reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wyciśnięto zemnie Wiktorie !

dlaczego pchaja dzieci podczas 2 parcia

dlatego ze jesli dziecko jest owiniete pepowina to jak na sprezynce wraca do brzucha i kazdy skurcz party powoduje zacisniecie w tym przypadku pepowiny wokol szyi czyli niedotlenienie maluszka. Mnie przy okazji bardzo mocno nacieto i tez nie uwazam zeby byla to rutyna, widocznie taka byla potrzeba. Mialam 10 szwow nie wyobrazam sobie tak duzego pekniecia, wiec chyba lepiej ze mnie nacieli ?
 
reklama
dzieciatko zmarlo w minute po urodzeniu- wina lekarza prowadzacego- oni mieli konflikt krwi przez co malenstwo nie do konca bylo w srodku poskładane jak powinno ale mozna bylo uniknac jego smierci gdyby lekarz zrobil odpowiednie badania- nie chce pisac co dokladnie bylo przyczyna bo nie znam sie na tym i nie pamietam dobrze.

Jak to z powodu konfliktu krwi maleństwo było nie do końca w środku poskładane? Co to za tekst w ogóle?
 
MNie tez dziwi ze z powodu konfliktu dziecko "bylo nie kompletnie poskladane", u nas dwa razy byl konflikt i nic takiego nie mialo miejsca, poza tym z tego co wiem, to konflikt polega na tym ze przeciwciala "mowia" organizmowi kobiety ze ma sie pozbyc "obcego" ciala, i wtedy nastepuje poronienie lub obumarcie plodu...


Na temat wypchniecia juz sie nie wypowiem...
 
bzdury piszesz malinka009 ,wszystko było ok jak by były problemy to był by przy mnie lekarz a nie jedna położna. Ta druga osoba co mi pomogla pojawila sie specjalnie i to nie bylo potrzebne. Ja rozumie jak by ktos powiedzial mi że jest problem taki czy inny zgodziła bym sie na wszystko. To wyglada jak rutyna i z rozmów z innymi kobietami rodzącymi w tym szpitalu wynika że to sie tak robi. Nie rozumiesz że czy czeba czy nie naciskaja i ryzykują dwojga istnień. Kalectwem i problemami w przyszłości.
Za pierwszym razem jak rodziłam terz przybiegła i mnie nacisła lecz strasznie bolało i sie na nią wydarłam -ustompiła, było to w tym samym szpitalu siedem lat wczesniej. Julia wyszła z mniejszym bulem niż same skurcze.
Po powrocie do domu mogłam opiekować sie nią i nie przeżywac tgo wszystkiego co teraz.
pisze to by kobiety rodzące wiedziały jak sie zachwać i by przez reszte zycia nie żyły w nieświadomości. Wiem jaki to stres ale to nie musi tak wyglądać. jak sie tego tematu nie będzie poruszać to nasze dzieci terz to przeżją i pewnie wnuczki jeszcze.
Robią naszym dziecią krzywde i nam a my tlumaczymy to sobie że tak ma być.
Jak pisałam spotkaliśmy sie z panem doktorem prywatnie i jak mąz powiedział mu to co teraz opisuje bardzo sie denerwował i sam nie zabardzo wiedział co mówić. Lecz po chwili rozmowy niezbyt delikatnej przeprosił nas i tłumaczył położne "co ja moge zrobić" i ze to zależy od "kultury osobistej polożnych" .
czy to jes odpowiednie tłumaczenie? Zastanówcie sie.
 
Nie dziwie sie ze lekarz nic Tobie nie wytłumaczyl bo malo rozumiesz.Jestes typowym przykladem pacjentki ktora wie wszystko lepiej od lekarzy i pielegniarek. Na miejscu tego, który Cie przeprosil zrobila bym to samo dla swietego spokoju.
Popieram wypowiedzi Magdasf1i tez juz nic wiecej na temat "wyciskania" nie napisze. Mam tylko nadzieje ze tymi "poradami co zrobic" nie zaszkodzisz zadnej przyszlej mamusi. Mimo wszystko pozdrawiam, zycze duzo zdrowia dla coreczki i cierpliwosci dla meza.

