastepna wrocila" :(((
 
Do góry