Cześć dziewczyny! Wczoraj jak rzadko kiedy wzięło mnie na żalenie się na głównym, daje wyślij odpowiedź, a tu wszystko znika i post się nie pojawia

już nie miałam siły jeszcze raz tego wczoraj pisać, ale dzisiaj nadrobię.
Co do cesarka/ poród naturalny to ja nie wiem na ile wytrzymała jestem na ból, tzn jak bardzo będzie poród bolał, ale mimo wszystko wolałabym sn - wydaje mi się że to wyjście dziecka na świat jakoś łagodniej się odbywa, a cesarka to takie trochę wyciągnięcie na siłe i bądź co bądź operacja - ale jeżeli ktoś wie że nie da radę sn to oczywiście popieram że powinien mieć cesarkę, bo moim zdaniem przesłaniem do niej nie jest tylko stan fizyczny kobiety ale również psychika.
Ja od 2 dni chodzę jakby mnie osa w d... ugryzła i najgorsze jest to że nie potrafię podać powodu dlaczego mam taki humor kiedy mąż pyta... A jak tylko sobie o czymś smutnym pomyślę, to od razu świeczki mam w oczach... Z apetytem to jest tak że cały czas na coś mam ochotę a smaki bardzo różne, teraz np jem więcej słodyczy jak przed ciążą, ale mam wrażenie że połowa z tych posiłków to z nudów a nie z głodu. Od wczoraj też coś ciężej mi się oddycha, a rano kręciło mi się w głowie. I jak wczoraj byliśmy na spacerze to czuję że już jest co nosić. Z powrotem wracaliśmy prawie biegiem bo znajomy przyjechał godzinę wcześniej niż miał być... i później mnie brzuch na dole bolał aż musiałam nospe wziąć. Ogólnie to rozleniwiona teraz jestem, jak tylko posiedzę dłużej albo nawet poleżę w niewygodnej pozycji to tak żebra czuję że oszaleć można... Dzidziula już skończyła z delikatnym stuku - puk, teraz jak przyłoży gdzieś to aż oczy zaciskam. To już nie jest kopanie, tylko takie przewieracnie się i rozciąganie - cały brzuch mi się wtedy trzęsie. Czuć że mój mały mężczyzna ma już dużo siły.
Ok, dość już tych smutków, uciekam bo mam mnóstwo roboty - przewracam całe mieszkanie do góry nogami i przygotowuję rzeczy, które już nie będą mi tutaj potrzebne, albo przez najbliższy rok będą mi potrzebne w Polsce. Za tydzień jadę do domu, czeka mnie 12 godz autobusem, mała przerwa i 6 godz pociągiem - mam nadzieję że jakoś przeżyję tę podróż i już obiecuję siedzieć na tyłku w domu aż do porodu ;-)
Pozdrawiam was, i życzę miłego dnia.
A jeszcze chciałam wam napisać że ja jestem ubezpieczona w KRUSie i dostanę ponad 2900zł zasiłku macierzyńskiego i wypłacone to będzie za jednym razem :-)