Ps. odsylam do slownika ortograficznego :tak::-D
 
no wlasnie najlepiej nic nie mówic zwalic wine na rodzaca i odwrucic kota ogonem ze to nic takiego. Niech dalej bedzie jak jest i poco zmieniac to niech kobiety zyja w nieswiadomosci swoich praw a ta glupia co nie zna ortografi niech sobie cierpi tak jak inne matki w ten sposub potraktowane.
Niech dalej łamią nasze prawa przecież jesteśmy idjotkami co sie nic nie znają!!
 
cukrzyca nie jest wskazaniem do cesarki (wiem bo jestem "cukrzycowa mamusia") tylko duza masa urodzeniowa dziecka. Jesli dziecko urodzilo sie z duza waga to mozliwe ze z tego powodu podczas porodu bylo narazone na uszkodzenie splotu ramiennego ( uszkodzenie okoloporodowe) a nie z "powodu tego zabiegu".
duże dziecko wcale nie jest wskazaniem do cc
u mnie było wiadomo,że Mały urodzi się powyżej 4 kg i to nie było wskazaniem do cc choć cc się skończyło
 
Anulaws - szczerze mówiąc nie odważyłabym się na sądową walkę z personelem medycznym, bo jakoś nie wierze w wygraną - to z góry skazana na niepowodzenie, nierówna w sile walka. Odnośnie sytuacji, która opisywałam i która miała miejsce u mnie - był czas ze pytałam - chciałam sie tylko dowiedzieć dla samej siebie- czy to co miało miejsce jest normalną sytuacją czy może coś było nie tak...i tak bym do sądu nie poszła z wyzeje wymienionego powodu a po za tym nie mam tyle odwagi i pieniedzy na procesowanie sie...
 
Podczas mojego porodu również wycisnęli mi siłą małą, najpierw lekarz główke, a potem położna resztę. Miałam poród wywoływany (zatrucie ciążowe) i chciałam uniknąć cesarki. Na małą to chyba nie była jeszcze pora (początek 38 tyg. więc może i z miesiąc by posiedziała), no ale posterowało zatrucie i wyjścia nie było. Po 3 godzinach skurczy partych, bez pełnego rozwarcia, a potem kolejnej godzinie przy pełnym rozwarciu z zakazem parcia i leżenia jak kłoda (bo mała źle się wstawiała) pozwolono mi przeć, ale już nie miałam siły (skurcze jeden za drugim, przerwa między nimi z 15 sek.), położna mnie nacięła (za mocno, bo mąż widział jak lekarz spojrzeniem zmierzył położną, miałam ze 14 szwów), a przy jakichś tam manipulacjach przez położna pękłam z drugiej strony, potem skurcze i rzucanie się na mój brzuch... a przy szyciu zdziwienie położnej, że mi szyjka nie poszła!
na szczęście malutkiej nic się nie stało, ale była wymęczona porodem i odjęli jej jeden punkt za kolor skóry (urodziłam 8 h po przebiciu pęcherza), do tego małą kilka miesięcy też dochodziła do siebie (kilku pediatrów stwierdziło, że niespokojne zachowanie spowodowane jest ciężkim porodem)
to co się działo na porodówce, to okropieństwo, długo nie mogłam dojść do siebie... no i oczywiście po wszystkim, na spokojnie w domu poczytałam, że w moim przypadku zrobiono chyba wszystko, czego robic się nie powinno...
jeszcze do niedawna nie chciałam słyszeć o kolejnym dziecku, teraz jednak stwierdzam, że dziecko owszem, ale urodze je w szpitalu, gdzie można rodzić tak jak się chce, a nie jak karzą i im wygodniej (pomijając oczywiście sytuacje, kiedy względy zdrowotne maja pierwszeństwo)
a co do procesu sądowego... pamiętam że przed podaniem kroplówki musiałam podpisac, że zgadzam sie na wszystkie zabiegi związane z porodem czy jakos tak, więc zgodę wyraziłam, a co za tym idzie, pretensji mieć nie powinnam...

podsumowując ten mój długi wywód... nie można pozwolić na to, bo kobieta była odzierana z godności podczas porodu, a lekarze stosowali jakieś średniowieczne praktyki
 
reklama
duże dziecko wcale nie jest wskazaniem do cc
u mnie było wiadomo,że Mały urodzi się powyżej 4 kg i to nie było wskazaniem do cc choć cc się skończyło


Duże dziecko jest wskazaniem do cesarskiego cięcia w sytuacji jeżeli kobieta ma wąską miednicę i niski wzrost - to przynajmniej zdanie mojego lekarza.
 
Do góry